Gazprom rozmawia o finansowaniu Nord Stream 2 z Chinami. Ryzyko problemów w Europie

22 czerwca 2017, 08:15 Alert

Konsorcjum Nord Stream 2 przeprowadziło wstępne konsultacje na temat finansowania projektu przez chińskie banki na wypadek, gdyby europejscy partnerzy Gazpromu z powodu sankcji USA nie mogli dalej finansować projektu – dowiedziały się Wiedomosti.

fot. Gazprom

Tematem miała być możliwość długoterminowego finansowania projektu, który został już dofinansowany przez partnerów finansowych z Europy: Engie, OMV, Shell, BASF/Wintershall, E.on/Uniper. Jednak istnieje ryzyko, że projekt zostanie opóźniony przez negocjacje Komisja Europejska-Rosja na temat jego statusu prawnego, lub przez sankcje proponowane przez Senat USA.

Koszt Nord Stream 2 jest szacowany na 9,5 mld euro, a budowa miałaby się ukończyć w 2019 roku. Chodzi o dwunitkowy gazociąg z Rosji do Niemiec o planowanej przepustowości 55 mld m3 rocznie. Zwolennicy liczą na tani gaz, a krytycy obawiają się ugruntowania pozycji Gazpromu w Europie Środkowo-Wschodniej.

15 czerwca wiceprezes Gazpromu Aleksander Miedwiediew poinformował, że partnerzy z Europy przekazali już ponad 1 mld euro pożyczki na gazociąg. Jego zdaniem sankcje USA nie skłonią partnerów europejskich do porzucenia projektu. Jednak rozmowy z Chińczykami wskazywałyby na to, że Gazprom szuka dodatkowych lub zapasowych źródeł finansowania.

Jak przypominają „Wiedomosti”,początkowo zakładano, że pięć zachodnioeuropejskich firm – partnerów rosyjskiego Gazpromu w tym projekcie – wejdzie w skład konsorcjum Nord Stream 2 AG. Jednak wiosną obecnego roku Gazprom uzgodnił z nimi nowy sposób finansowania. Jedynym akcjonariuszem Nord Stream 2 AG pozostaje Gazprom, natomiast zachodnie koncerny obiecały, że zapewnią łącznie 4,75 mld euro (każdy – po 950 mln euro) w postaci długoterminowych kredytów.

„Wiedomosti” piszą w czwartek, powołując się na wiceprezesa Gazpromu Aleksandra Miedwiediewa, że partnerzy Gazpromu przekazali dotąd ponad 1 mld euro.

Jednak – jak wskazuje dziennik – pojawiły się informacje o planach nowych amerykańskich sankcji przeciwko Rosji, obejmujących m.in. finansowanie powyżej pewnych sum budowy przez Rosję gazociągów eksportowych. Projekt ustawy o sankcjach został przyjęty przez Senat USA, ale by wszedł w życie, wymaga jeszcze przyjęcia przez Izbę Reprezentantów i podpisania przez prezydenta Donalda Trumpa.

„Prawdopodobieństwo, iż nowe sankcje przeszkodzą firmom europejskim w wywiązaniu się w całości z podjętych zobowiązań Miedwiediew ocenił przed tygodniem jako nikłe” – zauważają „Wiedomosti”. Dodają przy tym, iż „osoba zbliżona do jednego z partnerów w realizacji projektu przyznaje, że sankcje jednak mogą wpłynąć na projekt gazociągu, zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio”.

Gazeta cytuje rozbieżne opinie ekspertów. Zdaniem analityka rynku gazowego Michaiła Korczemkina, szefa East European Gaz Analysis, gdyby sankcje zostały przyjęte w wersji, w jakiej uchwalił je Senat USA, to budowa Nord Stream 2 może stracić sens. Inny analityk, Peter Stewart z Interfax Global Energy Services, nie ocenia rozmów z bankami chińskimi jako sposobu zabezpieczenia się przed sankcjami. Jego zdaniem „przy konieczności przyciągnięcia wielomiliardowej linii kredytowej konsorcjum gotowe jest rozpatrzyć wszystkie warianty”.

Nord Stream 2 ma powstać na dnie Bałtyku, równolegle do uruchomionego w 2011 roku gazociągu Nord Stream. Ma to być dwunitkowa magistrala gazowa o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec. Partnerami Gazpromu w tym projekcie jest pięć zachodnich firm energetycznych: austriacka OMV, niemieckie BASF-Wintershall i Uniper (wydzielona z E.On), francuska Engie i brytyjsko-holenderska Royal Dutch Shell. Gazociąg ma być gotowy pod koniec 2019 roku i wtedy też Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Budowie Nord Stream 2 sprzeciwiają się Polska, kraje bałtyckie i Ukraina.

Wiedomosti/Wojciech Jakóbik/Polska Agencja Prasowa