Jakóbik: Gazprom gra nastrojami społecznymi w Polsce przeciwko PGNiG

29 września 2016, 07:30 Energetyka

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Gazprom odpowiada na działania PGNiG mające na celu ograniczenie środków na budowę kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2. Zapowiada kroki prawne i gospodarcze.

W odpowiedzi na skandal medialny w Polsce związany z wypłatą nagród w spółce EuRoPol Gaz, w której udziały posiada PGNiG i rosyjski Gazprom, polska spółka tłumaczyła się wolą zablokowania wypłaty dywidend wartych 200 mln dolarów. Prezes Piotr Woźniak przyznał na konferencji prasowej, że w ten sposób ograniczono dostęp do pieniędzy projektowi Nord Stream 2, który jest krytykowany w Polsce i innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej, bo grozi zwiększeniem wpływu Gazpromu na regionalny rynek gazu oraz podkopaniem szans na wejście konkurencyjnych dostawców.

fot. Gazprom

Na deklaracje PGNiG odpowiada propagandowy Sputnik. W języku polskim publikuje komentarz Siergieja Prawosudowa, redaktora naczelnego pisma firmowego Gazpromu. – To nie jest pierwszy przypadek, kiedy strona polska próbowała ciągnąć korzyści z tej spółki mieszanej, podając niesatysfakcjonujące argumenty. O ile rozumiem, nie da się zamrozić wypłaty dywidendy na podstawie motywów politycznych. To wykracza poza ramy prawa. Spółki (PGNiG) zupełnie nie powinno interesować, jak rosyjski akcjonariusz zamierza rozporządzić się swoimi pieniędzmi – grzmi Rosjanin.

– Jest to prerogatywa wyłącznie akcjonariusza. Jedynie akcjonariusz może narzucać spółce, na co ma wydawać pieniądze, jest to jego obowiązek. Natomiast to, że spółka dyktuje akcjonariuszowi, na co ma wydawać dywidendę i na tej podstawie w ogóle jej nie płaci — to jakiś prawny nonsens. Nie wiem, czy podobna sytuacja miała miejsce w praktyce światowej – dodaje.

Próba izolacji Polski

Prawosudow nazywa działania PGNiG „intrygami”. – Polscy partnerzy ciągle wymyślają coraz to nowe powody, aby zaszkodzić Gazpromowi, dlatego projekt Jamał-Europa nie rozwija się, jest zamrożony na etapie budowy pierwszej nitki. Z budowy drugiej dzięki Polsce zrezygnowano. W takich warunkach, w takiej atmosferze politycznej jest oczywiste, że nikomu nie przyjdzie do głowy przedłużać projekt „Jamał-Europa” przez Polskę. Problem polega na tym, czy strona polska będzie mogła przeszkodzić w realizacji projektu Gazociągu Północnego 2. W realizacji Gazociągu Północnego 1 nie była w stanie przeszkodzić – peroruje redaktor naczelny pisma Gazpromu.

W ten sposób powiela kliszę propagandy rosyjskiej o tym, że polskie stanowisko jest niekonstruktywne i odrzuca propozycje Gazpromu z góry bez refleksyjnie. Tymczasem Polacy nie zgodzili się na rozbudowę Gazociągu Jamalskiego o nową nitkę, bo Rosjanie proponowali, że poprowadzą ją przez Polskę na Słowację z pominięciem Ukrainy.

Po pierwsze, Polska nie potrzebuje zysków z kolejnego gazociągu tranzytowego z Rosji, bo stawki ustalone w kontrakcie jamalskim są na tyle źle wynegocjowane, że nie stanowią z polskiego punktu widzenia atrakcyjnego zysku. Po drugie, budowa tzw. Pieremyczki, służyłaby rosyjskiemu interesowi pominięcia Ukrainy, która jest obecnie głównym krajem tranzytowym i mogłaby służyć do dalszej destabilizacji sytuacji w regionie. Aneksja Krymu i dalsza agresja nad Dnieprem powinny rozwiać wątpliwości analityków na temat intencji rosyjskich. Mimo to w Polsce obecne są nadal głosy krytyczne wobec alternatywnych planów, czyli dywersyfikacji w oparciu o terminal LNG w Świnoujściu i Korytarz Norweski. Niektórymi z nich interesuje się potem Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Po trzecie, Pieremyczka była blefem, a skandal z nią związany doprowadził do dymisji ministra skarbu państwa RP.

Jakóbik: Pieremyczka była blefem

Rosjanie forsują projekt Nord Stream 2, który ma służyć marginalizacji Ukrainy, a także omijać Polskę i inne kraje regionu. Mogłyby one zostać obsłużone dostawami z Rosji za pomocą połączeń na granicy z Niemcami, które miałyby się stać rozdzielnią rosyjskiego gazu na Europę Środkowo-Wschodnią. Polacy prowadzą aktywną politykę na rzecz uniemożliwienia realizacji tego scenariusza. Słowa Prawosudowa mają przekonać Polaków, że ich spółka gazowa niepotrzebnie „,macha szabelką”, bo ostatecznie zostanie na placu boju sama. Dziennikarz Gazpromu przyznaje jednak, że działania PGNiG utrudniły realizację Nord Stream 2.

– I oto teraz na wszelkie możliwe sposoby próbują utrudniać realizację Gazociągu Północnego 2. W jakim stopniu im się to uda, będzie zależeć już nie od Polski, lecz od innych graczy, przeważnie spółek, które wspólnie z Gazpromem zamierzają budować Gazociąg Północny 2, wśród których nie ma polskich spółek. Są tam niemieckie, angielskie, francuskie i holenderskie spółki. Jednak strona polska również w dalszym ciągu będzie szukać sposobów na stawianie przeszkód. Myślę jednak, że dywidendę wcześniej czy później wypłacą. Jest to ich obowiązek. Jak prawnie udowodnić, że nie płacisz swojemu akcjonariuszowi pieniędzy? Ponieważ boisz się, że wyda je na coś złego? Jest to śmieszne – ocenia rozmówca Sputnika.

Rosjanin potęguje wrażenie ostracyzmu, w jakim znalazła się Polska. Jednak wraz z rozwojem projektu w coraz większym odosobnieniu znajdują się europejscy partnerzy Gazpromu – BASF/Wintershall, Uniper, Engie, OMV i Shell. Przeciwko kontrowersyjnej inwestycji protestują kraje Grupy Wyszehradzkiej i Rumunia oraz państwa bałtyckie. Skrytykowały go Włochy oraz media w Szwecji, Danii i Finlandii. Temat został poruszony w kuluarach szczytu NATO, m.in. przez Norwegię. Komisja Europejska przyznaje, że projekt nie służy celom wspólnej polityki w ramach Unii Energetycznej. Nawet Financial Times przyznał w komentarzu redakcyjnym, że Nord Stream 2 to gra geopolityczna.

FT: Nord Stream 2 to projekt geopolityczny. Polski cios zagroził inwestycji

Groźba

Przeciwnicy nowej magistrali zbierają sojuszników na rzecz politycznej decyzji o porzuceniu projektu. Redaktor Gazpromu nie traci jednak rezonu. Jego zdaniem działania PGNiG nie wpłyną na realizację Nord Stream 2. – Oczywiście, że nie! Jest to śmieszne, ponieważ ten projekt, tak samo jak poprzedni będzie realizowany w ramach finansowania projektowego, czyli kiedy akcjonariusze inwestora płacą około 30% swoich własnych środków, a pozostałe środki są pożyczane konkretnie pod projekt, czyli robi to nie sam Gazprom i jego partnerzy, lecz firmy zaangażowane w projekt. Nord Stream pożycza te pieniądze, gwarantując dostawy gazu, uzgodnione taryfy i inne warunki, uwzględnione w porozumieniu. Później te pożyczki zostaną spłacone dzięki dostawom gazu – ocenia Prawosudow. Kwituje wypowiedź dla Sputnika groźbą, że „Gazprom w stosunku do polskich partnerów podejmie środki zarówno prawne, jak i gospodarcze”.

W ten sposób Gazprom wysyła komunikat do Warszawy. Oczekuje ustępstw w sprawie dywidend. Zapowiada nieokreślone działania prawne i gospodarcze przeciwko PGNiG. Tym samym Rosjanie potwierdzają skuteczność działań Polaków i cel, na jaki miały zostać przekazane środki z EuRoPol Gazu.

Nie można wykluczyć, że planowane środki gospodarcze będą dotyczyć negocjacji cenowych PGNiG-Gazprom, które są prowadzone na marginesie sprawy w trybunale arbitrażowym w Sztokholmie. Brak ugody będzie oznaczał dłuższe dochodzenie racji przez Polaków, ale daje szansę na zwycięstwo w arbitrażu. W obliczu rosnącej konkurencji w Europie rosyjskiemu Gazpromowi trudno będzie utrzymać wysoką cenę dla Polaków.

Groźba podwyżki cen gazu dla Polski może jednak zadziałać psychologicznie na opinię publiczną, podobnie jak zadziałał skandal z nagrodami. Pojawiają się w naszym kraju głosy namawiające do pozyskania jak najniższej ceny dostaw gazu z Rosji nawet kosztem pozostania w zależności od Gazpromu. Taki pozorny racjonalizm ekonomiczny służy interesom Kremla. Nie można pozwolić na grę nastrojami społecznymi w Polsce przez Gazprom.

Nieoficjalny sygnał z Gazpromu pojawia się w obliczu presji medialnej na zarząd PGNiG w sprawie nagród przyznanych jej przedstawicielom w EuRoPol Gazie i apeli o zmiany w zarządzie. 30 września jest okazja do ich podjęcia, bo do wtedy należy zdecydować o przedłużeniu kadencji obecnych władz. Wymiana kadr na bardziej ugodowe wobec Gazpromu byłaby realizacją oczekiwań strony rosyjskiej.

Możliwe, że miałaby także wpływ na losy projektu, mającego potencjał zagrozić planom rosyjskim w Europie Środkowo-Wschodniej, czyli Korytarza Norweskiego, którego architektami jest ekipa Piotra Woźniaka. Nie wiadomo, jaki wpływ na realizację tego przedsięwzięcia miałoby trzęsienie ziemi w PGNiG.

Polska nie powinna grać w grę Gazpromu. Należy uspokoić sytuację w PGNiG i kontynuować prace na rzecz realnej dywersyfikacji dostaw gazu do Polski.