Jakóbik: Rosja wpuszcza chińskiego lisa do swego kurnika

2 września 2014, 08:36 Energetyka

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Prezydent Rosji Władimir Putin walczy z izolacją na arenie międzynarodowej. Ważnym narzędziem jest tu energetyka i nowe kontrakty z Chinami. Rosja popada w coraz większą zależność od Państwa Środka, aby podkreślić swą niezależność od Zachodu, który każe ją sankcjami za wojnę z Ukrainą.

Oficjalnie ruszyła budowa gazociągu Siła Syberii mającego połączyć złoża rosyjskiego gazu w Wschodniej Syberii z terminalem LNG na Sachalinie. W Błagowieszczeńsku od rury oddzieli się odnoga doprowadzająca surowiec do Chin. Umowę na dostawy tym szlakiem podpisały 21 maja tego roku rosyjski Gazprom i chińskie CNPC. Opiewa ona na 30 lat dostaw w ilości do 38 mld m3 rocznie. Dostawy mają ruszyć w 2019 roku – według oficjalnych depesz „po 2018 roku”. Początkowo jednak przez Siłę Syberii popłynie 5 mld m3. Po pięciu latach od uruchomienia inwestycji, wolumen wzrośnie do 30 mld m3/rok. W szóstym roku użytkowania rury wolumen ma rosnąć do oczekiwanych 38 mld m3. Surowiec trafi do odbiorców w północnych Chinach, w delcie rzeki Jangcy i miastach Pekin oraz Tianjin. Budowa chińskiego odcinka rury ma ruszyć w pierwszej połowie przyszłego roku i kosztować Chińczyków około 15 mld dolarów. Głównym złożem zapewniającym surowiec będzie Czajanda z potencjałem wydobycia na poziomie 25 mld m3 rocznie. Wydobycie z niego ma ruszyć na koniec 2018 roku. Po uruchomieniu rury w 2019 rozpocznie się budowa połączenia z kolejnym złożem – Kowykta.

Prezydent Rosji Władimir Putin ocenił, że uruchomienie gazociągu przyczyni się do zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego jego kraju oraz jego współpracy z krajami regionu Azji i Pacyfiku, z Państwem Środka na czele. Koszt inwestycji po stronie rosyjskiej ma wynieść do 55 mld dolarów. Chińczycy będą odpowiedzialni za budowę odcinka na ich terytorium.

Dyrektor Gazpromu Aleksiej Miller zapowiedział, że możliwe jest uruchomienie kolejnego gazociągu, który doprowadzi surowce z zachodnich złóż na Syberii, z których obecnie czerpią klienci europejscy. Miller zastrzegł jednak, że będzie to możliwe „jeśli zostanie utrzymana bliska współpraca z CNPC”.

Za tą mglistą zapowiedzią póki co nie pójdą konkrety. Umowę Gazprom-CNPC negocjowano przez 10 lat. Chińczycy otrzymają dzięki niej duży wolumen surowca z Rosji. Prawdopodobnie nie będą chcieli zwiększać zależności od rosyjskiego gazu kolejną umową dotyczącą złóż zachodniosyberyjskich. Ponadto koszty budowy połączenia między zachodnim a wschodnim systemem gazociągów, która będzie musiała zostać przeprowadzona, aby fizycznie umożliwić dostawy do Chin gazu słanego do Europy odstraszą nie tylko inwestorów z Państwa Środka, ale także borykające się z problemami finansowymi firmy energetyczne z Rosji. Rosja za wszelką cenę pragnie udowodnić Zachodowi, że może zlikwidować współzależność energetyczną między nimi. Temu służą szumne zapowiedzi o nowych gazociągach. Ciekawym przykładem jest fantazja na temat gazociągu z Rosji do Indii. W jednym ze swoich tekstów postulowałem aby pociągnąć go przez Mount Everest dla lepszego efektu propagandowego.

Podczas ceremonii otwarcia budowy Siły Syberii prezydent Rosji Władimir Putin przedstawił jednak nową, przełomową propozycję dla Chin. Zaoferował wejście chińskich firm do złoża ropy naftowej Wankor na Syberii. – Normalnie przyjmujemy ostrożną postawę w sprawie dopuszczania zagranicznych firm do naszych aktywów ale oczywiście nie mamy żadnych zastrzeżeń dla naszych chińskich przyjaciół – powiedział Putin. Chińczycy domagali się dostępu do rosyjskich złóż jeszcze podczas negocjacji umowy dotyczącej Siły Syberii. Rosjanie do ostatniego momentu kategorycznie przekreślali taką możliwość, wiedząc, że wpuszczenie Czerwonego Smoka do ich sektora energetycznego będzie oznaczało postępujące uzależnienie od chińskiego kapitału i sprzętu, a co za tym idzie uzależnienie polityczne. Dopiero sankcje Zachodu na dostęp do pieniędzy i maszyn niezbędnych do utrzymania rosyjskiego wydobycia ropy naftowej skłoniły Rosjan do otwarcia się na chińskie wpływy. Rosjanie zapowiedzieli już, że zamierzają zastąpić zachodni sprzęt i specjalistów chińskimi odpowiednikami. Chociaż specjaliści wskazują, że tylko zachodnie firmy mogą zagwarantować know how niezbędne do inicjacji łupkowej rewolucji w Rosji, Chińczycy szybko się uczą, m.in. dzięki aktywnej roli wywiadu gospodarczego.

W odpowiedzi na daleko idącą propozycję Rosji, obecny na ceremonii wicepremier Chin Zhang Gaoli stanowczo sprzeciwił się sankcjom zachodnim przeciwko Rosjanom wprowadzone w odpowiedzi na agresję na Ukrainie. Złoża Wankor są ważne dla Rosnieftu. Wydobycie ropy naftowej wynosi tam 21,4 mln ton rocznie. O dostęp do nich będą zapewne rywalizować chińskie CNPC i Sinopec. Biorąc pod uwagę zintensyfikowaną współpracę CNPC z Rosnieftem i Gazpromem, ta firma ma większe szanse na uzyskanie udziałów w złożach naftowych. Najwyraźniej chiński oficjel zrozumiał, o co jeszcze prosi Władimir Putin.

Po tym gdy Rosja podniosła przyłbicę i przyznała, że prowadzi ofensywę wojskową  na wschodzie Ukrainy, ryzykuje coraz większą izolację międzynarodową. Dlatego deklaracja wicepremiera Chin jest ważnym elementem przełamania tego trendu, podobnie jak wejście Rosji do Międzynarodowej Agencji Energii Odnawialnej. Rosja gardzi OZE, czemu jej przedstawiciele dawali wielokrotnie wyraz, ale potrzebuje dowodów na to, że jest nadal obecna na arenie międzynarodowej i nie grozi jej ostracyzm. W tej sprawie Chińczycy wyciągają pomocną dłoń. Długoterminowo jednak żelazny uścisk Pekinu może pociągnąć reżim na Kremlu na Wschód, zorientalizować jego politykę i podporządkować ją Państwu Środka.

Rosja wpuszcza chińskiego lisa do swego kurnika. To koszmar tych z rosyjskich strategów, którym zależy na europeizacji Federacji Rosyjskiej rozumianej jako modernizacji kraju. Ryzykowny taniec Wielkiego Niedźwiedzia z Czerwonym Smokiem może przeobrazić Rosję z surowcowego zaplecza Europy w podobne zaplecze Chin. W obu przypadkach szanse na reformę i unowocześnienie państwa rosyjskiego są niewielkie. Jak widać wojna na Ukrainie tylko wzmacnia ten trend.