Jakóbik: Rozstrzygnięcie sporu o OPAL może ustawić rynek na 15 lat

7 lutego 2017, 07:30 Energetyka

– Polacy przewidują, że spór z Komisją Europejską przed Trybunałem o dostęp Gazpromu do gazociągu OPAL może potrwać nawet dwa lata. Do czasu jego rozstrzygnięcia nie będzie możliwa organizacja aukcji, która może ustalić kształt rynku na kilkanaście lat – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Gazociągi przesyłowe w Niemczech z zaznaczeniem OPAL. Grafika: Gascade
Gazociągi przesyłowe w Niemczech z zaznaczeniem OPAL. Grafika: Gascade

Jedna aukcja ustali stan gry na 15 lat

Ośrodek Studiów Wschodnich przypomina, że na 6 marca 2017 roku zaplanowane są aukcje na platformie PRISMA tych samych przepustowości, ale na znacznie dłuższy okres – najprawdopodobniej maksymalny dozwolony przez unijne regulacje okres 15 lat w „kawałkach” jednorocznych. Oznacza to, że jeżeli Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzeknie na korzyść Komisji, która pozwoliła Gazpromowi na pełne wykorzystanie gazociągu OPAL (pod pewnymi warunkami), będzie on mógł zarezerwować jego moc i słać przez Nord Stream do Niemiec oraz Czech jeszcze więcej gazu.

Odbędzie się to kosztem dostaw przez Ukrainę, czyli tradycyjny szlak przesyłowy dla dostaw z Rosji, ze szkodą dla stabilności budżetu ukraińskiego. Zaszkodzi alternatywom, jak istniejący terminal LNG w Świnoujściu i planowany Korytarz Norweski. Ugruntuje pozycję Gazpromu na rynku Europy Środkowo-Wschodniej. Stworzy także podwaliny do dalszej ekspansji za pomocą planowanego Nord Stream 2 i jego odnogi – EUGAL.

Spekulacje Gazpromu, jakoby Polska chciała porzucić umowę tranzytową sugerują, że zmniejszeniu może ulec także tranzyt przez Gazociąg Jamalski. W rosyjskiej narracji wątek podobieństw Polski i Ukrainy jest silny.

Im dłużej potrwa spór, tym lepiej dla PGNiG

Chociaż pojawiły się informacje, że spór o OPAL ze względu na wagę mógłby zostać rozstrzygnięty jeszcze w lutym, co oznaczałoby, że wspomniana przez OSW aukcja mogłaby się odbyć, a stan gry w regionie zostałby ustalony już w marcu tego roku, to w przekonaniu osób związanych z postępowaniem, może ono jednak potrwać nawet dwa lata. Daje to Polakom cenny czas na zmianę sytuacji w regionie na mniej niekorzystną. Kraje regionu już teraz mogą działać tak, jakby sprawa OPAL i budowa Nord Stream 2 były przesądzone.

Istotną informacją, która nie została chyba właściwie doceniona w mediach polskich jest fakt, że sprawa OPAL może wykroczyć poza wyrok Trybunału. Nasz portal dotarł do treści orzeczenia Wyższego Sądu Krajowego w Dusseldorfie w sprawie decyzji Komisji Europejskiej o dopuszczeniu rosyjskiego Gazpromu do większej przepustowości odnogi Nord Stream w Niemczech o nazwie OPAL. Sąd orzekł, że należy zatrzymać wykonanie decyzji do rozstrzygnięcia sporu o decyzję w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Sąd zastrzega, że uważa wyrok Trybunału za wiążący dla siebie. Wcześniej Rosjanie i Niemcy uważali inaczej. Co istotne, zdaniem sądu w Dusseldorfie nawet, jeśli wyrok Strasbourga nie wycofa decyzji ws. OPAL, to w prawie niemieckim mogą się znaleźć zapisy blokujące jej wykonywanie. Oznaczałoby to, że nawet wyrok Strasburga korzystny dla Rosjan nie wyklucza, że decyzja Komisji nie wejdzie w życie. Spór może także trwać dłużej, niż do 2019 roku, czyli dwa lata szacowane przez Polaków, jeżeli przeniesie się na deski innego sądu.

Czas na rozstrzygnięcie losu Korytarza Norweskiego

Oznacza to, że w okolicach 2019 roku musi być jasny los Korytarza Norweskiego, który może wpłynąć na przepływy gazu w Europie Środkowo-Wschodniej. Oznacza to dużo pracy dla operatora polskich gazociągów przesyłowych Gaz-System. Obecnie projekt czeka procedura Open Season i ustalanie pierwszych umów gazowych. Polska zapowiada ostateczną decyzję inwestycyjną na 2018 rok. W tym czasie powinien być także rozstrzygnąć się los połączeń gazowych, które będą mogły potencjalnie rozprowadzić gaz z Norwegii do naszych sąsiadów, a więc Gazociąg Polska-Czechy (Stork II – los jest na razie nieznany), Gazociąg Polska-Słowacja (ma powstać do 2020 roku) i Gazociąg Polska-Ukraina (do 2019-2020 roku).

Jeżeli do tego czasu trzecia próba uruchomienia Korytarza Norweskiego nie przyniesie efektów, istnieje ryzyko, że nowym, głównym źródłem dostaw gazu do Polski będzie rewers na Gazociągu Jamalskim, którym do Polski może obecnie spływać do 5,5 mld m3 rocznie. W razie problemów z dostawami tym szlakiem, opisywanych przeze mnie jeszcze w październiku 2015 roku, polskiemu PGNiG zostanie terminal LNG i ewentualny drugi obiekt w Zatoce Gdańskiej, rozważany przez Gaz-System w koncepcji Bramy Północnej jako alternatywa do Korytarza Norweskiego.

Dostawy LNG dadzą bezpieczeństwo, ale niekoniecznie stabilną, niską cenę potrzebną do odbijania rynku z rąk Rosjan, co jest główną przewagą planowanego Korytarza Norweskiego. Polacy będą musieli rozwijać swój rynek w warunkach ugruntowanej dominacji rosyjskiego Gazpromu, który za pomocą jednej aukcji będzie mógł zarezerwować moce szlaku Nord Stream-OPAL nawet na 15 lat. Podobnie będzie w przypadku szlaku Nord Stream 2-EUGAL, jeżeli zostanie zbudowany. Projekty Bramy Północnej to zatem dla PGNiG „być albo nie być”.

Gazociągi w Polsce i Niemczech. Fot. PGNiG

Gazociągi w Polsce i Niemczech. Fot. PGNiG