Jakóbik: Spór w KE to szansa rozstrzygnięcie ws. Nord Stream 2 na korzyść Polski

13 marca 2017, 10:15 Energetyka

Z dokumentów wewnętrznych Komisji Europejskiej, do których dotarł portal Politico.eu wynika, że istnieje poważna różnica zdań między departamentem prawnym a energetycznym w tej instytucji odnośnie tego, czy kontrowersyjny projekt Nord Stream 2 powinien podlegać prawu antymonopolowemu Unii Europejskiej – pisze w swoim komentarzu Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Politico donosiło o tym sporze już rok temu. Prawnicy z działu prawnego Komisji uważają, że nowy gazociąg z Rosji do Niemiec nie powinien podlegać europejskiemu prawu antymonopolowemu. Potwierdza to wewnętrzna notatka dyrektoriatu generalnego ds. energii (DG Energy).

W przekonaniu krytyków projektu Nord Stream 2 nie powinien on pozwalać na dalszą ekspansję i tak dominującego w regionie Europy Środkowo-Wschodniej rosyjskiego Gazpromu. Wśród państw domagających się oceny zgodności projektu z prawem unijnym znajduje się Polska, pozostałe kraje Grupy Wyszehradzkiej, państwa bałtyckie, Rumunia, Dania i Szwecja.

Jeżeli Komisja uzna, że gazociąg Nord Stream 2 musi być zgodny z antymonopolowym trzecim pakietem energetycznym, będzie musiał on dopuszczać do przepustowości konkurencję, a także zapewnić niezależnego operatora. Według obecnych założeń jedynym dostawcą ma być rosyjski Gazprom, który jednocześnie miałby pozostać operatorem infrastruktury. Jest to niezgodne z zasadami wolnego dostępu dla stron trzecich (TPA) i o rozdziale właścicielskim (unbundling) zapisanych w trzecim pakiecie.
Gazprom może mieć sposób na ominięcie tego problemu. BP podpisało z Rosnieftem memorandum o porozumieniu o dostawach do 7 mld m3 rocznie. Ten gaz mógłby docierać przez Nord Stream 2 i zachodnią odnogę NEL do Wielkiej Brytanii, dopuszczając dodatkowego dostawcę do infrastruktury w zgodzie z TPA.

Rozdział właścicielski będzie trudniej spełnić, bo Rosjanie musieliby wydzielić niezależnego operatora, czyli np. zmniejszyć udziały w konsorcjum Nord Stream 2 z obecnych 100 procent poniżej 50 procent. Jednak polski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta zablokował możliwość stworzenia takiego konsorcjum z partnerami europejskimi, przez co Rosjanie muszą szukać nowego modelu finansowania.

Jeżeli spór w Komisji Europejskiej zostanie rozstrzygnięty na niekorzyść prawników, przed kontrowersyjnym projektem, którego nie można obecnie zablokować politycznie, bo brakuje na to głosów w Radzie Europejskiej, zostaną postawione nowe wymagania, które mogłyby opóźnić projekt. Pierwotny plan uruchomienia go w 2019 roku staje pod znakiem zapytania, a Gazprom już sygnalizuje, że do tego czasu mogą odbyć się próbne, a nie komercyjne dostawy przez Bałtyk.

Polacy liczą na to, że Nord Stream 2 uda się opóźnić maksymalnie w stosunku do projektu Korytarza Norweskiego. W 2022 roku kończy się wiążąca PGNiG umowa na dostawy od Gazpromu, w której jest zapis o obowiązkowej opłacie za około 80 procent wolumenu (klauzula take or pay). Wiąże to Polaków, którzy po 2022 roku chcą zmniejszyć dostawy z Rosji, do czego ma posłużyć planowane połączenie z Norwegią. Jego rentowność podkopią jednak dostawy z Nord Stream 2. Im później powstanie, tym lepiej dla Korytarza. Zwycięstwo zwolenników twardej linii w Komisji może tu pomóc.