Gorgol: Iran to kość niezgody na Bliskim Wschodzie

29 stycznia 2015, 13:34 Atom

Zmiana panującego w Arabii Saudyjskiej nie przyniosła zmian w stosunkach tego państwa z Iranem. Nie zmieniła się ich nieprzyjazna rywalizacja o dominację nad regionem Bliskiego Wschodu, o przywództwo w świecie islamu.

Rozmowy atomowe z Iranem w formacie P5+1 w Genewie.

Arabia Saudyjska negatywnie ocenia pomoc finansową Iranu dla Syrii, a jeszcze bardziej jest krytyczna wobec nuklearnego programu Teheranu, jako zagrożenia dla regionu. Ostatnio pojawił się kolejny konflikt, który choć nie jest w mediach mocno eksponowany, to odgrywa dużą rolę na światowym rynku ropy.

Oba państwa należą do kartelu OPEC, ale mają sprzeczne interesy wobec załamania cen ropy. Arabia Saudyjska jest przeciwna cięciu wydobycia ropy, podczas gdy Iran domaga się dużego ograniczenia produkcji, także przez państwa OPEC i ratowania cen czyli źródła dochodów państw eksportujących ropę. Kartel naftowy na dorocznym posiedzeniu w dniu 27 listopada 2014 r postanowił nie zmniejszać wydobycia.

Saudyjski minister ropy Ali al-Naimi zapowiedział 21 grudnia 2014 r., że królestwo będzie nadal produkować ropę, nawet, jeśli ceny spadną do 20 dol. za baryłkę. Irańscy politycy zawsze krytykowali to podejście. Prezydent Rouhani wielokrotnie podkreślał, że niskie ceny ropy naftowej niszczą państwa-eksporterów. Obecnie rząd Iranu prowadzi rozmowy z przedstawicielami innych państw należących do OPEC w sprawie zwołania nadzwyczajnego spotkania kartelu i zmiany decyzji podjętej w listopadzie. Ale nie brak opinii, że zamiast porozumienia na tym spotkaniu, dojdzie do rozpadu OPEC. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Patryka Gorgola.

– Iran oczywiście nie jest zwolennikiem niskich cen ropy naftowej, ale jednocześnie nie posiada narzędzi do przeciwdziałaniu temu zjawisku.. Powoduje to znaczące obniżenie przychodów budżetowych Teheranu (prezydent Rouhani mówi nawet o 30%). Jest tak ponieważ Teheran ma gorszą technologię i ograniczenia w swobodnym handlu wynikające z nałożonych sankcji, co przekłada się też na koszt wydobycia. W wyniku sankcji Iran zmniejszył również dzienne wydobycie, a wołania Teheranu o podobny krok ze strony OPEC-u, a zwłaszcza Arabii Saudyjskiej, zostały zignorowane – ocenia Patryk Gorgol, ekspert ds. spraw międzynarodowych. – Iran w styczniu już zrobił „korektę” budżetu do ceny 40 $ za baryłkę z grudniowego planowanego na 72 $ (trzeba pamiętać, że chodzi o irański nowy rok rozpoczynający się pod koniec marca). Jak bardzo to uderza w Iran można zobaczyć, jeżeli przyjąć za prawdziwe wyliczenia Międzynarodowego Funduszu Walutowego, że irański punkt równowagi budżetowej wynosi około 130 $ za baryłkę, a część polityków irańskich, chociaż tych bardziej radykalnych, wprost sugeruje, że niskie ceny ropy to efekt spisku przeciwko Irańczykom..Na razie Irańczycy nie odczuwają tego jednak aż w takim stopniu, ponieważ comiesięcznie, aż do początku lipca, w ramach tymczasowego porozumienia z grupą P5+1 „uwalnianych” jest 700 mln $. Docelowo Iran powinien starać się zmniejszyć swoją zależność od surowców.

– Relacje Arabii Saudyjskiej i Iranu są trudne i takie pozostaną, niezależnie od cen ropy. Strony rywalizują między sobą, szczególnie w Syrii, gdzie wspierają przeciwne sobie strony. Arabia Saudyjska z jednej strony nie chce dopuścić do zdobycia przez Iran broni atomowej, zaś z drugiej nie cieszy się na ewentualne porozumienie atomowe, które mogłoby poważnie wspomóc kulejącą irańską gospodarkę i powstrzymać izolację tego kraju. Pod tym kątem należy wręcz uznać, że jednym z celów działań, choć nie jedynym, saudyjskich skutkujących obniżeniem ceny baryłki ropy jest dalsze utrudnienie rozwoju gospodarczego Iranu – przekonuje rozmówca BiznesAlert.pl.

Tymczasem Biały Dom dopuszcza możliwość zdjęcia sankcji z Iranu, wbrew głosom opozycji republikańskiej.

– Amerykanie zmienili strategię wobec Iranu. Nieskuteczne groźby militarne poprzedniej Administracji zastąpiły negocjacje, których twarzą został Sekretarz Stanu, John Kerry.. Dotychczas udało się osiągnąć tymczasowe porozumienie i dwa przedłużenia deadline’u. Grupa P5+1, w szczególności Europejczycy i Amerykanie, zawiesiła część sankcji o wartości miliardów dolarów pokazując marchewkę (np. UE zdjęła embargo na dostawy ropy naftowej z Iranu, odmrożono część należących do Iranu środków), z drugiej jednak trzyma bardzo mocny kij (m.in. brak możliwości rozliczenia transakcji w dolarach, wykluczenie z systemu SWIFT). W zależności od finału negocjacji – albo Iran stopniowo uzyska zniesienie reżimu sankcyjnego, który jest dla Teheranu niezwykle kosztowny, albo sytuacja powróci do stanu sprzed zawarcia tymczasowego porozumienia genewskiego, co powinno pogłębić złą sytuację gospodarczą Iranu – twierdzi Gorgol. – Amerykanie odgrywają główną rolę w negocjacjach. To John Kerry najczęściej spotyka się z ministrem spraw zagranicznych Iranu, Mohammadem Zarifem. Dla Amerykanów pokojowe rozstrzygnięcie kwestii irańskiego programu atomowego to podwójny zysk – stabilizacja, przynajmniej z ich punktu widzenia, sytuacji na Bliskim Wschodzie bez użycia siły militarnej, zaś z drugiej otwarcie chłonnego rynku na zagranicznych, a więc też amerykańskich, inwestorów. Dla przykładu Irańczycy bardzo zabiegali o zawieszenie sankcji w sektorze lotnictwa cywilnego po to, aby móc kupować części zamienne do amerykańskich samolotów zakupionych jeszcze za czasów szacha Pahlaviego

Czy wspierana przez Zachód ekipa reform w Iranie może wygrać dzięki taniej ropie? Zdaniem Patryka Gorgola to dopiero początek walki o władzę w Iranie.  – Obecna ekipa to reformatorskie skrzydło rządzących zwolenników islamskiej republiki. Poprawa sytuacja gospodarczej i ewentualny sukces w negocjacjach atomowych powinny przełożyć się na wygranie następnych wyborów przez Rouhaniego i jego ekipę, ale prawdziwa rozgrywka o władze rozpocznie się dopiero w momencie śmierci rachbara (duchowego przywódcy) Chamaneia, który posiada rzeczywistą władzę.

Jednakże zdaniem naszego rozmówcy zniesienie sankcji przyniosłoby Persom wiele korzyści. Podkreśla on jednak, że nie wszyscy gracze regionu są zainteresowani porozumieniem. – Iran mógłby zmodernizować swój przemysł, co miałoby niebagatelny wpływ ze względu na posiadane zasoby naturalne, w kraju mogliby pojawić się, na większą skalę zagraniczni inwestorzy, zwłaszcza z Europy i Stanów Zjednoczonych. W kraju obecnie trwa ostrożna prywatyzacja, w której mogliby wziąć udział. Państwa zachodnie mogłyby odmrozić miliardy dolarów, które irański rząd mógłby użyć do poprawy sytuacji gospodarczej.

– Ostrożnie na temat porozumienia wypowiadają się Izraelczycy, którzy twierdzą, że negocjowanie z Iranem, to jak granie w karty z szulerem i Teheran oszukuje swoich partnerów. Niezadowoleni, w razie wzmocnienia Iranu, będą również Saudyjczycy, którzy rywalizują na wielu frontach z Irańczykami – wskazuje ekspert. – Według oficjalnej informacji opublikowanej przez Biały Dom – na zagranicznych kontach bankowych z powodu sankcji jest zamrożonych ok. 100 mld $ należących do Iranu. Pieniądze te, w ramach tymczasowych porozumień, „uwalniane” są stopniowo i powoli.

– Rosjanie ścisłe współpracują z Iranem przy irańskim programie atomowym – m.in. to Rosjanie dokończyli budowę reaktora w Busherze, a w listopadzie 2014 roku podpisano irańsko-rosyjską umowę o budowie kolejnych 2 reaktorów atomowych w Busherze. Rosjanie są zwolennikami pokojowego rozwiązania konfliktu, znacznie osłabili siłę onzetowskich sankcji, ale jednocześnie nie chcą uzyskania przez Iran broni atomowej. Wspólnym sojusznikiem Iranu i Rosji jest prezydent Bashar al-Assad, dlatego kontakty rosyjsko-irańskie, pomimo zawieszenia przez Rosjan kontraktu na dostawę systemu S-300 do Iranu, pozostają dobre także w sferze wojskowej – w ostatnim czasie w Iranie przebywał minister obrony Rosji, Siegriej Szojgu – podkreśla w rozmowie z BiznesAlert.pl.