Jakóbik: Gazprom może lać do pełna wrogom Europy w Polsce

22 lipca 2017, 07:30 Energetyka

Wyrok Trybunału ws. sporu o OPAL ma zapaść dopiero w 2019 roku, ale ze względu na decyzję jego prezesa do tego czasu teoretycznie byłby możliwy monopol Rosjan na magistrali, która odprowadza rosyjski gaz przez Niemcy do Europy Środkowo-Wschodniej. Jednak kluczowe aukcje odbędą się dopiero w sierpniu 2018 roku – pisze redaktor naczelny portalu BiznesAlert.pl, Wojciech Jakóbik.

Aleksiej Miller i Władimir Putin. Fot. Gazprom
Aleksiej Miller i Władimir Putin. Fot. Gazprom

Polska Agencja Prasowa podaje, że prezes Sądu Unii Europejskiej oddalił wnioski Polski i spółki PGNiG mające na celu zawieszenie wykonania decyzji KE dotyczącej przeprowadzenia aukcji na 50 zdolności przesyłowych gazociągu OPAL – podał Trybunał Sprawiedliwości UE w komunikacie. Pozostałe 50 procent wykorzystuje Gazprom, a te może potencjalnie zająć jako jedyny zainteresowany.

PAP przypomina, że Polska i PGNiG argumentowały, iż zwiększenie zdolności przesyłowych na gazociągu OPAL doprowadzi do zmniejszenia przesyłu gazu za pomocą gazociągów Jamał-Europa i Braterstwo i tym samym „zagrozi bezpieczeństwu dostaw gazu do Polski lub przyniesie szkodę konkurencji”.

Jak podano, w ich ocenie, szkody te mogą się urzeczywistnić w nieodwracalny sposób przed datą wydania wyroku. Sąd wskazał, że wnioskodawcom nie udało się wykazać „poważnego i nieodwracalnego charakteru swoich szkód poniesionych wskutek zaskarżonej decyzji, która pozostaje zatem w mocy do momentu wydania wyroków w przedmiocie jej zgodności z prawem”. Nie oznacza to, że sąd rozstrzygnie na korzyść Gazpromu. Zgoda na odmrożenie do czasu ostatecznego wyroku w 2019 roku, pozwoli wykonywać decyzję Komisji Europejskiej.

PGNiG wskazuje, że w historii za każdym razem, kiedy była uruchamiana nowa odnoga Nord Stream pozwalająca słać gaz z pominięciem Ukrainy, dochodziło do spadku dostaw przez jej terytorium. Kiedy w 2011 roku uruchomiono gazociąg OPAL dostawy spadły o około 20 mld m3 do 81,2 mld m3 rocznie. Po uruchomieniu NEL w 2013 roku nastąpił spadek o 24 mld m3 do 59,4 mld m3 rocznie. Całkowity wzrost dostaw przez Nord Stream dzięki OPAL i NEL wyniósł 38 mld m3, a strata przesyłu przez Ukrainę 42 mld m3. Tymczasem przed uruchomieniem Nord Stream gazociąg Braterstwo był wykorzystywany w 91 procentach. Obecnie jest to około 37 procent.

Także po ogłoszeniu decyzji Komisji Europejskiej o dopuszczeniu Gazpromu do większej przepustowości OPAL, a przed jej zaskarżeniem przez PGNiG i zamrożeniem wykonywania, w grudniu 2016 roku zanotowano rekordowy wzrost wykorzystania tej magistrali oraz Nord Stream. Od stycznia niemiecki regulator Bundesnetzagentur podporządkował się zamrożeniu, a Gazprom wrócił do poziomów dostaw sprzed decyzji. Teraz można spodziewać się ponownego zwiększenia wolumenu słanego przez OPAL.

Będzie się to odbywać kosztem dostaw przez Ukrainę i Słowację. W ten sposób decyzja Komisji podkopuje politykę europejską nad Dnieprem na korzyść partykularnych interesów firm niemieckich, które zyskają na tym, że wraz ze wzrostem dostaw przez Niemcy rośnie ich znaczenie jako kraju tranzytowego dla gazu z Rosji. Mimo to w oficjalnych komentarzach Berlin traktuje ten temat jako czysto biznesowy i nie dostrzega podnoszonych między innymi przez Polskę argumentów politycznych. Wzrost wpływów Gazpromu w Niemczech i Europie Środkowo-Wschodniej podkopie politykę zmniejszania zależności od gazu z Rosji oraz zwiększy zależność polityki europejskiej od tego kraju.

Jakóbik: Rozstrzygnięcie sporu o OPAL może ustawić rynek na 15 lat

Chociaż sąd nie rozstrzygnął jeszcze na korzyść Gazpromu, to jednak dał mu poważny argument. Uznał, że nie da się udowodnić, że Polska i PGNiG stracą na tym, że Rosjanie będą mogli zalać OPAL de facto do pełna, bo jeżeli nie pojawią się chętni na 20 z 50 procent nowo przyznanej przepustowości zarezerwowane dla konkurencji, to będzie je mógł spożytkować rosyjski koncern. Razem z już przyznaną wyłącznością na 50 procent OPAL Rosjanie będą mieli wtedy do dyspozycji 100 procent mocy magistrali. Mimo to sąd odmówił zabezpieczenia o które wnioskowali Polacy.

Jednak w sferze faktów odmrożenie decyzji o OPAL do rozstrzygnięcia sądowego nie pozwoli Gazpromowi ustawić rynku tak, jak mógłby to zrobić, gdyby nie interwencja strony polskiej. Aukcje piętnastoletnie odbędą się dopiero w sierpniu 2018 roku. Podobne zostały zablokowane przez skargę PGNiG wiosną 2017 roku, bo zamrożenie decyzji KE uniemożliwiło ich przeprowadzenie. Gdyby doszły do skutku, Gazprom mógłby w ramach jednej aukcji zarezerwować dla siebie moc OPAL nawet na 15 lat, konserwując szkodliwą sytuację na półtora dekady. Utrudniłoby to rozwój Bramy Północnej czyli rozbudowanego terminalu LNG w Świnoujściu i Korytarza Norweskiego (Baltic Pipe), które od 2022 roku mają dać pełną alternatywę Polsce i całemu regionowi.

Jednakże rozstrzygnięcie sądu na korzyść Gazpromu po raz kolejny pozwoli krytykom integracji europejskiej przekonywać, że nie przynosi ona wymiernych korzyści krajom członkowskim, ponieważ Bruksela nie stoi w obronie ich interesów. Pomimo szerokiej argumentacji Polski i PGNiG przytoczonej przeze mnie w innych miejscach oraz parasola ochronnego regulacji trzeciego pakietu energetycznego, Gazprom może liczyć na wyjątek i specjalne traktowanie Komisji Europejskiej, czego przed wyrokiem już nie blokuje sąd europejski.

Polskim obrońcom integracji europejskiej, uznającym ją oprócz NATO za tarczę chroniącą przed zagrożeniami będzie jeszcze trudniej bronić swego stanowiska. W sytuacji rosnącego napięcia wewnętrznego w Polsce, wyrok sądu doleje oliwy do ognia i będzie paliwem napędowym dla destabilizujących sił antyeuropejskich w naszym kraju.

Należy się spodziewać, że będzie to kolejnym argumentem przeciwko Unii Europejskiej i za samotnym tańcem na linie między Brukselą a Moskwą w stylu Węgier Wiktora Orbana. W ten sposób działania instytucji unijnych na korzyść Gazpromu realizują podstawowy cel polityki Kremla jaką jest dezintegracja Europy zintegrowanej m.in. w celu odparcia zagrożenia, kiedyś sowieckiego, a obecnie rosyjskiego.

Jakóbik: Kartel gazowy. Jak Nord Stream 2 może zająć rynek Europy Środkowo-Wschodniej