Jakóbik: Na Ukrainie nadzieja ustępuje przed rozczarowaniem

31 grudnia 2014, 10:42 Energetyka

KOMENTARZ

Premier Arsenij Jaceniuk - twarz reform na Ukrainie.

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Mijający rok upłynął pod znakiem Ukrainy. Euromajdan i to, co działo się później miało wpływ na sformułowanie idei Unii Energetycznej, a także los konkretnych inwestycji w Polsce oraz Europie na czele z rosyjskim South Stream. Niestety optymistycznego podsumowania zmian nad Dnieprem nie mogę zapewnić. Perspektywy na 2015 rok nie są dobre.

Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk powiedział, że rozważa dymisję ministra energetyki Wołodymyra Demczyszyna. – Dałem mu miesiąc na przejęcie kontroli nad sektorem. W innym wypadku zaproponuje parlamentowi zmiany personalne – powiedział polityk. Odniósł się w ten sposób do kontrowersyjnych decyzji Demczyszyna oraz podejrzeń o korupcję w resorcie. Jaceniuk zapowiedział, że daje  mu czas do pierwszego lutego. Za zgodą ministra energetyki dyrektorem Ukrenergo został Jurij Kasicz związany z rosyjskim biznesmenem Konstantynem Grygoryszynem. Ukraińska energetyka pozostaje nietransparentna i podatna na wpływy oligarchów z kraju oraz zagranicy.

Należy dodać, że nowy minister zastąpił Jurija Prodana, który został odwołany z powodów politycznych jako człowiek Julii Tymoszenko. Polityka ministerstwa jest niestabilna i przybrała po zmianie warty bardziej ugodowe podejście do relacji z Rosją. Wynika to właśnie z personaliów ale i konieczności.

Ukraina podniosła taryfy gazowe dla przemysłu i gospodarstw domowych ale nie wdrożyła reform sektora energetycznego zgodnych z unijnym acquis communautaire, potrzebnych do integracji jej sektora w ramach Wspólnoty Energetycznej. Postępy Kijowa w tym zakresie są mniejsze, niż np. Belgradu, który zgodnie z zapowiedziami Sekretariatu Wspólnoty jako pierwszy przystosuje swoje prawo do trzeciego pakietu energetycznego liberalizującego sektory gazu ziemnego i energii elektrycznej.

Ukraińskie reformy są realizowane głównie deklaratywnie. Gotowy plan przebudowy sektora gazowego nie wchodzi w życie. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko zatwierdził skład Narodowej Rady ds. Reform. Premier Arsenij Jaceniuk zapewnia, że w nagrodzie za zmiany jego kraj otrzyma kolejną transzę pożyczki z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, którego przedstawiciele odwiedzą Kijów na początku stycznia. – Poprzednie pożyczki otrzymaliśmy nie na piękne oczy, ani w nagrodzie za dobry angielski, ale za wypełnienie każdego kryterium z memorandum podpisanego z MFW – podkreślił.

Mimo to brak przyjęcia ustaw o kolejnych reformach, w tym gazowych, daje argumenty stronnictwom w Unii Europejskiej, które apelują o ostrożne podejście do udzielania dalszej pomocy finansowej Ukraińcom. Opracowany przeze mnie w kwietniu 2014 roku program pomocy stoi pod znakiem zapytania. Ukraina staje się w oczach urzędników unijnych chorym człowiekiem Europy, nad którym wspólnie pochylają się zatroskane Bruksela i Moskwa.

Rosja nie wypowiedziała Ukrainie wojny gazowej, bo nie było to konieczne. Śle surowiec w oparciu o pakiet zimowy wynegocjowany przy mediacji Komisji Europejskiej. Jak podaje Stowarzyszenie Europejskich Operatorów Podziemnych Zbiorników Gazowych (GSE) na dzień 27 grudnia 2014 r. w podziemnych zbiornikach gazu na Ukrainie zakumulowano 11,8 mld m3 gazu ziemnego, czyli podziemne zbiorniki wypełnione są w 36,98%. Zdaniem Agaty Łoskot-Strachoty z Ośrodka Studiów Wschodnich oznacza to, że nawet jeśli rewersowe dostawy surowca z Polski, Słowacji i Węgier zostaną utrzymane na maksymalnym poziomie, Ukraina będzie musiała sprowadzić od stycznia do marca 2015 roku od 3,5 do 4 mld m3 gazu ziemnego z Rosji, chociaż zakładała, że kupi go tylko 1 mld m3. Rosjanie z ochotą dostarczą taki wolumen, za odpowiednią ceną, którą podobnie jak w 2014 roku pokryją pieniądze z Unii Europejskiej. Na korzyść Kijowa przemawia zmniejszenie zużycia gazu ziemnego o jedną trzecią ale wynika ona w części z utraty lub zatrzymania pracy zakładów przemysłowych na wschodzie kraju, które konsumowały najwięcej energii.

Inter RAO i Ukrinterenergo podpisały dwie umowy o imporcie rosyjskiej energii elektrycznej na Ukrainę, o czym poinformował minister energetyki Rosji Aleksander Nowak. Kontrakty opiewają na rok. Jeden dotyczy dostaw na Ukrainę, drugi na okupowany przez Rosjan Krym. Ukraina nadal sprowadza z Rosji węgiel, a być może uruchomi import antracytu z kopalni pod kontrolą rosyjskich bojowników. Jest skazana na podpisywanie umów z krajem, który toczy z nią niewypowiedzianą wojnę.

To scenariusz po myśli Kremla. Kraj Bogdana Chmielnickiego potrzebuje pomocy. Jednakże brukselscy urzędnicy dadzą więcej pieniędzy, tylko pod warunkiem, że więcej reform przyjmą Ukraińcy. Tych po trzech kwartałach rządów nowej władzy nadal brakuje. Jeśli rozczarowanie Ukraińców skończy się trzecim Majdanem, to władzę w kraju może przejąć prorosyjska siła. Wtedy bez dalszej inwazji rosyjskiej, Ukraina zostanie zatrzymana w swym marszu na Zachód.