Jakóbik: Rosjanie finansują ruchy antyłupkowe. W Polsce też?

1 grudnia 2014, 09:26 Energetyka

KOMENTARZ

Odwiert na złożu gazu łupkowego w USA. Fot.: Wikipedia

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

New York Times i Financial Times piszą o wsparciu finansowym Rosji dla ruchów sprzeciwu wobec rozwoju wydobycia gazu łupkowego w Bułgarii i Rumunii. Te informacje pojawiają się niedługo po doniesieniach na temat dofinansowania skrajnej prawicy, jak francuski Front Narodowy, przez Rosjan.

Burmistrz Pungesti, rumuńskiej miejscowości gdzie odbyły się masowe protesty przeciwko poszukiwaniom gazu łupkowego prowadzone przez Chevron, nie kryje zdziwienia w rozmowie z NYT. – Nigdy nie mieliśmy u nas protestów, a teraz nagle są one wszędzie – mówi. Protestującym udało się zatrzymać prace Amerykanów. Ostrożniejszy jest dyrektor rumuńskiego wywiadu George Maior, który przyznaje, że w tych działaniach „ może być rosyjski element” ale nie jest to udowodnione.

– Musimy pamiętać o protestach antyłupkowych organizowanych przeciwko rządowi Bojko Borysowa – wskazuje zkolei Tswetan Tswetanow, były minister spraw wewnętrznych Bułgarii w tym prawicowym rządzie, opisując zjawisko Financial Times. – To był dobrze zaplanowany scenariusz realizowany przez miejscowe korporacje, oligarchów i biznesmenów powiązanych z Rosją. W Bułgarii także doszło do protestów przeciwko poszukiwaniom gazu łupkowego Chevronu. Dopiero ostatnio Sofia zapowiedziała otwartość na tego typu prace. Podporządkowała się także woli Komisji Europejskiej i zamroziła prace przy budowie rosyjskiego gazociągu South Stream, w ramach odpowiedzi Unii na agresję Rosji na Ukrainie. Bez współpracy Sofii projekt nie będzie mógł zostać zrealizowany, ponieważ to na bułgarskim wybrzeżu miał wchodzić na ląd z wód Morza Czarnego.

Pierwszym oficjelem, który zdecydował się na jasne zdefiniowanie problemu był poprzedni sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen, który ocenił, że to Rosja blokuje rozwój sektora niekonwencjonalnego. – Rosja, w ramach swoich wyszukanych operacji informacyjnych i dezinformacyjnych, zaangażowała się aktywnie we współpracę z tak zwanymi organizacjami pozarządowymi, środowiskowymi organizacjami, które sprzeciwiają się gazowi łupkowemu, aby utrzymać zależność Europy od rosyjskiego gazu – powiedział Duńczyk. – To oczywiste, że w interesie Sojuszu Północnoatlantyckiego jest aby wszyscy sojusznicy mieli dostęp do adekwatnych dostaw surowców energetycznych – podkreślał.

BiznesAlert.pl przyglądał się podobnym zjawiskom w Polsce, gdzie największe protesty odbyły się w miejscowości Żurawlów na południowym wschodzie kraju. Wybraliśmy się na miejsce, aby usłyszeć analogiczne obawy władz lokalnych, do tych sygnalizowanych w powyżej zacytowanych zachodnich tytułach przez Bułgarów i Rumunów. Czy organizacje walczące z polskim gazem łupkowym uzyskują podobne wsparcie? W nieoficjalnych rozmowach przedstawiciele branży oraz specjaliści przyznają, że jest to możliwe.

Dofinansowanie Frontu Narodowego przez Rosjan mogło zostać oficjalnie stwierdzone dzięki przelewowi bankowemu na 9 milionów euro przekazanego Jean-Marie Le Pen, ojcowi Marine Le Pen, która jest obecnym przywódcą partii. Dodatkowe 2 miliony euro zostały przekazane frakcji poprzez cypryjskiego pośrednika. Jeżeli służby i dziennikarze chcą ustalić ewentualne dofinasowanie dla ruchów antyłupkowych w Europie, muszą podążyć tym tropem i szukać pośrednich szlaków dostarczania pieniędzy. Sprawa będzie tym bardziej skomplikowana, że wsparciem takich ruchów mogą być zainteresowane także inne niż rosyjska ambasady.

Z kampanią protestów społecznych inspirowanych przez Rosję skoordynowana jest akcja mająca zniechęcać poszukiwaczy gazu łupkowego do prac w Europie. Gazprom a razem z nim wielu ekspertów przekonuje, że łupkowa rewolucja z USA jest nie do powtórzenia na Starym Kontynencie. Jej powtórzenie – niekoniecznie w pełnej skali – zniwelowałoby rolę Rosji jako głównego dostawcy węglowodorów dla Europy. Pomijając obiektywne ograniczenia geologiczne, infrastrukturalne i kapitałowe, pogłoski o śmierci gazu łupkowego w Europie są przedwczesne. Jedynie aktywne poszukiwania dadzą odpowiedź na pytanie o to, co naprawdę znajduje się pod naszą ziemią.

Szczególnie w okresie kryzysu bezpieczeństwa w Europie wywołanego agresją Rosji na Ukrainie ważne jest, aby dziennikarze nie pozwolili Moskwie na działania dezinformacyjne. Sprawa wymaga dalszego dochodzenia, które muszą częściowo brać na barki media, które są odpowiedzialne za rzetelne informowanie społeczeństwa obywatelskiego. Tylko dzięki temu będzie ono odporne na manipulację z zewnątrz.