Jakóbik: Rosnieft odczuwa sankcje Zachodu i prosi Kreml o pieniądze

14 sierpnia 2014, 11:50 Gaz. Energetyka gazowa

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Z uwagi na szkody spowodowane zachodnimi sankcjami rosyjski Rosnieft zwrócił się do Kremla o pomoc w wysokości 1,5 biliona rubli. Pieniądze miałyby pochodzić z Funduszu Bogactwa Narodowego i sfinansować wykup obligacji firmy.

Premier Dmitrij Miedwiediew poprosił specjalistów o analizę pomysłu. Również Gazprombank, VEB i rosyjski bank rolniczy poprosiły o podobną pomoc. Tymczasem w wymienionym Funduszu nie starczy pieniędzy na dofinansowanie dla instytucji objętych sankcjami Zachodu. Już 3,1 bln rubli zostało przeznaczone na inne inwestycje. Źródła Reutersa informują, że rząd prawdopodobnie nie poprze planu Rosnieftu. Fundusz Bogactwa narodowego działa trochę jak Otwarte Fundusze Emerytalne. Inwestuje środki przekazane przez Kreml aby potem współfinansować inwestycje. Kontroluje go Ministerstwo Finansów. Działa przy założeniu, że inwestuje w obligacje z ratingiem AA-/Aa3 lub wyższym. Rosnieft nie spełnia tego wymogu. Agencja Standard and Poor’s ocenia go na BBB-/Baa3 a Moody’s na BBB+/Baa1. Ponadto rząd może być niechętny wobec pomocy jednej firmie gazowej, w obawie przed tym, że w kolejce po dofinansowanie ustawią się inne. Odrzucił już jedną prośbę Gazpromu o dofinansowanie nierentownego gazociągu Siła Syberii do Chin.

Rosnieft traci na sankcjach, bo długofalowo mogą zablokować jego plany rozwoju wydobycia ropy łupkowej i rozwoju projektów jak Sachalin LNG, które będą miały problem z finansowaniem spoza zachodniego systemu bankowego. Fatalną kondycję rosyjskiej gospodarki na czele z energetyką może uratować tylko zły ruch Kijowa. Dlatego trwa spektakl z konwojem humanitarnym z Rosji docierającym od dwóch dni nad Dniepr. Ryzyko, że Moskwa przemyca w nim broń dla bojowników walczących na wschodzie Ukrainy lub, że chce sprowokować atak na konwój i zyskać casus belli, skłania Kijów do nerwowych ruchów.

Dziś w parlamencie ukraińskim odbywa się drugie czytanie projektu pakietu sankcji przeciwko Rosji. 243 deputowanych do Rady Najwyższej  debatuje nad  „szybką i skuteczną reakcją na aktualne i potencjalne zagrożenia interesów narodowych oraz bezpieczeństwa narodowego Ukrainy.” Przyjęty wczoraj w pierwszym  czytaniu projekt przedstawiony przez Radę Bezpieczeństwa i Obrony przewiduje zamrożenie rosyjskich  aktywów, ograniczenia handlu, wstrzymanie w całości lub w części tranzytu surowców energetycznych  przez terytorium Ukrainy.

Jednocześnie Naftogaz ostrzegł europejskie firmy przed możliwością zatrzymania tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę w ramach sankcji Kijowa wobec Moskwy. Zaleca firmom z Europy zakup gazu jeszcze na granicy ukraińsko-rosyjskiej, czyli przesunięcie punktów odbioru gazu z zachodniej na wschodnią granicę kraju.

Komisja Europejska ustami rzecznik komisarza ds. energii Gunthera Oettingera potwierdziła przewidywania BiznesAlert.pl, że wszelkie zmiany w tranzycie gazu przez Ukrainę musza zostać skonsultowane z Gazpromem i jego klientami europejskimi. KE wspierała taki pomysł ale dążyła do jego realizacji poprzez rozmowy w formacie trójstronnym. Rozmowy KE-Ukraina-Rosja mają ruszyć na początku września ale nie wiadomo czy się odbędą jeśli Kijów unilateralnie zablokuje tranzyt Gazpromu. Ze względu na dług gazowy Ukrainy Gazprom zanotował w pierwszej połowie tego roku spadek zysków o 38 procent. Firma nie przyznaje wprost, że chodzi o 5,3 mld dolarów, które Kijów jest winny za odebrane dostawy z Rosji. Od 16 czerwca Naftogaz nie kupuje rosyjskiego gazu bo nie jest w stanie opłacić przedpłat, które wtedy wprowadził Gazprom.

Ministerstwo energetyki i przemysłu węglowego Ukrainy zapowiedziało, że 15 sierpnia rozpocznie się próbny przesył gazu ziemnego przez mały rewers ze Słowacji, czyli gazociąg Wojany-Użhorod. Dzięki niemu Kijów pozna rzeczywistą przepustowość rury, która szacowana jest na 5-7 mld m3 na rok. Ukraińcy chcą docelowo sprowadzać z Europy od 18 do 20 mld m3 gazu za pomocą połączeń z Polską, Słowacją i Węgrami. Jeżeli Kijów rozpocznie wojnę gazową, nie będzie mógł liczyć na wsparcie Komisji Europejskiej w sprawie zwiększenia rewersowych dostaw, długu gazowego u Gazpromu ani zmian w umowach na dostawy i tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę.

Moją wczorajszą wypowiedź na ten temat można oglądnąć w TVN24 Biznes i Świat.