Jakóbik: Schizofrenia w spółkach energetycznych

1 sierpnia 2014, 10:15 Energetyka

ROZMOWA

Jeżeli chcemy naraz traktować spółki energetyczne jako spółki giełdowe i narzędzia polityczne to osiągamy coś w rodzaju schizofrenii. Wtedy oczekujemy zarówno efektów politycznych, a z drugiej strony nie podobają nam się wyniki finansowe. W efekcie nie osiągamy żadnego z tych celów – jak w Możejkach – mówi dla WEI ekspert Wojciech Jakóbik.

WEI: Czy z dzisiejszej perspektywy inwestycja w Możejkach miała jakikolwiek inny sens niż polityczny?

Wojciech Jakóbik, ekspert ds. energetyki, redaktor naczelny BiznesAlert.pl: Miała sens wyłącznie polityczny. Dlatego upadła, gdy zabrakło jej tego paliwa poliycznego. W momencie, gdy Rosjanie zablokowali transport z Możejek, Polacy powinni podjąć odpowiednie kroki na rzecz uruchomienia Możejek, aby nie przynosiły one strat. Ale Polakom zabrakło na to siły. Również Litwini stanęli okoniem. Jest to gra od początku do końca czysto polityczna, którą przegraliśmy, a której ekonomiczne koszty ponosi teraz Orlen.

Czy zaangażowanie państwa i polityków w Orlen dalej pozostaje problemem?

To nie jest problem. To normalne, że w zarządąch spółek energetycznych zasiadają ludzie z politycznego nadania. To służy realizacji polityki energetycznej państwa. Jednak jeżeli chodzi o Orlen, to zabrakło w tej kwestii determinacji. Polacy nie byli sobie w stanie powiedzieć szczerze – „robimy ambitną politykę energetyczną i jesteśmy gotowi ponieść jej koszty”. Polityka nie była zatem ambitna, a koszty ponieśliśmy tak czy inaczej.

Jak PKN Orlen z dochodowej spółki tak szybko znalazł się na minusie?

PKN Orlen w II kwartale tego roku osiągnął zysk netto na poziomie 134 mln zł, a za sześć miesięcy – 273 mln zł bez uwzględnienia dokonanych odpisów wartości aktywów grupy spółki. Ma poważne inwestycje – jak zakup spółki TriOil Resources z Kanady w celu pozyskania know-how niezbędnego do rozwoju nowego rodzaju wydobycia, w tym ze złóż łupkowych. Nie powinno się tego zatem rozpatrywać tylko w kontekście „tu i teraz”, a z perspektywy kilku lat. Wtedy są to wyniki dużo bardziej imponujące. U nas od spółek energetycznych oczekuje się, że będą jednocześnie silne na arenie międzynarodowej i odnosiły sukcesy na giełdzie, a one są przecież czempionami narodowymi, które realizują – lepiej lub gorzej – polską politykę energetyczną. Jeżeli chcemy naraz traktować je jako spółki giełdowe i narzędzia polityczne to osiągamy coś w rodzaju schizofrenii. Wtedy oczekujemy zarówno efektów politycznych, a z drugiej strony nie podobają nam się wyniki finansowe. W efekcie nie osiągamy żadnego z tych celów – jak w Możejkach.

Rozmawiała Katarzyna Bańbor

Źródło: Warsaw Enterprise Institute