Gawlikowska-Fyk: Oettinger nie prezentuje linii Berlina

30 stycznia 2014, 11:45 Energetyka

Komisarz ds. energii Unii Europejskiej krytykuje planowane przyjęcie celu redukcji emisji CO2 w ramach europejskiej polityki klimatycznej do 2030 roku. Jego poglądy nie zyskały jednak uznania Komisji Europejskiej. Nowa polityka będzie musiała pogodzić racje przemysłu i walki ze zmianami klimatycznymi.

– Już podczas prezentacji dokumentów przez Komisję Europejską widoczny był rozdźwięk w jej łonie. Oettinger przyznał uczciwie, że optował za niższym celem redukcji emisji CO2 ale jego poglądy przegrały w głosowaniu. Wynikały one z refleksji nad kryzysem gospodarczym i potrzebą zwiększenia konkurencyjności europejskiej gospodarki. Nieprzypadkowo pojawił się w tym kontekście komunikat o renesansie przemysłu – ocenia Aleksandra Gawlikowska-Fyk z Polskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych. – W grudniu 2012 zapisano w nowej polityce klimatycznej cel reindustrializacji. To czwarty cel, nie wchodzący w pakiet klimatyczny ale nadal istotny. To dyskusja o tym czy więcej przemysłu czy klimatu w unijnej polityce.

Zdaniem specjalistki PISM nie da się opracować klarownej listy krajów obstających za i przeciw polityce klimatycznej w Unii Europejskiej.

– Każdy aspekt pakietu należy rozpatrywać odrębnie. Wielka Brytania jest najbardziej zaawansowana jeśli chodzi o redukcję emisji. Jako pierwsza przyjęła cel redukcji emisji do 2050 roku, ale jest przeciw wskaźnikom dla OZE. Dla Niemców polityka klimatyczna to tak naprawdę polityka przemysłowa, czego w Polsce się często nie dostrzega. Jest ona reprezentowana przez branżę odnawialną. Państwa zachodnie, w których redukcja emisji jest łatwiejsza do osiągnięcia, niż w sektorach elektroenergetycznych krajów, jak Polska, dużo chętniej zgodzą się na ambitne cele klimatyczne. Należy jednak pamiętać, że w kontekście realizacji celu udziału OZE w miksie wiele krajów ma dużo większe problemy niż nasz. Część z nich tego celu nie osiągnie. Dlatego łatwiej przeforsować dziś niewiążący cel w tym zakresie – mówi w rozmowie z BiznesAlert.pl.

– Oettinger ocenia, że cel redukcji emisji o 40 procent do 2030 roku to zbyt wiele. W Niemczech trwa dyskusja o tym, który sektor energetyki należy promować.  Komisarz Oettinger pochodzi z silnie uprzemysłowionego południa, gdzie potrzebne są stabilne  dostawy energii. Stamtąd płynie duży nacisk na reindustrializację. Nie ma jednak wątpliwości, że na północy to branża odnawialna, a  głównie energetyka wiatrowa, stanowią  wielką szansę szczególnie w gospodarczo słabszych landach byłego NRD – twierdzi.

– Dlatego słowa Oettingera należy rozpatrywać nie tylko w odniesieniu do polityki europejskiej ale także niemieckiej – wewnętrznej. Należy pamiętać o tym, że kanclerz Angela Merkel „zesłała” Oettingera do Komisji Europejskiej aby usunąć konkurencję w ramach CDU. W samych Niemczech idea zwrotu energetycznego czyli Energiewende jest nadal popularna. To sytuacja w której komisarz ds. energii prezentuje poglądy odmienne od linii rządowej – podkreśla Gawlikowska-Fyk. – Nie można jeszcze prognozować jak potoczą się dalsze losy Oettingera i kto ewentualnie go zastąpi. To z negocjacji między poszczególnymi dyrekcjami w ramach już nowej Komisji będzie wynikać, jakie stanowisko będzie ta instytucja prezentować– kończy.