MSZ Niemiec broni Nord Stream 2 przed krytyką Polski i innych krajów

30 czerwca 2016, 14:30 Alert

(Lenta.ru/Interfax/Wojciech Jakóbik/Piotr Stępiński)

Pomimo oporu w Europie Środkowo-Wschodniej przedstawiciele Niemiec nadal promują kontrowersyjny projekt gazociągu Nord Stream 2. Nie wiadomo w jaki sposób zamierzają uspokoić kraje regionu na czele z Ukrainą, która obawia się destabilizacji politycznej w związku z możliwym zatrzymaniem tranzytu rosyjskiego gazu przez jej terytorium na korzyść nowej magistrali. Kijów proponuje alternatywę dla Nord Stream 2. Niemcy nie odnieśli się do tej propozycji.

– Niemcy są zainteresowane dywersyfikacją źródeł dostaw gazu i za możliwą uznają realizację projektu Nord Stream 2 – powiedział niemiecki minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier podczas konferencji prasowej w Baku. – Projekt Nord Stream 2 jest popierany przez sześć spółek. On może zostać zrealizowany, chociaż mamy świadomość istnienia przeciwników jego budowy – powiedział Steinmeier. Według niego Berlin jest zwolennikiem ,,dywersyfikacji źródeł dostaw”. W przekonaniu Niemców drugi gazociąg przez Morze Bałtyckie będzie narzędziem dywersyfikacji, bo zapewni nowy szlak dostaw. Polacy, kraje Grupy Wyszehradzkiej i państwa bałtyckie wskazują, że nie będzie to jednak dywersyfikacja źródła. Gaz z Nord Stream 2 będzie nadal rosyjski i ugruntuje pozycję Gazpromu w regionie.

Jeżeli Nord Stream 2 powstanie, zaszkodzi pozycji tranzytowej Ukrainy, która czerpie istotne dla budżetu zyski z tranzytu surowca rosyjskiego przez jej terytorium. Komisja Europejska opowiedziała się za utrzymaniem dostaw tym szlakiem. Ukraina proponuje wykorzystanie swojej sieci przesyłu gazu (GTS) jako alternatywy dla projektu Nord Stream 2. O tym w wywiadzie dla agencji Ukrinform poinformował premier Władimir Hrojsman.

– Zadaniem stojącym obecnie przed nami jest dywersyfikacja (dostaw gazu do Europy – przyp. Lenta.ru). Moim zdaniem należy w maksymalnym stopniu wykorzystywać możliwości Ukrainy. Składamy naszą ofertę jednocześnie na nią nalegając. Uważam, że ma ona sens – powiedział Hrojsman. Podkreślił, że rosyjski projekt budowy Nord Stream 2, który ma ominąć Ukrainę, grozi zależnością Europy od jednego dostawcy.

W czerwcu w wywiadzie dla agencji Bloomberg prezes Naftogazu Andriej Kobolew powiedział, że spółka opowiada się za wprowadzeniem sankcji finansowych wobec projektu rosyjskiego gazociągu Nord Stream 2 zakładającego rozbudowę dotychczasowych dwóch nitek rurociągu łączącego po dnie Morza Bałtyckiego Rosję z Niemcami. – Naszym zdaniem Nord Stream 2 powinien podlegać sankcjom, aby był on pozbawiony możliwości pozyskania finansowania od międzynarodowych banków. Zabijacie pozostałe trasy zamieniając na tę, która będzie biegła przez Niemcy – ostrzegał wówczas Kobolew.

Zdaniem prezesa Naftogazu Nord Stream 2 spowoduje wzrost cen gazu dla europejskich odbiorców, a także zagrozi bezpieczeństwu energetycznemu. Podkreślił również, że Bruksela powinna skontrolować, czy rosyjski projekt nie narusza unijnych przepisów regulujących rynek energetyczny wewnątrz UE.

Z kolei spółka odpowiedzialna za budowę gazociągu zaprzecza tym zarzutom. Również w rozmowie z Bloombergiem rzecznik spółki Jens Mueller zauważył, że Nord Stream 2 jest w pełni zgodny zarówno z przepisami krajowymi jak i międzynarodowymi, w tym europejskimi, które są niezbędne wsparcia bezpieczeństwa energetycznego i nie podpadają pod reżim sankcyjny.

Gazociąg Nord Stream 2 to projekt konsorcjum o tej samej nazwie. W jego skład wchodzą Gazprom (50 procent akcji), BASF/Wintershall, E.on, Engie, Shell i OMV. Chociaż projekt otrzymuje wsparcie polityczne Berlina i Wiednia, to utrzymują one, że jego charakter jest „czysto ekonomiczny”. To stanowisko podtrzymuje także kanclerz Angela Merkel.