Gazprom czuje presję amerykańskiego LNG

27 lutego 2017, 07:45 Alert

Unia Europejska znacząco zwiększyła zakupy LNG ze Stanów Zjednoczonych – informuje ING Bank w cotygodniowym raporcie poświęconym sytuacji na rynku surowców energetycznych. Wzrost dostaw surowca zza Oceanu stanowi poważną konkurencję dla paliwa dostarczanego w formie gazociągowej z Rosji.

Źródło: Gaz-System

W ciągu ostatniego 1,5 miesiąca (od połowy stycznia do końca lutego – przyp. red.) cztery metanowce z USA przycumowały do wybrzeży UE. Trzy z nich zostały zakontraktowane przez Hiszpanię, jeden przez Portugalię. Łącznie wolumen dostaw wzrósł ośmiokrotnie. W ubiegłym roku Stany Zjednoczone łącznie do wybrzeży Europy wysłały trzy metanowce.

Pomogły niskie temperatury, a także zmniejszenie dostaw z Rosji. W związku ze skargą polskiego rządu na decyzję Komisji Europejskiej, umożliwiającą Gazpromowi większy dostęp do przepustowości gazociągu OPAL (lądowej odnogi Nord Stream 1 – przyp. red.), Trybunał Sprawiedliwości UE zawiesił jej wykonanie, przez co rosyjski monopolista musiał blisko o jedną trzecią ograniczyć przesył surowca przez magistralę Nord Stream 1.

Dostawy LNG z USA do UE się opłacają

– W ostatnim czasie różnica między ceną surowca w Europie a w USA osiągnęła minimum w ciągu ostatnich dwóch lat, tj. 3,5 dolara za 1 mmBtu. Obecnie wynosi ona 3,5 dolara i jest wystarczająca do tego, aby pokryć koszty związane z transportem surowca. Dlatego też dostawy paliwa ze Stanów Zjednoczonych pozostają na wysokim poziomie, przynajmniej w perspektywie krótkookresowej – uważa analityk ING Bank Hamza Khan.

Zdaniem analityków agencji ratingowej Fitch i Bank of America Merrill Lynch obecna sytuacja na rynku jest tylko początkiem radykalnej zmiany zasad gry na europejskim rynku gazowym. Dążenia władz Unii Europejskiej do zmniejszenia zależności od Gazpromu nakładają się na znaczący wzrost produkcji LNG.

Komisja Europejska ponownie zwiększyła finansowanie programu bezpieczeństwa energetycznego, którego celem jest dywersyfikacja źródeł dostaw gazu. 102 mln euro zostało przeznaczone na budowę pływającego terminalu do regazyfikacji (FSRU) na chorwackiej wyspie Krk, który do 2019 roku będzie mógł odbierać 6 mld m3 rocznie. Docelowo surowiec ma trafić do Europy Wschodniej oraz na Bałkany.

Fala LNG nadciąga

Gazprom będzie musiał stoczyć dość ciężki bój o europejski rynek. Do 2020 roku w Stanach Zjednoczonych, Katarze i Australii zostaną uruchomione terminale o przepustowości 188 mld m3 rocznie. Obecnie LNG trafia głównie do Azji. Przy czym według analityków Fitcha rynek ten jest już przesycony i poza europejskim nie ma innego, gdzie mógłby zostać dostarczony surowiec.

Już teraz amerykańskie spółki są gotowe do tego, aby u brzegów UE bezpłatnie budować FSRU, o czym na początku sierpnia ubiegłego roku mówił specjalny wysłannik Departamentu Stanu ds. energetyki Amos Hochstein. Według niego amerykańskie LNG będzie miało rewolucyjne znaczenie dla europejskiego rynku gazu, ponieważ w znaczący sposób zmieni zasady gry, które ukształtowały się w wyniku zimnej wojny.

Zdaniem ekspertów Bank of America Merrill Lynch nieuniknioną konsekwencją rewolucji LNG stanie się spadek cen surowca w Europie. Rzeczywista wartość gazu spadnie do ceny węgla – 3,8 dolarów za 1 mmBtu, co w przybliżeniu odpowiada 120 dolarom za 1000 m3. To o 20 procent poniżej cen rosyjskiego gazu na początku lata, które były najniższe od 12 lat.

Trend sezonowy daje podstawy, aby przypuszczać, że ceny na rynku spotowym będą spadać, podczas gdy te w kontraktach Gazpromu będą rosnąć. W efekcie dostawy rosyjskiego gazu będą mniej atrakcyjne, w stosunku do oferty giełdowej, niż w ubiegłych miesiącach.

Oilcapital.ru/Piotr Stępiński