Jakóbik: Sztuka przetrwania liberalizacji

5 maja 2014, 11:15 Energetyka

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

W zeszłym tygodniu BiznesAlert.pl informował, że w Sejmie znajdzie nowelizacja Prawa Energetycznego, która zakłada wyodrębnienie z PGNiG spółki obrotu detalicznego, która będzie handlować gazem na Towarowej Giełdzie Energii. Jest on już dostępny na sejmowej stronie internetowej. O co chodzi?

Umowy z klientami naszego gazowego monopolisty na wolumen poniżej 25 mln metrów sześciennych zostaną przekazane nowej spółce-córce na giełdzie, aby PGNiG mogło realizować obligo, a zatem kontrakty będą mogły zostać przejęte przez innych graczy. W dyspozycji PGNiG zostaną najwięksi klienci po to, aby była w stanie finansować zakupy zakontraktowane z Gazpromem i Qatargasem.

W ten sposób Sejm zaaranżuje handel PGNiG ze spółką-córką, a wszystko po to, by zrealizować przynajmniej w większym stopniu wymogi obliga gazowego. Za niezrealizowanie go w pierwszym roku liberalizacji PGNiG zapłaci karę. Ponadto, rozmówcy BiznesAlert.pl zajmujący się tematem od strony prawnej wskazują, że jednorazowa zmiana wszystkich obowiązujących umów (wg. spółki ponad 6,5 mln dokumentów) wiązałaby się z okresem przejściowym absorbującym kadry i finanse spółki na miesiące, jeśli nie lata. Wydzielenie spółce giełdowej części umów ma złagodzić ten szok.

Klienci przekazani spółce-córce mogą zrezygnować z umowy z PGNiG. Niektórzy zapewne tak zrobią, ponieważ istnieją firmy, które czekają tylko na upłynnienie giełdy, aby przedstawić konkurencyjną ofertę. Koncerny zagraniczne lub małe, krajowe spółki nie mają naleciałości postkomunistycznych, które trapią do dziś PGNiG, dlatego mogą poradzić sobie lepiej na giełdzie. Jednak niektórzy kupcy zostaną prawdopodobnie przy współpracy z polskim przedsiębiorstwem państwowym, ponieważ w niektórych przypadkach w umowach długoterminowych oferował dopasowane do ich potrzeb warunki.

Pomimo nowelizacji, którą powinien niebawem przyjąć Sejm, PGNiG i tak straci na liberalizacji, w której docelowy obowiązek sprzedaży gazu na giełdzie będzie najwyższy w Europie. Fakt, że rządzący zgodzili się dzisiaj częściowo ochronić spółkę przed jej skutkami, każe zastanawiać się nad pierwotnym źródłem pomysłu na dziką liberalizację rynku gazu w Polsce. Kto przyzna się dzisiaj do niego? BiznesAlert.pl nie zdołał ustalić, kto był pierwszym pomysłodawcą takiego rozwiązania. Wiemy natomiast, że dzisiaj panuje konsensus między rządem, Sejmem i firmami gazowymi (nie tylko PGNiG), że liberalizację trzeba wpisać w odpowiednie ramy systemowe. Wydział spółki obrotu gazowego jest jednym z pomysłów.

Niezmiennie aktualne pozostają warunki niezbędne do uchronienia PGNiG przed bankructwem w obliczu złamania jego monopolu. To sztuka przetrwania liberalizacji, którą musi opanować nasza spółka.

  1. Racjonalizacja funkcjonowania spółki
  2. Renegocjacja umów gazowych z Gazpromem i Katarem – klucz to zmniejszenie wolumenu objętego take or pay.

Pierwszy punkt zdaje się realizować nowy prezes PGNiG. Zobaczymy, czy wytrwa przy swoich postanowieniach redukcji kosztów i zwiększania efektywności. Opór materii będzie duży. Drugi punkt to domena polityków, którzy w 2022 roku powinni zmniejszyć wolumen w umowie z Rosjanami, szczególnie że dadzą wtedy uzasadnienie ekonomiczne do zwiększania wydobycia krajowego np. ze złóż niekonwencjonalnych. To już zależy od spójnej i stanowczej polityki Warszawy.

Tymczasem co słychać na giełdzie?

– Z rynku dalej wieje nudą, więc o ciekawsze historie jest dziś trudniej. Do jednych z nich można jednak zaliczyć wzrost PGNiG, który w tym momencie jest najmocniejszą dziś spółką w gronie blue chips. Ten walor prze tygodniem wybijając się górę powyżej poziomu 4,50 zł domknął formację podwójnego dna, z której można oczekiwać wzrostu do poziomu ok. 5 zł. Obecna konsolidacja trwając już czwartą sesję powinna zapowiadać taki właśnie ciąg dalszy wykres dzienny PGNiG – pisze Jacek Rzeźniczak z Secus Asset Management.