HEG: Ustawa o ingerencji w ceny energii jest źle napisana

10 stycznia 2019, 15:15 Alert

Zmiany w prawie energetycznym, które mają umożliwić wprowadzenie rekompensat za podwyżki cen prądu – komentarz Artura Musiała, dyrektora ds. sprzedaży energii elektrycznej HEG.

fot. HEG

1 stycznia 2019 roku wprowadzono nowelizację prawa, która ma na celu umożliwienie Rządowi rekompensowanie podwyżek za energię elektryczną. Wśród głównych zmian należy wymienić zmniejszenie akcyzy z 20 PLN do 5 PLN za MWh, znaczące zmniejszenie stawek przejściowych (o ok. 95%). Ponadto zgodnie z nowymi regulacjami stawki za energię elektryczną będą ustalane pozarynkowo, a straty, które w wyniku takiej polityki poniosą sprzedawcy prądu, zostaną zrekompensowane.

Wizja utrzymania cen wydaje się kusząca. W końcu energia jest kluczowa z perspektywy zachowania konkurencyjności polskiej gospodarki. Ponadto podwyżki w sektorze energetycznym pociągają za sobą lawinę dalszych wzrostów, co odczuje całe społeczeństwo. Pojawia się zatem pytanie: czy wprowadzone zmiany w prawie umożliwią zahamowanie negatywnych skutków wzrostów cen na światowych rynkach energii?

W pierwszej kolejności należy podkreślić, że pisana w pośpiechu, niekonsultowana z przedstawicielami rynku ustawa określa jedynie kierunek zmian, a nie precyzuje konkretnie, jak cały proces rekompensat miałby przebiegać. Wątpliwości pojawiają się już na etapie definicji grupy odbiorców końcowych, których powinna objąć rekompensata. Zgodnie z doniesieniami medialnymi podwyżki nie obejmą nikogo w Polsce. Jednak czytając treść nowelizacji ustawy nie da się jednoznacznie odczytać, czy ustawodawca bierze pod uwagę również odbiorców TPA (Third Party Access) oraz takich, którzy ustalają ceny energii w drodze publicznego postępowania przetargowego. Nie można też zapominać o największych i najbardziej świadomych odbiorcach, którzy płacą stawki wynikające bezpośrednio z cen giełdowych. W tym przypadku rozliczenia ewentualnych rekompensat będą tym trudniejsze, że ich stawki, zgodnie z umowami, podlegają stałym zmianom. Konieczne zatem jest wprowadzenie aktów wykonawczych do ustawy, które umożliwiałyby doprecyzowanie wszelkich niejasności.

Bez konkretnych wytycznych zdezorientowani przedstawiciele rynku muszą działać bardzo ostrożnie, nierzadko zawieszając wręcz działania sprzedażowe. Istnieje grupa odbiorców, którzy w obliczu wysokich cen energii, zachęceni zapewnieniami Rządu, wstrzymywali się z podpisaniem kontraktów w 2018 roku, oczekując na obniżenie cen i w konsekwencji znaleźli się oni na taryfie rezerwowej. W niektórych przypadkach oznacza to kilkukrotnie wyższe kwoty na fakturach. Klienci oczekują zawarcia kontraktów na nowych warunkach z uwzględnieniem rekompensat, aby wyjść z tej kosztownej sytuacji. Warto w tym miejscu podkreślić, że proces zmiany sprzedawcy trwa minimum 21 dni, a czekający na konkretne wytyczne przedstawiciele rynku nie są skorzy do podpisywania nowych umów.

Co ważne, wymieniane w mediach źródła finansowania rekompensat mogą okazać się niewystarczające. Ponadto nikt nie jest w stanie jednoznacznie określić, jak będą kształtowały się ceny prądu w ciągu najbliższego roku, jednak nic nie wskazuje na to, aby miały one spadać. W sytuacji, gdy sprzedawcy nie otrzymają obiecanych przez Rząd rekompensat, będą oni zmuszeni do obciążenia kosztami odbiorców. Oznacza to, że za rok wszyscy w Polsce odczujemy podwyżki, prawdopodobnie jeszcze wyższe niż obserwujemy teraz.

Równie istotną kwestią są zgłaszane przez Komisję Europejską wątpliwości dotyczące wprowadzonych zmian. Zastrzeżenia odnoszą się do braku wymaganej notyfikacji do omawianej nowelizacji oraz podejrzenia, że proponowane rekompensaty mogą być uznane za zabronioną w UE pomoc publiczną. Widmo postępowania Komisji Europejskiej i, w konsekwencji, możliwej konieczności zwrotu rekompensat, oznaczać będzie ogromne problemy dla wszystkich spółek handlujących prądem. Ewentualne obciążenia finansowe zostaną przeniesione albo na odbiorcę, albo na podatnika, czyli, jakby nie patrzeć, każdego Polaka.

Rekompensowanie podwyżek miałoby sens jedynie w sytuacji, gdy jest to propozycja tymczasowa, która ma nas doprowadzić, do docelowego rozwiązania problemu, czyli zmniejszenia kosztów wytwarzania energii. Natomiast deklaracje dot. utrzymania energetyki opartej na drogim węglu, przy drożejących pozwoleniach na emisję CO2 oraz brak przejrzystej strategii rozwoju polskiej energetyki nie wróżą poprawy w tej materii. Warto też podkreślić, że środki zbierane w ramach niemalże zniesionych stawek przejściowych miały być przeznaczone na rozwój polskiej energetyki. Krótko mówiąc, wprowadzenie obiecanych rekompensat może okazać się niewystarczającym rozwiązaniem na „tu i teraz”, prowadzącym do jeszcze większych podwyżek w przyszłości oraz utrudniającym rozwój polskiej energetyki w dalszej perspektywie.

HEG