Jakóbik: Dlaczego Polska importuje więcej surowców z Rosji?

6 sierpnia 2018, 07:30 Energetyka

Rzeczpospolita informuje, że Polska kupuje coraz więcej węgla, gazu i ropy z Rosji. Warto przyjrzeć się powodom takiego stanu rzeczy. To nie triumf Władimira Putina, bo pewne zmiany są nie do zatrzymania. Jednak niektóre z nich powinny zachodzić szybciej – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Mem z Putinem na niedźwiedziu (fotomontaż). Fot. Twitter
Mem z Putinem na niedźwiedziu (fotomontaż). Fot. Twitter

Gaz

Gazeta przypomina, że PGNiG zwiększyło import od Gazpromu o 6,6 procent, chociaż spółka broni się, że udział rosyjskiego gazu w imporcie spada, bo zanotowała jeszcze większy wzrost importu spoza Rosji. Wzrost importu LNG w porównaniu z gazem z Rosji był wyższy także w ujęciu ilościowym. PGNiG sprowadziło w okresie styczeń-lipiec 2018 roku o ok. 0,6 mld m3 więcej gazu LNG niż w analogicznym okresie 2017 roku – a więc import ten był o 60 procent wyższy niż w analogicznym okresie 2017 roku. Natomiast import gazu z Rosji w okresie styczeń – lipiec 2018 roku wzrósł w porównaniu z analogicznym okresem 2017 roku o niecałe 0,4 mld m3 czyli tylko o ok. 6 procent  – podaje spółka.

Oznacza to, że PGNiG sprowadza generalnie więcej gazu, a za część wzrostu odpowiada import z Rosji, który prawdopodobnie opłaca się bardziej w okresie niższych cen ropy naftowej, od której uzależniony jest kontrakt jamalski. Warto przy tym przypomnieć, że Polacy nie mogą zejść z importem poniżej poziomu minimalnego wyznaczonego klauzulą take or pay, która wymusza opłatę za około 80 procent wolumenu z umowy niezależnie od potrzeb. Sytuacja zmieni się dopiero w 2022 roku, kiedy dojdzie do zakończenia obecnego kontraktu. Rząd deklaruje, że nie będzie chciał podobnej umowy z Gazpromem. Atrakcyjność oferty rosyjskiej sprawia, że racjonalne wydaje się pozostawienie możliwości podpisania nowego kontraktu gazowego z Rosjanami, ale na lepszych i bardziej elastycznych warunkach.

PGNIG dementuje: maleje udział dostaw od Gazpromu, rośnie LNG

Ropa

Z kolei Grupa Lotos podpisała nowy kontrakt terminowy z Rosnieftem, który pozwoli zaspokoić do jednej czwartej zapotrzebowania polskiej firmy. BiznesAlert.pl cytował komunikat Rosnieftu o umowie. Lotos i Rosnieft podpisały umowę na dostawy do Polski od 6,4 do 12,6 mln ton ropy do 2020 roku. Kommiersant przypomina, że Polacy dywersyfikują źródła dostaw surowca. W pierwszym kwartale tego roku 39 procent ropy Grupy Lotos pochodziło z kierunków innego niż rosyjski – podawał BiznesAlert.pl. Oznacza to, że chociaż Lotos podpisał nową umowę z Rosnieftem, to zależność od Rosji spada. Podobne zjawisko było możliwe do zaobserwowania pod koniec 2015 roku, kiedy pomimo podpisania kontraktu terminowego z Saudi Aramco, PKN Orlen przedłużył umowę z Rosnieftem, o czym pisałem w tekście pod celowo prowokacyjnym tytułem: „Czy PKN Orlen zdradził Polskę z Rosjanami”. Polacy nadal będą potrzebować ropy z Rosji, ale dzięki dywersyfikacji otrzymują lepsze warunki. Podobnie mogło być w przypadku Lotosu.

Jakóbik: Czy PKN Orlen zdradził Polskę z Rosjanami?

Ograniczeniem jest fakt, że mieszanka rosyjska jest potrzebna Polsce do pozyskania określonych produktów. Zamiennikiem mogłaby być teoretycznie ropa irańska, ale droga do istotnego rozwoju importu z tego kierunku jest zamknięta przez widmo powrotu sankcji USA w listopadzie tego roku, które odwiodły Polaków od rozmów o kontrakcie długoterminowym, które były już komunikowane. Z tego punktu widzenia decyzja prezydenta Donalda Trumpa o wyjściu z porozumienia nuklearnego była niekorzystna dla Polski, o czym pisałem w BiznesAlert.pl.

Jakóbik: Irański zwrot Trumpa odczują wszyscy Polacy

Węgiel

Tymczasem Rzeczpospolita przypomina, że od stycznia do maja tego roku Polska sprowadziła już 5,1 mln ton węgla rosyjskiego, czyli dwa razy więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. To potwierdzenie informacji opisanych w BiznesAlert.pl w zeszłym tygodniu. Polacy zapłacili nawet miliard złotych za węgiel rosyjski. Do tego należy dodać doniesienia Dziennika Gazety Prawnej o tym, że import ten uwzględnił nawet dostawy z okupowanego Donbasu, co jest problematyczne politycznie wobec stanowczej postawy Polski w sprawie agresji Rosji na Ukrainie.

Stępiński: Miliard złotych za węgiel z Rosji

Tak jak pisałem w przeszłości, uważam zależność od węgla z Rosji za dowód na konieczność dalszej reformy polskiego sektora węglowego. Import taniego surowca rosyjskiego rośnie ze względu na to, że nasz sektor nie potrafi zapewnić atrakcyjnej alternatywy. Chwilowa górka cen węgla nie spowodowała przyspieszenia reformy, pomimo licznych apeli na BiznesAlert.pl, ale wręcz spowolniła zmiany. Teraz węgiel ma tanieć, przez spadek zapotrzebowania w Chinach, a nasze spółki nadal nie potrafią się odnaleźć na rynku. Wyniki importu węgla z Rosji to kolejna przesłanka za radykalizacją przemian na Śląsku. Będzie o nie trudno w obliczu wyborów samorządowych.

Jakóbik: Polska odroczyła wyrok na węgiel. To czas na reformy