Jakóbik: Broń gazowa USA – nierychliwa ale sprawiedliwa

6 marca 2014, 09:05 Gaz. Energetyka gazowa

Broń gazowa USA o której w tym tygodniu rozpisują się media to proces zmiany zasad gry na globalnym rynku gazu, który nie przebiegnie błyskawicznie, ale jest nieuchronny.

Dzięki rewolucji łupkowej Stany Zjednoczone mają potencjał do przeobrażenia się w eksportera gazu ziemnego. Republikanie wspierani przez część Demokratów forsują w Senacie USA liberalizację eksportu gazu skroplonego do krajów nieposiadających umowy o wolnym handlu ze Stanami. Obecnie zgodę musi w takim przypadku każdorazowo wyrazić Departament Energii, co przedłuża proces powstawania nowych projektów LNG. Zwolennicy liberalizacji przekonują, że zalew gazu skroplonego, pomimo wzrostu cen na rynku krajowym, spowoduje docelowo spadek cen w Europie a także da alternatywę dla dostaw z Rosji europejskim sojusznikom. Dzięki temu spadnie wpływ geopolityczny Rosjan na kraje uzależnione obecnie od dostaw gazu z ich kraju. W lipcu 2013 roku BiznesAlert.pl zainicjował debatę na ten temat. Zebrane przez nas komentarze ekspertów wymieniających za i przeciw liberalizacji są nadal aktualne.

Jeszcze w grudniu 2012 roku Senator Richard Lugar (Indiana, Republikanin) ocenił, że rząd amerykański powinien udzielić krajom Unii Europejskiej dostęp do wielkich zasobów gazu ziemnego będących w posiadaniu USA. Zaproponował on nową ustawę nakazującą zwiększać bezpieczeństwo energetyczne w ramach NATO. W obliczu kryzysu na Krymie, który pokazał jak bardzo zależna od manipulacji ceną gazu jest Ukraina, a razem z nią – mimo stopniowych zmian – Europa Środkowo-Wschodnia, ten temat wraca do Kongresu ze zdwojoną mocą.

Nie należy się jednak spodziewać, że myślenie życzeniowe sprawi, iż gaz z USA jutro trafi do naszego regionu i zaszkodzi rosyjskim machinacjom. Będzie to długotrwały, choć nieodwracalny proces demokratyzacji światowego rynku gazu, który będzie potęgowany także przez rozwój eksportu LNG spoza Ameryki Północnej. Nowymi graczami w sektorze gazu skroplonego mogą się stać kraje afrykańskie, w tym biedny Mozambik. Eksport LNG rozwija także Australia. To gwarancja, że nowe ilości LNG nie popłyną tylko do Azji, gdzie cena tego surowca jest najwyższa. Będzie go tak dużo, że trafi także do Europy. Jeżeli siły polityczne w Waszyngtonie zdecydują się na liberalizację, a może także ustawę LNG dla NATO, to kraje Europy Środkowo-Wschodniej będą mogły być spokojne o możliwość podpisania kontraktu na dostawy z USA.

Jednak one także mają pracę do wykonania. Muszą dostosować infrastrukturę na poczet odebrania ewentualnych dostaw. Najbardziej zaawansowana jest tu Litwa, która wysłała już sygnały, że byłaby zainteresowana amerykańskim LNG. Terminal w Kłajpedzie ma powstać w 2015 roku i, biorąc pod uwagę małe zużycie gazu nad Wilią (ok 3 mld m3 rocznie – Polska zużywa pięć razy tyle), pozwoli w dużym stopniu zredukować dostawy z Rosji przy okazji negocjacji nowej umowy gazowej. Gorzej jest nad Wisłą, gdzie termin zakończenia budowy terminalu przesunięto na ostatnią chwilę, na grudzień 2014, czyli tuż przed rozpoczęciem dostaw gazu skroplonego z Kataru. Sama umowa z Katarczykami także zmniejsza przepustowość możliwą do wykorzystania do odbioru dostaw z USA (docelowo wyniesie 7,5 mln ton rocznie). Kwestią otwartą pozostaje cena LNG zza Wielkiej Wody. Możliwe, że surowiec katarski zgodnie z indeksem ceny ropy naftowej zakontraktowanym w umowie będzie droższy od rosyjskiego. To jednak domysły, ponieważ umowa jest tajna a PGNiG ma podjąć kolejne próby jej renegocjacji.

Sytuacja Ukrainy, która nie znajduje się w NATO jest jeszcze gorsza. Pojawiają się sygnały, że budowa terminalu w Jużnym k. Odessy opóźni się i nie skończy w 2015 roku. Niepokoje społeczne mogą dodatkowo zagrozić projektowi. Nadzieją dla Ukraińców jest uruchomienie rewersu na granicy ze Słowacją, który pozwoli sprowadzać gaz z Zachodu, w tym być może LNG z gazoportu w Świnoujściu.

Taki scenariusz nie gwarantuje jednak szybkiej zmiany sytuacji o której piszą media. Zalew Europy amerykańskim gazem skroplonym będzie procesem długotrwałym ale, na szczęście dla krajów naszego regionu, nieuniknionym.