Jakóbik: Sankcje wobec Gazpromu i Rosnieftu? Co dalej?

28 kwietnia 2014, 12:16 Energetyka

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor BiznesAlert.pl

Prezesi dwóch rosyjskich gigantów na rynku energii: Rosnieftu – Igor Sieczyn oraz Gazpromu – Aleksiej Miller, obaj wieloletni współpracownicy prezydenta Władimira Putina, mają być objęci w poniedziałek sankcjami USA – twierdzi niedzielny „New York Times” cytowany przez Polską Agencję Prasową. Tymczasem według Reutersa prezydent USA Barack Obama zadeklarował, że planuje wprowadzić sankcje dla określonych firm, dopiero potem sektorowe. Jaki będzie skutek sankcji?

Sankcje personalne wobec prezesów Gazpromu i Rosnieftu (o ile rzeczywiście zostaną dołączeni do listy) sprawią, że odpowiednio Aleksiej Miller i Igor Sieczyn będą w najgorszym wypadku zmuszeni do – mówiąc kolokwialnie – „przepisania firm na żonę”, to znaczy do zbycia udziałów na rzecz innego kremlowskiego aparatczyka, który w trudnym okresie zdejmie odium sankcjonowanych nazwisk z działalności spółek. Takie manewry zastosowały już Gunvor i Novatek, których udziałowiec – Giennadij Timczenko jest już objęty sankcjami. Podobny scenariusz w przypadku firm wymienionych przez NYT doprowadzi do czasowego spadku wartości ich akcji, co prawdopodobnie wkalkulował już w ryzyko Kreml.

Dopiero sankcje sektorowe ze strony USA będą bardziej dotkliwe. W energetyce mniej zaszkodzą Gazpromowi, który nie prowadzi obecnie interesów ze Stanami Zjednoczonymi. Jednakże Exxon Mobil jest zaangażowany w projekty poszukiwania złóż węglowodorów na Syberii oraz LNG na wschodnim wybrzeżu Rosji prowadzonych przez Rosnieft. Równocześnie na zasadzie zamiany Rosnieft został wprowadzony do akcjonariatu perspektywicznych projektów w Zatoce Meksykańskiej, w tym łupkowych. Nawiasem mówiąc porozumienie w tej sprawie zostało ogłoszone niedługo po zbyciu części koncesji łupkowych Exxona w Polsce w feralną rocznicę 17 września 2011 roku. Zależy na nim Rosjanom ze względu na dostęp do know-how niezbędnego do rozwoju zdolności do eksploracji złóż niekonwencjonalnych.

Bariera będzie tutaj obrona swoich interesów w Rosji przez Exxon Mobil. W tym kontekście jest ważna dzisiejsza informacja: Rosnieft i ExxonMobil zatwierdziły projekty na koncesjach poszukiwawczych i wydobywczych na Morzu Czukockim i Morzu Laptewych. Poza lobby firm energetycznych, także otoczenie polityczne prezydenta Baracka Obamy naciska na łagodną reakcję wobec Rosji. Stanowczy są tylko generałowie, wobec których opinii Obama jest sceptyczny.

Sankcje rozumiane jako budowa sojuszy energetycznych USA z państwami Bliskiego Wschodu (Arabia Saudyjska, Iran) to kolejny możliwy krok, szczególnie po ociepleniu stosunków Zachodu z Teheranem. Widać, że Rosja stara się uprzedzić te działania przez słanie intratnych propozycji dla irańskiego sektora energetycznego. Budowa sojuszu z Europą nie idzie po myśli Waszyngtonu, który w mediach żali się, że nowe sankcje Zachodu będą możliwe tylko w ramach konsensusu z Europejczykami, a tego dalej nie ma ze względu na lobbing firm europejskich zależnych od Gazpromu. Zrozumiała jest mimo wszystko obawa Europejczyków przed tworzeniem bloku geopolitycznego przeciwko Rosji. Powstawanie takich tworów na Starym Kontynencie zwykle kończyło się wielką wojną.

Jeżeli eskalacja nad Dnieprem będzie trwała pomimo wprowadzenia kolejnych sankcji, te również będą eskalowane. Rozszerzenie ich na kolejne sektory może zaszkodzić rosyjskiej gospodarce.Długofalowo jednak nie można budować polityki wobec Rosji na reaktywnych działaniach. Aktywne działania uderzające w długofalowe plany Rosjan, czyli przede wszystkim integrowanie krajów z dawnej strefy wpływu ZSRS z Zachodem, to realne ciosy w interesy Kremla.

W końcu prozachodnie dążenia Ukrainy i Euromajdan doprowadziły do aneksji Krymu oraz destabilizacji wschodniej części kraju przez rosyjskie służby specjalne. To pokazuje, gdzie Moskwę najbardziej boli. I tak będziemy musieli uderzyć, jeśli przyjęte do tej pory środki zaradcze nie przyniosą efektów. Moskwa sama musi chcieć rozmów z Zachodem a żeby to osiągnąć należy ją zepchnąć do defensywy. Pewne działania w tym kierunku już widać – w ramach rozbijania sojuszy rosyjskich w Europie dyplomacja brukselska silnie zabiega o proeuropejski kurs w Czarnogórze i Serbii, co wywołało już oburzenie na Kremlu.