Jakóbik: Czy PKN Orlen zdradził Polskę z Rosjanami?

30 grudnia 2015, 20:10 Energetyka

KOMENTARZ

Rafineria Mozejki. Zdjęcie: PKN Orlen
Rafineria Mozejki. Zdjęcie: PKN Orlen

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Polski PKN Orlen pozyskał w ostatnim czasie dwie nowe umowy na dostawy ropy z Rosji. Czy to zaprzeczenie idei dywersyfikacji? Paradoksalnie, są to pierwsze jej owoce.

PKN Orlen podpisał aneks do długoterminowej umowy na dostawy ropy naftowej z Rosnieft Oil Company. Porozumienie zapewnia dostawę od 18 mln ton do 25,2 mln ton ropy naftowej, a szacunkowa maksymalna wartość kontraktu wyniesie około 26 mld złotych przy obecnych warunkach rynkowych – czytamy w komunikacie spółki.

Od Orlenu dowiadujemy się, że dostawy będą realizowane w okresie od 1 lutego 2016 r. do 31 stycznia 2019 r. do zakładu w Płocku. Koncern będzie także posiadał opcję odbioru części dostaw w Gdańskim Naftoporcie lub w terminalu w Butyndze na Litwie. Dotychczas PKN Orlen posiadał umowę na dostawy około 18 mln ton ropy naftowej od 1 lutego 2013 r. do 31 stycznia 2016 r. Według spółki, kontynuacja współpracy z Rosnieft Oil Company, na bazie pierwszej w historii długoterminowej umowy na dostawy ropy naftowej bezpośrednio od producenta, poza aspektami handlowymi, gwarantuje stabilność dostaw w dłuższym horyzoncie.

Umowa jest bardziej elastyczna pod względem wolumenu i punktów odbioru. Polacy będą mogli dostosować zamówienia do zapotrzebowania. Będą także mieli możliwość sprowadzenia ropy do rafinerii Możejki na Litwie przez terminal w Butyndze i ciągnący się stamtąd rurociąg pod kontrolą polskiej firmy. To szansa na urentownienie tego obiektu i utrzymanie roli Orlen Lietuva na litewskim rynku, gdzie jest największym pracodawcą.

Jak podaje spółka, oprócz podpisanego aneksu, dysponuje ona kontraktem z Tatnieft Europe AG, handlowym ramieniem producenta ropy Tatnieft, na podstawie, którego dostawy ropy będą realizowane do 31 grudnia 2018 r. Przyjęta struktura dostaw umożliwi reagowanie na zmiany na rynku ropy i pozostawia przestrzeń do pozyskiwania surowca z alternatywnych kierunków.

Polacy wykorzystują sytuację, by przejść na bezpośrednie relacje z producentami. Współpraca z traderem, którego zastąpił Tatnieft – z Mercuria Energy Trading – nie dawała elastyczności, ale minimalizowała ryzyko. Ruch Orlenu pokazuje, że firma zamierza grać wyżej, zrezygnować z opłacania doli dla pośrednika i zmierzyć się w bezpośrednich relacjach z producentami.

Czemu Orlen nie rezygnuje dzisiaj z dostaw z Rosji? Zmniejszanie udziału rosyjskiej ropy w portfelu dostaw do Polski nie będzie natychmiastowe, bo wymaga przygotowań po stronie polskiej i saudyjskiej. Saudyjczycy przenoszą punkt przeładunkowy z Holandii do Egiptu. Polacy muszą przygotować bazę zbiornikową w Płocku.

Czy jest to zaprzeczenie idei dywersyfikacji? Paradoksalnie, są to pierwsze jej owoce. Korzystna renegocjacja była możliwa m.in. dzięki testowym dostawom z Arabii Saudyjskiej i perspektywom większej obecności konkurencji na rynku europejskim. Rosjanie boją się o utratę europejskich klientów na korzyść konkurencji, na czele z Arabią. Polacy mogą w przyszłości sięgnąć także po surowiec z Iranu, (jeśli dojdzie do zniesienia sankcji), Kolumbii i innych krajów-eksporterów. Niedawno senat USA zdecydował o liberalizacji eksportu ropy łupkowej. Rosyjscy partnerzy uginają się przed oczekiwaniami polskiej spółki także ze względu na konieczność jak najwyższej sprzedaży rekompensującej spadek wartości baryłki wynikającej z utrzymującej się nadpodaży, której źródłem jest właśnie rewolucja łupkowa w Stanach. Główny dostawca zareagował nerwowo na fakt, że Polska i Szwecja, a być może w przyszłości inne kraje Morza Bałtyckiego, sięgają po ofertę konkurencji. Oprócz Orlenu, dostawy z Arabii Saudyjskiej testuje też Grupa Lotos. Prezes Rosnieftu Igor Sieczyn straszył wręcz zalewem saudyjskiej ropy na tradycyjnym terytorium Rosnieftu. Te zmiany to dopiero początek. Także po pierwszych owocach w postaci umów gwarantujących lepszą pozycję Polaków, przyjdą kolejne. Tymczasem wraz z rozwojem rynku zmniejsza się zależność Polski od surowców z Rosji.

Kontrakt na trzy lata to jednak i tak krótki okres w porównaniu z kilkudziesięcioletnimi umowami gazowymi oferowanymi dotąd przez Gazprom. Tu także widoczne są skutki dywersyfikacji. To pochodna specyfiki rynku ropy naftowej, który już teraz jest w naszej części świata bardziej płynny i zdywersyfikowany, niż rynek gazu. Zmiany w sektorze gazowym przełożą się na przekształcenie umów na dostawy gazu w podobnym kierunku. Jaskółką zmian jest deklaracja Gazpromu o intencji przejścia w 2016 roku z umów długoterminowych na aukcje gazu w dostawach do państw bałtyckich.

PKN Orlen, obecnie największa tego rodzaju spółka w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, konsumuje korzystną sytuację na rynku ropy. Widać to na giełdzie. Akcje Orlenu zyskały w 2015 roku 42,10 procent wartości i był to najlepszy wynik na WIG 20.