Jakóbik: Niemcy hamują sprawę OPAL na korzyść Gazpromu

13 grudnia 2016, 07:30 Energetyka

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Pomimo spekulacji rosyjskich mediów Polacy nie domagali się udziału w układzie dającym Gazpromowi większy dostęp do odnogi Nord Stream w Niemczech. PGNiG chce przejrzystości procesu decyzyjnego. Niemiecki regulator odpowiada wyrafinowanym policzkiem w twarz.

Jak informował BiznesAlert.pl, kolportowane przez RIA Novosti informacje o tym, jakoby PGNiG i ukraiński Naftogaz wystąpiły o rezerwację przepustowości gazociągu OPAL (odnoga Nord Stream w Niemczech), okazały się nieprawdziwe. Obie firmy zwróciły się do niemieckiego regulatora Bundesnetzagentur o przejrzystość procesu administracyjnego i wgląd do dokumentów.

Na mocy ugody Komisji Europejskiej z Gazpromem z 28 października, rosyjska firma ma od 1 stycznia 2017 roku uzyskać dostęp do 90 zamiast 50 procent przepustowości gazociągu OPAL, co pozwoli jej słać o do 20 mld m3 rocznie więcej gazu szlakiem przez Morze Bałtyckie. Zagraża to pozycji tranzytowej Ukrainy i skazuje region Europy Środkowo-Wschodniej na ugruntowanie dominacji głównego dostawcy, czyli Gazpromu. Pomimo swej doniosłości dokument w tej sprawie nadal nie został upubliczniony.

Polacy prowadzą wyścig z czasem, bo jeżeli nie uda im się poznać i zakwestionować decyzji przed 1 stycznia, wejdzie ona w życie. Byłoby to rażące pogwałcenie zasad przejrzystości jeśli chodzi o prawo niemieckie i unijne, co znalazło odzwierciedlenie w pozwie PGNiG Supply and Trading (PST) przeciwko ugodzie do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Polacy chcą jednak zobaczyć oficjalny dokument, co pozwoli im na zakwestionowanie go w procesie administracyjnym w Niemczech i, jeżeli nie zablokować, to opóźnić wejście w życie nowych przepisów.

Z tego względu PGNiG zwróciło się o dostęp do informacji do Bundesnetzagentur (BnetzA). BiznesAlert.pl dotarł do odpowiedzi Niemców, która nie ma uchybień od strony formalnej, ale jest w rzeczywistości precyzyjnie wymierzonym policzkiem.

Wniosek PGNiG o udostępnienie informacji na podstawie niemieckiej ustawy o dostępie do informacji z 25 listopada tego roku doczekał się odpowiedzi BnetzA dnia 6 grudnia. PST wniosło o udostępnienie treści decyzji Komisji Europejskiej ws. udostępnienia większej przepustowości OPAL na wyłączność dla Gazpromu. Komisja dotąd nie opublikowała decyzji i chociaż czas do jej wejścia w życie ucieka, PGNiG musi ją kwestionować niejako „w ciemno”.

Odpowiedź Niemców jest zaskakująca. Po pierwsze, wskazują oni na niejasność wniosku PST bo nie wiedzą, czy dotyczy on informacji o decyzji Komisji czy „dalej idących informacji”, to znaczy dokumentów BnetzA. Niemiecki urząd kwestionuje sens udostępnienia informacji, bo skoro PGNiG komentuje i kwestionuje decyzję Brukseli, to na pewno musi znać jej treść. W ten sposób niemieccy urzędnicy szydzą z Polaków, którzy walczą o dostęp do informacji, która może przesądzić o ich losie ale z niewyjaśnionych przyczyn pozostaje nieupubliczniona.

Niemcy wskazują, że przecież Komisja ma niebawem przedstawić decyzję, więc PST może poczekać do tego czasu. Problem polega na tym, że zgodnie z prawem Polacy powinni otrzymać czas na zakwestionowanie przepisu, a do jego wejścia w życie zostały trzy tygodnie.

BnetzA kontynuuje chłostę Polaków. Podkreśla z góry, że uczestnictwo „strony trzeciej” w postępowaniu będzie zasadne pod warunkiem pojawienia się zagrożeń dla jej interesów, a mogą one wynikać z braku dostępu do informacji. W tym kontekście urząd przyznaje, że „należałoby się liczyć z długim trwaniem właściwego postępowania”. W ten sposób Niemcy zapowiadają już, że jeśli będzie podstawa do przekazania PST decyzji Komisji, to procedura może trwać długo, dłużej niż do Nowego Roku kiedy ugoda ws. OPAL wejdzie w życie.

Istnieje uzasadniona obawa, że działania niemieckiego BnetzA celowo służą obronie interesów firm niemieckich i rosyjskiego Gazpromu zaangażowanych w handel rosyjskim gazem przy użyciu gazociągu OPAL. Prawnicy powinni zbadać, czy można uznać, że jest to celowe blokowanie dostępu do informacji w celu uniemożliwienia Polakom zakwestionowania szkodliwej dla nich decyzji.

Opór w Niemczech (a konkretnie w Bonn, gdzie siedzibę ma BnetzA) powinien skłonić Komisję Europejską do jak najszybszej publikacji decyzji ws. OPAL i umożliwienia Polakom (a także Ukraińcom) możliwość jej zakwestionowania zgodnie z prawem. Warszawa i Bruksela powinny współpracować na rzecz obrony fundamentów prawnych Unii Europejskiej oraz przeciwko układom na korzyść gazowego monopolisty w regionie Europy Środkowo-Wschodniej.