Haverkamp: Fakty, a nie mity, powinny stanowić podstawę polityki energetycznej

14 sierpnia 2014, 12:02 Atom

KOMENTARZ

Jan Haverkamp

Ekspert Greenpeace w zakresie energii jądrowej oraz polityki energetycznej 

W swojej reakcji na skargę Greenpeace, dotyczącą Programu Polskiej Energetyki Jądrowej, Dyrektor Departamentu Energii Jądrowej Ministerstwa Gospodarki, Zbigniew Kubacki, próbuje odwrócić uwagę od sedna sprawy, której owa skarga dotyczy.

W dokumencie tym Greenpeace zwraca się do polskiego rządu, aby podczas formułowania polityki energetycznej wypełnił obowiązek prawny i przeprowadził analizę różnych, potencjalnych opcji pozyskiwania energii. Niezbędne jest również dokonanie szczegółowego porównania tych opcji oraz uwzględnienie opinii publicznej przed ostatecznym wyborem kształtu polityki energetycznej. Chcemy, aby ten wybór opierał się na faktach, a nie mitach – takich jak przeświadczenie, że niemożliwy jest poważny wypadek w elektrowni jądrowej,  istnieje realne rozwiązanie problemu odpadów radioaktywnych, czy też, że energia jądrowa może w jakikolwiek sposób odegrać znaczącą rolę w zmniejszeniu zmian klimatycznych.

To, że niewielka grupa ekspertów (często politycznie lub gospodarczo zależnych), rozważyła dogłębnie jedyny kierunek, jaki obrał rząd formułując politykę energetyczną do roku 2030 (którego PPEJ jest częścią) nie wystarcza. Polityka energetyczna ma wpływ na życie każdego obywatela w Polsce, jak również wielu poza granicami kraju. Kontynuacja spalania ogromnych ilości węgla skutkuje ogromnym wpływem na zdrowie i przyczynia się do zmian klimatu; dalsza zależność od zagranicznych dostaw gazu prowadzi do niestabilności politycznej, natomiast wprowadzanie gazu łupkowego zaostrza zmiany klimatu i konfrontuje społeczności lokalne z zagrożeniem utraty źródeł wody oraz stabilności gruntu. Zaś energia jądrowa konfrontuje nas z niezaprzeczalnym ryzykiem  niszczącego wypadku, spowodowanego błędem technicznym, ludzkim czy też aktem terroru, sabotażu , wojny lub kombinacją tych czynników, jak również nierozwiązanym problemem odpadów radioaktywnych. Polityki koncentrujące się na efektywności energetycznej i rozwoju odnawialnych źródeł energii dają możliwość uniknięcia tego ryzyka.

Konwencja z Espoo, konwencja z Aarhus, jak również dyrektywy UE nakazują udział społeczeństwa w podejmowaniu tych decyzji, ponieważ obejmują one dynamikę, która jest zbyt skomplikowana na to, aby być nadzorowaną tylko przez niewielką grupę ekspertów. Z tego względu PPEJ został przedłożony do transgranicznego oszacowania oceny oddziaływania na środowisko. Oczywiście będzie miało to efekt tylko wtedy, gdy rząd poważnie potraktuje wkład w tę ocenę. Zbigniew Kubacki zapomniał wspomnieć, że oprócz około stu polskich uczestników oceny, w trakcie konsultacji transgranicznych 60 000 uwag zgłoszonych zostało z państw sąsiadujących. Nie zostały one nawet jeszcze opublikowane. Wiele polskich uwag, jak również tych z zagranicy, dotyczyło zagadnień przywołanych przez Greenpeace, a wspomnianych powyżej. Rząd odmówił ich uwzględnienia.

W swoim artykule Zbigniew Kubacki próbuje tworzyć więcej mitów. Polska miałaby wystarczające doświadczenie z energią jądrową? Kilka tygodni temu, nie do końca negatywnie do atomu nastawiony, specjalny wysłannik rządu Czech w sprawie nieudanego projektu jądrowego Temelin 3+4, Václav Bartuška, napisał w raporcie końcowym: “Nie chcę, aby projekt Temelin 3+4 powstał w kraju, który nie ma funkcjonującej sieci dróg ekspresowych, kolei dużej prędkości i podstawowej struktury nowoczesnego państwa”. Myślę, że każdy, kto ostatnio spędził godziny w opóźnionym pociągu czy zatorze drogowym spowodowanym wypadkiem, zrozumie to stwierdzenie.

Ekolodzy popierają energię jądrową, jako odpowiedź na zmiany klimatu? Rzeczywiście ‒ pojawiają się pojedyncze głosy aprobujące, ale przeważająca większość ekologów, włączając w to wszystkie główne, międzynarodowe organizacje pozarządowe uznają, że energia jądrowa nie dostarcza rozwiązania zmian klimatu. Jest zbyt kosztowna, zbyt wolna we wdrażaniu, może pokryć tylko niewielką i ograniczoną ilość zapotrzebowania na energię, ponadto jest zbyt niebezpieczna i pozostawia nas z problemami takimi jak odpady radioaktywne, czy rozprzestrzenianie się broni jądrowej.

Kolejny mit, jaki wymienia Kubacki, dotyczy rzekomego poparcie energii jądrowej przez Greenpeace. Patrick Moore, który dołączył do organizacji jako wolontariusz (nie był jej założycielem) we wczesnych latach działalności Greenpeace, a który opuścił ją ze względu na spór dotyczący autorytarnego stylu działania w 1986, od tamtej pory poświęcił więcej czasu na niszczenie środowiska, niż kiedykolwiek na jego ochronę. Propagował bowiem wycinkę lasów pierwotnych, GMO, negację zmian klimatu, wielkie tamy – takie jak chińska Zapora Trzech Przełomów, jak również energię jądrową. Również Tindale nie pracuje w Greenpeace od dłuższego czasu i oczywiście ma prawo do wyrażania osobistych opinii. Sugerowanie, że te dwie osoby reprezentują opinię Greenpeace lub istotnego nurtu ekologicznego myślenia jest propagandową sztuczką.

Greenpace przeprowadził obliczenia niezbędne do porównania różnych scenariuszy energetycznych. Są one dostępne w scenariuszach [R]ewolucji Energetycznej, które zostały przygotowane na poziomie światowym, regionalnym, jak i krajowym. Zbigniew Kubacki nigdy nie zaprosił organizacji do dyskusji o PPEJ – tak samo, o ile jesteśmy świadomi, nikogo innego z grupy ponad 60 000 osób, które wzięły udział w konsultacjach społecznych. Nigdy nie jest za późno na rozmowę, nigdy nie jest za późno na naukę.

W międzyczasie podejmujemy, w ramach prawnie określonych terminów, kroki sądowe, ponieważ rząd ma wciąż szczelnie zamknięte drzwi na rozsądne alternatywy.