Jakóbik: Ochrona Grupy Azoty i KGHM przed wrogim przejęciem jest uzasadniona

23 czerwca 2016, 11:30 Chemia

Objęcie Grupy Azoty i KGHM specjalną ochroną przed wrogim przejęciem, to uzasadnione działanie rządu: oba przedsiębiorstwa są kluczowe dla gospodarki i bezpieczeństwa państwa – mówi ekspert Instytutu Jagiellońskiego Wojciech Jakóbik.

Bliźniacze bloki elektrociepłowni w Polkowicach i Głogowie. Fot. KGHM

Rząd przyjął we wtorek rozporządzenie zgodnie z którym Grupa Azoty S.A. oraz KGHM Polska Miedź S.A. zostały objęte specjalną ochroną przed wrogim przejęciem.W obu spółkach Skarb Państwa ma znaczące udziały. Z punktu widzenia rządu reprezentują też istotne dla bezpieczeństwa państwa i gospodarki branże.
Sporządzenie wykazu firm chronionych przed wrogim przejęciem przewiduje ustawa o kontroli niektórych inwestycji, która weszła w życie w październiku 2015 roku.

„Rząd nie wprowadza nadmiernej kontroli”

Analityk zwrócił uwagę, że rząd nie wprowadza nadmiernej kontroli, tylko kieruje ją tam, gdzie jest to konieczne. – Grupa Azoty w opinii rządu jest fundamentem bezpieczeństwa żywnościowego w naszym kraju, ponieważ zapewnia całą paletę usług z zakresu sektora chemicznego i nawozowego. Te usługi są konieczne dla zapewnienia rolnictwu niezbędnego surowca do pracy – wskazał.

Według niego rząd nie bez powodu uznał, że musi zabezpieczyć tę spółkę. – Znając jej historię i próbę wrogiego przejęcia w przeszłości, której chciał dopuścić się rosyjski Acron, można uznać te działania za jak najbardziej uzasadnione – zauważył.

– W przypadku KGHM rząd tłumaczy potrzebę wpisania go na listę tym, że zapewnia pierwiastki chemiczne i metale niezbędne dla rozwoju gospodarki. Są m.in. potrzebne do produkcji w przemyśle zbrojeniowym i innych sektorach. Wpisując spółkę na tę listę, rząd wysyła jasny sygnał, że ten fragment działalności gospodarczej musi być pod specjalną ochroną – tłumaczył Jakóbik.

Zastrzeżenia mogą jego zdaniem zgłaszać akcjonariusze. Jednak – jak dodał – ważne jest, iż w uzasadnieniu rząd zastrzegł, że niezbędne środki kontroli wprowadzi tylko w sytuacji, kiedy nie wystarczą inne sposoby. – Czyli tutaj wprowadza zasadę pomocniczości. Nie wprowadzi nadmiernej kontroli, tylko wprowadzi ją tam, gdzie to jest konieczne – zaznaczył.

– Musimy mieć na uwadze fakt, że rząd posiada pełne informacje ze strony polskich agencji wywiadowczych i należy ufać, że na podstawie przekazywanych przez nie informacji podejmuje taką, a nie inną decyzję – dodał.

„Działania obecnego gabinetu uzupełniają posunięcia poprzedniego rządu”

Według analityka działania obecnego gabinetu uzupełniają posunięcia poprzedniego rządu. Poprzedni przyjął ustawę, ale nie przyjął aktu wykonawczego w postaci listy spółek objętych ochroną.

Ekspert przypomniał, że w trakcie tworzenia listy była też mowa o spółkach energetycznych i elektroenergetycznych, co może mieć uzasadnienie w dobie problemów w relacjach z Rosją. – W całej Europie Środkowo-Wschodniej dochodzi do sytuacji, które sprawiają, że rządzący mogą uważać, że spółki strategiczne potrzebują dodatkowej ochrony. Lepiej dmuchać na zimne – powiedział Jakóbik.

– Koncepcja poprzedniego rządu zakładała, że wprowadzimy restrykcje dopiero, kiedy pojawi się zagrożenie. Więc należy przypuszczać, że teraz albo się zagrożenie pojawiło, albo rząd woli wyprzedzić pewne fakty – dodał.

Lista spółek podlegających ochronie przed wrogim przejęciem będzie poszerzana?

W jego ocenie lista spółek podlegających ochronie przed wrogim przejęciem będzie poszerzana. Obecny rząd według niego przyjmuje etatystyczne podejście do sektorów strategicznych. – Uważa że „niewidzialnej ręce rynku” nie należy pozostawiać sektora strategicznego, ponieważ ta ręka często okazuje się wroga wobec naszych podmiotów. W sytuacji rosnącej rywalizacji na arenie międzynarodowej i utrzymującego się kryzysu na Ukrainie być może jest to uzasadnione – podkreślił.

– Cieszy jednak fakt, że rząd wprowadził zastrzeżenie, iż wszelkie restrykcje zostaną wprowadzone tylko wtedy, kiedy nie będzie innego sposobu na zabezpieczenie interesów państwa w spółkach strategicznych. Czyli jest tu pewna refleksja nad konsekwencjami rynkowymi takiego ruchu – zauważył.

Do wrogich przejęć odniósł się też w kontekście wizyty prezydenta Chin Xi Jingpinga i planowanych w Polsce inwestycji chińskich.

Zagrożenia ze strony Chińczyków płyną z innego kierunku, na co wskazują np. amerykańskie agencje wywiadowcze. Chińczycy prowadzą intensywny wywiad gospodarczy, pozyskują w sposób nieuprawniony technologie, czy know-how spółek. I tutaj należy oczywiście działać ostrożnie” – mówił.

Jednak jego zdaniem wpuszczanie kapitału chińskiego może się odbyć w sposób bezpieczny. „Jeżeli tylko będzie taka wola współpracy, polskie firmy mogą wchodzić w relacje z Chińczykami. Na razie nie ma sygnałów o takich wielkich umowach, a jeśliby do nich doszło, to wprowadzone restrykcje (wynikające z ustawy o kontroli niektórych inwestycji – PAP), o których mówimy, zabezpieczą dodatkowo interes państwa w spółkach strategicznych, także na wypadek wrogich działań ze strony Chińczyków” – dodał.

Źródło: Polska Agencja Prasowa