Jakóbik: Nie przyszła góra do Mahometa, przyjdzie Mahomet do góry. O planach PGNiG

16 września 2013, 11:08 Energetyka

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Jerzy Kurella pełniący obowiązki prezesa PGNiG poinformował, że firma przedstawi aktualizację strategii krótkoterminowej. Z jego wypowiedzi, szczególnie w kontekście ostatnich wydarzeń, można wyciągnąć kilka ciekawych wniosków.

Kurella zapowiedział, że PGNiG podzieli się informacją geologiczną z zagranicznymi poszukiwaczami gazu łupkowego na terenie Polski. Do tej pory polski monopolista strzegł tych informacji. Obecnie liczy na to, że jeśli odkryje karty przed zachodnimi firmami, to te odwdzięczą się tym samym. Wygląda na to, że w trudnej sytuacji sektora łupkowego w Polsce (ciągle czekamy na trójpak, entuzjazm obcokrajowców dalej maleje) PGNiG, pragnąc realizować ambitną politykę poszukiwawczą narzuconą przez rząd, wprowadza politykę minimalizacji strat. Liczy na to, że zagraniczni inwestorzy wskażą koncesje na których na pewno nie ma gazu łupkowego i w ten sposób oszczędzą rozczarowań polskiej spółce. Jest to przejaw słabej pozycji PGNiG w polskim sektorze łupkowym. Firmie nadal brakuje środków finansowych i wiedzy potrzebnych do przyspieszenia poszukiwań.

Tymczasowy prezes PGNiG przedstawił również plan inwestycji zagranicznych. Firma ma zwrócić się ku koncesjom w Zachodniej Europie i Ameryce Północnej. W Nowym Świecie chce zdobyć udziały w koncesjach na poszukiwanie gazu łupkowego. W sytuacji, gdy kolejne firmy zagraniczne posiadające know-how opuszczają Polskę (np. dziś medialne informacje o rezygnacji z wyjścia zdementował Marathon Oil), a rozwój sektora hamuje, PGNiG decyduje się przenieść część prac tam, gdzie ten rozwój kwitnie – do Ameryki Północnej. Współpraca z gigantami jak Exxon Mobil, Talisman Energy czy Marathon Oil na ich terenie pozwoli na pozyskanie know-how pomimo wygaszenia ich aktywności w Polsce. Poza tym amerykański rynek, infrastruktura i geologia są bardziej przyjazne inwestycjom łupkowym. Jeżeli plan się powiedzie, PGNiG przywiezie stamtąd doświadczenie i nowe partnerstwa, których potrzebuje. Na co słusznie zwrócił uwagę w rozmowie ze mną analityk Polskiego Instytutu Studiów Międzynarodowych Bartosz Wiśniewski, podobną strategię wdrożyli Chińczycy już dwa lata temu wchodząc do amerykańskiego sektora łupkowego. Oczywiście skala zaangażowania PGNiG będzie mniejsza, bo dysponuje ono dużo mniejszymi środkami, niż chińskie koncerny.

Państwowa spółka PGNiG jest zdeterminowana. Musi wypełniać zadania zlecone jej przez rząd, pomimo atmosfery niesprzyjającej inwestycjom łupkowym. Chociaż nadal nie ma nowego prawa gazowego składającego się na tzw. trójpak, a wokół projektu prawa geologicznego i górniczego mnożą się kontrowersje w ocenach ekspertów oraz kłótnie o podział wirtualnych łupów między resortami, nasz flagowy łupkowy okręt stara się nie zatonąć. Szkoda, że rząd zamiast mu pomóc szybkim działaniem, pogrąża się w niekończącej dyskusji.