Wójcik: Grecja woli LNG z USA od Turkish Stream

24 sierpnia 2018, 07:30 Energetyka

Wobec poważnego konfliktu Aten i Moskwy niemal nie ma szans, aby na granicy Grecji i Turcji powstał system przesyłowy odbierający 16 mld m. sześc. błękitnego paliwa Gazpromu. Będzie musiał transportować gaz na rynek europejski nadal przez Ukrainę zamiast drugą linią Turkish Stream – pisze Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl.

Grecja nie chce odnogi Turkish Stream

W Atenach  w ubiegłym tygodniu zakomunikowano, że Grecja nie przewiduje na swoim obszarze budowy gazowej infrastruktury przesyłowej, która umożliwiłaby tranzyt gazu z drugiej linii  rosyjskiej magistrali Turkish Stream do krajów bałkańskich oraz do innych odbiorców. Założenia polityki energetycznej Aten, jeśli chodzi o gaz, przewidują dostawy z dwóch kierunków: z regionu Morza Kaspijskiego przez realizowany sprawnie Gazociąg Transadriatycki (TAP) oraz ze Stanów Zjednoczonych do terminali LNG.  Zaawansowana jest realizacja kolejnego greckiego pływającego terminala LNG w  Aleksandropolis o przepustowości 5 mld m. sześc. rocznie (z perspektywą zwiększenia). Rozpoczyna się budowa gazociągu Grecja – Bułgaria, wyprowadzającego gaz z tego terminala w kierunku północnym. W dalszej perspektywie jest budowa magistrali morskiej z Cypru. Wygląda na to, że prawie 16 mld m. sześc. błękitnego paliwa z Rosji będzie Gazprom musiał transportować na rynek europejski nadal tranzytem przez Ukrainę.

Zwrot w Atenach

Praktyczne wyeliminowanie dostaw gazu rosyjskiego odpowiada niezwykłemu zwrotowi politycznych relacji grecko-rosyjskich. Ujawnił się ten zwrot niedawno – na oficjalnej stronie greckiego ministerstwa spraw zagranicznych opublikowane zostało oświadczenie o dalszym zaostrzeniu stosunków Aten i Moskwy. Niedawno z Grecji wydalono dwóch rosyjskich dyplomatów oraz nie wpuszczono do Grecji trzeciego wracającego z Moskwy. Ateny zarzuciły  dyplomatom prowadzenie nielegalnej działalności stanowiącej zagrożenie dla bezpieczeństwa państwowego Grecji. W odpowiedzi Kreml wydalił z Rosji dwóch greckich dyplomatów. Po czym rząd grecki odwołał swojego ambasadora Andreasa Friganasa z Rosji z komentarzem, że nie ma kandydata na następcę oraz nie przewiduje terminu powołania następcy. Kreml odwołał oficjalną wizytę swojego ministra spraw zagranicznych w Grecji, ustaloną na wrzesień br.

Rosja wywiera presję na Grecję

Oświadczenie greckiego MSZ przypomina Kremlowi, że „Grecja jest suwerennym, demokratycznym państwem o długiej historii i żąda poszanowania oraz równoprawnego traktowania przez wszystkie inne państwa.” Co do Rosji, jest „silnie obecna na scenie europejskiej, ale zdaje się, że nie może zrozumieć podstawowych zasad polityki zagranicznej Grecji”. Co gorsza – Rosja rozszerza i utrwala wojskową i polityczną współpracę z Turcją zajmując zdecydowanie pozycję nieprzyjazną wobec Grecji. Oskarżenia wobec Rosji są poważne – dyplomaci podjęli próbę korumpowania greckich polityków oraz duchownych prawosławnych, aby zwiększyć wpływy Kremla na Bałkanach. „Pragniemy ostrzec naszych rosyjskich partnerów, że żadne państwo na świecie nie może tolerować następujących procederów: przekupywania funkcjonariuszy państwowych; presji na zmiany w polityce zagranicznej służące interesom  obcego państwa; presji i ingerowania w politykę wewnętrzną. ” Grecja nie będzie tolerować takich dążeń strony rosyjskiej – podkreśla greckie MSZ.

Opór wobec prób dehellenizacji

Za niedopuszczalne uznano „długoletnie usiłowania Moskwy, aby narzucić greckiemu Kościołowi Prawosławnemu obecność Carskiej prawosławnej wspólnoty palestyńskiej”. To bardzo poważna sprawa. Jak wiadomo, Carska prawosławna wspólnota palestyńska jest to rosyjska organizacja powołana przez carskie służby bezpieczeństwa, która w XIX w. „zabiegała o dehellenizację Patriarchatu w Konstantynopolu”. Obecnie te niebezpieczne dążenia pojawiły się ponownie, zbiegając się z obecną wrogą polityką Ankary wobec Grecji i całego chrześcijaństwa.