Jakóbik: Rosyjska ekspansja LNG może się skończyć, zanim na dobre ruszy. Mogą zyskać Polacy

28 października 2015, 09:36 Energetyka

KOMENTARZ

Projekt wydobywczy Sachalin 2

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Chociaż projekt wydobycia z sachalińskich złóż Jużno-Kirinskoje została objęty sankcjami USA, Europa nie wprowadziła analogicznych obostrzeń. Gazprom chce wykorzystać współpracę z Shellem przy tej inwestycji do ekspansji na rynku LNG w Azji. Może ją jednak zahamować rosnąca nadpodaż na rynku gazu skroplonego.

– Naszym celem jest kontynuacja prac na rzecz dywersyfikacji szlaków dostaw rosyjskich surowców na rynki. To ważne, aby nie tylko utrzymać naszą pozycję w tradycyjnych regionach, gdzie jesteśmy już obecni, ale także wejść na nowe rynki i uzyskać know how dla elastycznego reagowania na zmiany trendów. W ostatnich latach, punkt ciężkości wzrostu gospodarczego przeniósł się do regionu Azji i Pacyfiku. Pomimo istniejących fluktuacji jesteśmy wszyscy świadomi tego, że to trend stabilny – powiedział prezydent Rosji Władimir Putin podczas posiedzenia prezydenckiej komisji do spraw strategicznego rozwoju sektora energetycznego i paliwowego oraz bezpieczeństwa środowiskowego.

– Kraje tego regionu stają się kluczowymi konsumentami węglowodorów. To dotyczy także rynku LNG. Rosja ma możliwość zwiększenia swojego udziału na tamtejszym rynku, dzięki planowanym wielkoskalowym projektom LNG, które koniecznie należy wdrożyć. Musimy w tym kontekście zwiększyć także udział mechanizmów giełdowych w handlu ropą, produktami naftowymi i gazem ziemnym. Dlatego w zeszłym roku uruchomiliśmy giełdę gazowa w Petersburgu – przypomniał rosyjski przywódca.

Podczas konferencji GasTech w Singapurze wicedyrektor Gazpromu Aleksander Miedwiediew ocenił, że Rosja będzie rozwijać sprzedaż LNG do Azji. Oszacował całkowite zapotrzebowanie regionu na gaz na ponad 400 mld m3 rocznie do 2025 roku. Obecny import wynosi 280 mld m3 rocznie. Jego zdaniem uzależnienie ceny gazu od wartości baryłki pozostanie jeszcze długo elementem kontraktów długoterminowych, bo obniżka cen ropy naftowej zmniejszyła konkurencyjność indeksowania cen do giełdy Henry Hub w USA.

W 2014 roku Gazprom wysłał 52 gazowce do Azji o łącznej pojemności 3,4 mln ton LNG. Podobną ilość ma wysłać w tym roku. Głównym źródłem surowca ma pozostać terminal firmy na wyspie Sachalin, który ma pozyskać nowe ilości surowca dzięki rozwojowi wydobycia i rozbudowie obiektu o trzeci etap, który ma zostać zakończony w 2021 roku.

Kolejnym elementem rozwoju eksportu ma być projekt Baltic LNG koło Petersburga. Ma zostać oddany w 2021 roku i osiągnąć przepustowość 10 mln ton rocznie, z możliwością jej powiększenia do 15 mln ton.

Ośrodek analityczny ICIS podkreśla, że bałtycki projekt nadal nie ma kontraktów na dostawy, a będzie musiał konkurować z obiektami amerykańskimi, które również mają zacząć eksport na przełomie dekady, ale posiadają już zakontraktowaną część mocy. Istotna jest jednak deklaracja Miedwiediewa, że surowiec z petersburskiego gazoportu będzie trafiał do Azji, a nie do klientów europejskich, jak sugerowali wcześniej Rosjanie.

Według ośrodka Wood Mackenzie na rynek światowy trafi w ciągu następnych pięciu lat 130 mln ton LNG, co ma doprowadzić do powstania istotnej nadpodaży pod koniec dekady. Zmniejszy to rentowność eksportu LNG, który już teraz jest mniej opłacalny przez obniżkę wartości ropy naftowej. Dostawy gazociągami są obecnie dużo tańsze od tych słanych tankowcami. Jednakże presja cenowa będzie dalej obniżać ceny gazu skroplonego. Popyt na LNG ma zaś tworzyć odchodzenie od węgla w Europie i dywersyfikacja źródeł dostaw na starym kontynencie oraz w Azji. Wood Mackenzie dopuszcza także możliwość wycofania przez Gazprom i innych dostawców części LNG z rynku w celu wywindowania jego ceny. W okresie nadpodaży to działania Rosjan mają być kluczowe dla ceny surowca.

Sachaliński gazoport Gazpromu czerpie ze złóż, które zostały objęte sankcjami amerykańskimi. Wydobycie ze złoża Jużno-Kirinskoje nie może liczyć na długoterminowe pożyczki, know-how, ani technologię firm amerykańskich. Jednakże jego rozwój wspiera brytyjsko-holenderski Shell, który ma udziały w terminalu i zamierza współpracować z Gazpromem przy eksporcie LNG do Azji. Firma pracuje z Rosjanami na rzecz ominięcia sankcji.

Tymczasem nadpodaż LNG w Azji może skończyć się zwiększonymi dostawami tego surowca do Europy. To szansa także dla polskiego terminala w Świnoujściu. Zamiast słać gaz na rynek azjatycki, lub usuwać go z rynku, dostawcy mogą postawić na eksport do Europy. Ze względu na nadpodaż, oferta będzie musiała być atrakcyjna. Ten trend współgra ze strategią Komisji Europejskiej na rzecz zwiększenia importu LNG w celu zmniejszenia zależności od dostaw rosyjskich. Gazprom prawdopodobnie nie zyska na takim rozwoju sytuacji.

Więcej: Rosja odpowiada ulgami podatkowymi na sankcje wobec sachalińskiego złoża Gazpromu

Zwrot Rosji do Azji. Zwrot LNG do Europy