Grzegorczyk: Tauron czeka na rynek mocy i liczy na Plan Junckera

17 marca 2017, 07:30 Energetyka

– Grupa Tauron nie podjęła jeszcze żadnych decyzji w związku z przegłosowaną przez Radę Unii Europejską reformą systemu handlu emisjami, na mocy której liczba certyfikatów będzie ograniczona, co przełoży się na ich koszt dla wielkiego przemysłu.  – Zgodnie z naszą wiedzą polski rząd, ministerstwo energii, prowadzi konsultacje, na które składa się pakiet wielu propozycji – powiedział portalowi BiznesAlert.pl prezes Grupy Tauron, Filip Grzegorczyk.

Prezes zarządu Grupy Tauron, Filip Grzegorczyk
Prezes zarządu Grupy Tauron, Filip Grzegorczyk

Tauron czeka na rozstrzygnięcie losu rynku mocy

Jak podkreślił faktem jest jednak, że na mocy już istniejących przepisów Grupa Tauron w 2016 roku nie miała praktycznie  praw do emisji, które zostały „hurtowo” zużytkowane wcześniej. Podobnie jak ze zmianami w kwestii handlu emisjami, Grupa Tauron nie planuje obecnie zmian w strategii w kwestii tzw. rynku mocy. – Pochodzimy do wszelkich propozycji w sposób konserwatywny. Lepiej jest nie założyć pewnych rozwiązań i później pozytywnie się zaskoczyć niż odwrotnie. Wierzmy jednak, że rozwiązania rynku mocy zostaną wprowadzone i wówczas wyniki grupy znacząco się poprawią. Mamy w dyspozycji „moce”, które czekają i są dla przykładu używane pod szczytowo. Rynek mocy znacznie by nam w tym zakresie pomógł – powiedział Grzegorczyk. Jak podkreśliło rynek mocy to bardzo dobra inicjatywa, trzeba jednak przekonać do niej jeszcze partnerów w Brukseli.

Mechanizm rynku mocy polega na tym, że producenci energii otrzymują pieniądze nie tylko za energię dostarczoną, ale też za gotowość jej dostarczenia. Według szacunków ministerstwa energii koszty to ok. 2-3 mld zł rocznie (zostaną dopisane do naszych rachunków za energię elektryczną). Obecnie projekt polskiego rynku mocy znajduje się w notyfikacji w Komisji Europejskiej.

Tauron: Przyszłość rynku mocy jest niepewna

Tauron nie wyklucza pozyskania kolejnych środków z Planu Junckera

Grupa Tauron jest w Polsce pierwszą spółką, która będzie partycypować w Planie Junckera. Pozyskane środki w ramach obligacji hybrydowych będą przeznaczone na realizację zadań inwestycyjnych w obszarze dystrybucji, polegających na przyłączaniu nowych odbiorców do sieci dystrybucyjnej średniego i niskiego napięcia.- Pracujemy nad kolejnymi projektami. Chcemy emitować obligacje, szczególnie te hybrydowe ze względu na długi okres ich zapadalności oraz zaliczanie ich znacznej części do kapitału a nie do długu firmy. Będziemy podejmować działania, aby pozyskać kolejne finansowanie. Nie wykluczamy kolejnego wsparcia z Europejskiego Banku Inwestycyjnego –mówił prezes Grupy Tauron. Jak dodał pozyskiwanie środków z instytucji publicznych leży w zakresie zainteresowania podmiotu.

Na pytanie czy proponowany w tzw. pakiecie zimowym limit emisji CO2 na poziomie 550g/kwh dla wsparcia z rynku mocy wpływa na wybór projektów, które mają być wspierane przez EBI prezes Grzegorczyk przyznał, że ma to wpływ, bo środki jakie pozyskała dotychczas Grupa Tauron z EBI są przeznaczone na modernizację i rozwój sieci dystrybucyjnej, a nie projekty generacji węglowej.

Pod koniec zeszłego roku Grupa Tauron pozyskała jako pierwsza spółka w Polsce i w Europie wsparcie w ramach Planu Junckera. Dotyczy one emisji obligacji hybrydowych (podporządkowanych) o wartości 190 mln euro, obejmowanych przez Europejski Bank Inwestycyjny.

Główną korzyścią dla spółki płynącą z nowego finansowania jest wyłączenie obligacji podporządkowanych z kalkulacji wskaźnika zadłużenia, stanowiącego kowenant w dokumentacji finansowej spółki, oraz możliwość zaliczenia przez agencję ratingową 50 proc. tego finansowania jako kapitału. Dodatkowo o atrakcyjności tego narzędzia dla firmy świadczy długi okres zapadalności nowego finansowania, jak i atrakcyjne oprocentowanie wyemitowanych obligacji w stosunku do innych emisji tego typu instrumentów.

 

Grzegorczyk: Drogi węgiel i przejęcie Kopalni Brzeszcze poprawiły kondycję Taurona