Partner Gazpromu może się włączyć w budowę terminalu LNG w Chorwacji

28 sierpnia 2018, 08:30 Alert

Firma Gasfin, łącznik Gazpromu w Chorwacji, wykupiła za kwotę 23,6 mln kun wierzytelności upadłej firmy chemicznej DINA, która prowadziła produkcję na terenie wyspy Krk, gdzie ma powstać chorwacki terminal LNG. Firma ta stanie się jednocześnie właścicielem gruntów. Nowy właściciel prowadzi liczne interesy z rosyjskimi firmami, także w zakresie handlu gazem. Chorwackie media sugerują w związku z tym nowe wyzwania dla chorwackiego rządu, który traktuje budowę pływającego terminalu LNG jako priorytet.

Projekt FSRU na wyspie Krk w Chorwacji. Fot. Krk LNG
Projekt FSRU na wyspie Krk w Chorwacji. Fot. Krk LNG

Dopięte formalności sądowe

Właściciele spółki Gasfin odkupili wierzytelności kredytowe dawnego konsorcjum Hypo Alpe-Adria International AG, przekształconego w Heta Asset Resolution. Adria Polymers, spółka należąca do Gasfin, zamierza na przejętym terenie pozbyć się 600 ton niebezpiecznych chemikaliów. Mieszkańcy są sceptycznie nastawieni do ewentualnego wznowienia produkcji polimerów na wyspie Krk. Jednak chorwackie media podkreślają, że grunty, oprócz pierwotnego przeznaczenia, mogą mieć kluczowy wpływ na budowę terminalu LNG w Chorwacji, będącego południowym końcem gazowego Korytarza Północ – Południe.

Państwowa telewizja HRT podała w marcu tego roku, że analizy pokazujące większe korzyści z budowy lądowego obiektu współfinansowała spółka Gasfin, zarejestrowana w Luksemburgu, prawdopodobnie przez chorwacką spółkę córkę Trans LNG.

Po długu czas na LNG?

Firma, która jest własnością jednego z najbogatszych Słoweńców – Vladimira Puklavca, przejęła pod koniec ubiegłego roku upadającą firmę chemiczną DINA, należącą do chorwackiego biznesmena Roberta Ježića. Jak ustaliła w 2016 roku Teresa Wójcik, redaktor portalu BiznesAlert.pl, właścicielem i użytkownikiem działki do niedawna była upadła państwowa firma petrochemiczna DINA, a ów teren powinien być częścią masy upadłościowej. Jednakże okazało się, że DINA ma niespłacony kredyt w austriackim banku, dawnym Hypo Alpe-Adria International AG, przekształconym w Heta Asset Resolution. I właśnie Heta przejął aktywa zobowiązań z hipoteki firmy DINA. Gasfin, przejmując w grudniu zeszłego roku wierzytelności banku, stał się właścicielem DINY oraz działki, na której miał powstać pływający obiekt. Nowo utworzone spółki Trans Energy i Adria Polymers, zarządzane przez Gasfin, mają pracować nad projektem dostarczania LNG, produkcji i dystrybucji energii elektrycznej oraz produkcji polimeru na bazie surowców z gazu. Firmy oferują mniejszy terminal LNG i są gotowe zainwestować w to własne pieniądze.

Interesy z Gazpromem

Jak podaje chorwacka publiczna telewizja, właściciele nie ukrywają ścisłej współpracy z rosyjskim gigantem energetycznym – Gazpromem. Co więcej, jak sami przyznają, mają projekty w Rosji. – Realizujemy teraz dla Gazpromu dużo projektów infrastrukturalnych. Pracujemy przy projektach w Ghanie oraz na Morzu Czarnym – mówił kilka miesięcy temu dyrektor spółki Gasfin Davor Grčević, cytowany przez chorwacką telewizję.

LNG na wyspie Krk

Pod koniec stycznia tego roku państwa członkowskie UE zatwierdziły propozycję Komisji, dotyczącą inwestycji na sumę 873 milionów euro w kluczowe projekty europejskiej infrastruktury energetycznej. Środki miałby otrzymać także chorwacki terminal. W pierwszej fazie rozwoju obiektu oraz gazociągów przesyłowych, prowadzących na jego teren, uzyskał on już 16,4 mln euro wsparcia. Inwestorem jest chorwackie Plinacro. Przepustowość pływającego obiektu ma wynieść ok. 2,6 mld m sześc. rocznie. Kolejna faza zakłada budowę terminalu o mocy do 7 mld m sześc. gazu rocznie. Koszt samego obiektu wyceniany jest na 101,4 mln euro, zaś cała inwestycja łącznie z gazociągami oraz tłoczniami gazu ma zamknąć się w kwocie 363 mln euro.

Novi List/Bartłomiej Sawicki