Jakóbik: Pęknięcie w krajach bałtyckich. Polska i Litwa razem

1 września 2017, 07:30 Energetyka

Energetyka jest tematem spornym w relacjach krajów bałtyckich. Co ciekawe, wspólny język w tym zakresie potrafiły znaleźć Polska i Litwa. Okazją do ogłoszenia postępów może być Forum Ekonomiczne w Krynicy – pisze redaktor naczelny BiznesAlert.pl, Wojciech Jakóbik.

LitPol Link. Źródło: Litgrid
LitPol Link. Źródło: Litgrid

Szczyt w cieniu sporów

Przed Forum Ekonomicznym w Krynicy, które zwykle jest okazją do ważnych ogłoszeń polityków i spółek, Polska i Litwa manifestują jedność w sprawie synchronizacji sieci elektroenergetycznej państw bałtyckich z systemem europejskim. W dniu otwarcia konferencji ma odbyć się szczyt Polski, Litwy, Łotwy i Estonii, a na wydarzeniu będą obecni niektórzy politycy z tych państw.

Kraje bałtyckie chcą przeprowadzić synchronizację zrobić do 2025 roku, aby uniezależnić się od systemu posowieckiego IPS/UPS (BRELL). Dzięki temu transgraniczny handel energią elektryczną z Rosją i Białorusią zostanie wykluczony, a rosyjskie projekty jak elektrownia jądrowa Ostrowiec, nie będą podkopywać rentowności mocy wytwórczych nad Wilią i nie tylko. Obiekt ma być gotowy w 2020 roku i służyć eksportowi energii.

Szczyt Polski i państw bałtyckich. Spór o LitPol Link 2 do rozstrzygnięcia w Krynicy

Polska i Litwa razem

Polacy zadeklarowali już desinteressement ustami pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego, który zapowiedział demontaż interkonektora z Białorusią, czyli linii Białystok-Roś. Wilno domaga się z kolei embarga na energię z Ostrowca. Stanowisko w tej sprawie zbliża Polskę i Litwę, podobnie jak przełom w relacjach Orlen Lietuva z Kolejami Litewskimi osiągnięty w tym roku. Polacy znaleźli zrozumienie strony litewskiej. Wilno uznało, że synchronizacja bez LitPol Link 2 jest możliwa, a alternatywa proponowana przez Łotwę i Estonię, czyli integracja z systemem fińskim, byłaby zbyt czasochłonna i kosztowna. Manifestuje to ekspert związany z rządem litewskim na łamach BiznesAlert.pl.

Z tego samego powodu, z którego nie ma zgody na import z Ostrowca, strona polska nie chciała się zgodzić na synchronizację z wykorzystaniem proponowanego połączenia elektroenergetycznego LitPol Link 2. Polacy nie chcieli drugiego interkonektora, ponieważ dzięki niemu możliwy byłby symultaniczny handel energią przez granicę bez kontroli operatora, co zagroziłoby rentowności bloków energetycznych w Polsce. Przez Litwę mogłaby docierać do Polski energia ze Szwecji, gdzie jest tanio wytwarzana w blokach jądrowych.

Jednak, jak informował BiznesAlert.pl, według Joint Research Centre działającego przy Komisji Europejskiej, najlepszym sposobem na synchronizację systemów elektroenergetycznych państw bałtyckich z Europą kontynentalną jest ten poprzez dwie nitki LitPol Link, co ma kosztować 770-960 mln euro. W przypadku synchronizacji przez jedną nitkę koszt wyniesie 900 mln euro. Koszt możliwości synchronizacji państw bałtyckich z państwami skandynawskimi szacowany jest na 1,36-1,41 mld euro.

LitPol Link, LitPol Link 2 i inne projekty z potencjałem desynchronizacji Bałtów od Rosji. Grafika: BiznesAlert.pl

Spór o więcej niż synchronizację

Ze względu na utrzymujące się różnice zdań na ten temat, w czerwcu 2017 roku nie doszło do podpisania planowanego memorandum Polski i krajów bałtyckich w sprawie synchronizacji. Być może, jeśli strony przezwyciężą różnice, uda się to zrobić w dni otwarcia konferencji w Krynicy. Z informacji BiznesAlert.pl wynika, że na wydarzeniu będzie obecny minister energii Litwy.

Pęknięcie w krajach bałtyckich może być jednak głębsze. Łotwa nie może porozumieć się z Litwą i Estonią w sprawie rozwoju sektora LNG. Dzierżawiony terminal FSRU w Kłajpedzie może mieć w przyszłości konkurencję w postaci nowego obiektu na Łotwie lub w Estonii, o ile te kraje porozumieją się w który projekt inwestować politycznie i walczyć o środki unijne dla niego. Litwini zabiegają o to, aby kraje bałtyckie razem pozyskały środki europejskie na wykup FSRU od norweskiego Hoegh LNG, chociaż Norwedzy zapowiedzieli, że chcą doczekać końca okresu dzierżawy w 2024 roku, bo taki jest ich model biznesowy.

Litwa przyznaje oficjalnie, że nie ma zgody w tej sprawie z Łotwą. Problemem może być fakt, że proeuropejski rząd Laimdoty Straujumy został zastąpiony przez ekipę Marisa Kucinskisa ze Związku Zielonych i Rolników. To partia oskarżana o wspieranie oligarchów, której przedstawiciele wyrażali się niejasno na temat polityki uniezależniana od dostaw surowców z Rosji. Więcej na ten temat pisałem w tekście dla Przeglądu Bałtyckiego poświęconego polityce energetycznej Łotwy.

RAPORT: Elektrownia jądrowa w Ostrowcu szkodzi zbliżeniu Polska-Białoruś