Jakóbik: Rozmowy gazowe z Ukrainą bez szans na przełom

24 kwietnia 2014, 10:35 Energetyka

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Dziś odbędzie się spotkanie Komisja Europejska-Słowacja-Ukraina w Bratysławie, a w poniedziałek 28 kwietnia spotkanie KE-Ukraina-Rosja. Głównym tematem pierwszego będzie uruchomienie rewersowych dostaw gazu ze Słowacji nad Dniepr. Drugie spotkanie będzie dotyczyło rewersu, realizacji umowy gazowej Gazprom-Naftogaz oraz powołania konsorcjum zarządzającego ukraińskim gazociągami.

Informacja ministra energetyki Ukrainy Jurija Prodana jakoby dzisiejsze spotkanie miało zostać odwołane ze względu na absencję komisarza Unii Europejskiej ds. energii Gunthera Oettingera okazała się fałszywa. Do spotkania dojdzie ale udziału nie weźmie w nim Rosja, choć media spekulowały także na ten temat. Kijów dąży do wyłączenia Rosjan z rozmów o rewersie. Niestety dla niego uruchomienie rewersu musi się odbyć w odniesieniu do dwóch umów: umowy na dostawy  Naftogaz-RWE (10 mld m3 rocznie) oraz tranzytowej między słowackim Eustreamem a Gazpromem. Dokumenty są tajne, co daje pole do nadużyć. Bratysława może tłumaczyć się z braku postępów w rozmowach klauzulami dającymi Gazpromowi kontrolę nad istniejącą infrastrukturą. Dzięki temu jej bezczynność będzie formą zapłaty za obniżkę cen gazu przyznaną w tym miesiącu przez Rosjan.

W rekompensacie dla  Ukraińców może wtedy dalej forsować pomysł stworzenia nowego połączenia gazowego specjalnie na potrzeby rewersowych dostaw na Ukrainę. Jest to rozwiązanie długoterminowe i kosztowne. Kijów nie ma z kolei ani czasu ani pieniędzy. Sytuację może uratować Komisja Europejska, jeśli zdecyduje się dofinansować projekt. Jednakże w krótkim terminie nie należy się spodziewać korzystnego wpływu rozmów w Bratysławie, jeżeli Słowacy nie wykażą dobrej woli, a nic na to nie wskazuje.

Spotkanie w Moskwie będzie dotyczyło relacji gazowych między Rosją a Ukrainą. Komisja Europejska zostanie postawiona w roli arbitra rozstrzygającego spór o ceny dostaw i rosnący dług gazowy Kijowa. Niestety dla niego Moskwa ma silne argumenty: Ukraińcy dalej nie płacą za dostawy choć pobierają 20-30 mln m3 surowca dziennie. Nie zmienia tego faktu ich przekonanie o tym, że cena $485,5/1000m3 jest polityczna i niesprawiedliwa. Kijów odbiera towar za który nie płaci.

Dlatego starania Ukrainy o wykluczenie z rozmów o powołaniu konsorcjum zarządzającego ukraińskimi gazociągami spalą najprawdopodobniej na panewce. Gazociągi nad Dnieprem potrzebują dofinansowania w wysokości 3-4 mld dolarów (tylko w pierwszym etapie). Kijów chciałby zatem aby do konsorcjum weszły tylko europejskie i amerykańskie firmy. Do tej pory Ukraina proponowała trójstronne konsorcjum z udziałem Naftogazu, Gazpromu i (prawdopodobnie) niemieckiego RWE. W wypadku braku woli politycznej Europy na rzecz wykluczenia z rozmów Rosjan tylko to rozwiązanie będzie brane pod uwagę. Wspomniane argumenty ekonomiczne Rosjan dodatkowo osłabią pozycję Kijowa w tych rozmowach.

Moim zdaniem w Bratysławie nie zostanie osiągnięte porozumienie na temat szybkiego uruchomienia rewersowych dostaw gazu ze Słowacji na Ukrainę a jedynie przyjęty ogólny plan budowy nowego połączenia gazowego. Tymczasem w Moskwie mogą zapaść rozstrzygnięcia odnośnie długów gazowych Kijowa i modernizacji jego gazociągów. Będzie to rozwiązanie kompromisowe z udziałem Rosji. Ukraińcy nie będą w stanie ugrać niczego więcej.