Jakóbik: Transport może wesprzeć rozwój polskiego gazoportu

28 lipca 2015, 07:33 Energetyka

KOMENTARZ

Terminal LNG w Świnoujściu, jeden ze zbiorników. Fot. PLNG

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Dostawy LNG do Polski mogą być atrakcyjną alternatywą dla gazu rosyjskiego, szczególnie jeśli będą tanie. Jednakże rozwój rynku gazu skroplonego w Europie jest zagrożony, a wesprzeć go może wdrożenie gazu skroplonego do sektora transportowego.

Według organizacji Cedigaz import LNG do Europy w pierwszej połowie 2015 roku wzrósł o 27,8 procent w porównaniu do analogicznego okresu w zeszłym roku.

Wyniósł on 15,9 mln ton. W pierwszym półroczu zeszłego roku było to 12,4 mln ton. Wzrost był obserwowany głównie w Belgii, Holandii i Wielkiej Brytanii. Spadek zanotowały Francja i Hiszpania. Największa część wzrostu przypada na pierwszy kwartał tego roku. Cedigaz przewiduje, że całoroczny wskaźnik nie będzie już tak imponującym wzrostem.

Spada ilość przeładunków w Europie, z 3,26 mln ton w pierwszej połowie 2014 roku do 1,67 mln ton przeładowanych w minionym półroczu tego roku. Stąd bierze się spadek importu w Hiszpanii, która przoduje w przeładunkach odpowiadając za 65 procent transakcji tego typu na kontynencie. Ilość przeładunków w tym kraju spadła z 2,08 do 0,59 mln ton czyli o 71,7 procent.

Cedigaz tłumaczy ten spadek spadkiem cen w Azji zmniejszającym różnice cen między tamtejszym rynkiem, a europejskim. W pierwszej połowie zeszłego roku różnica wynosiła średnio 7,4 dolarów za mmbtu a w minionej połowie 2015 roku już tylko 0,77 dolarów. Koszty przeładunku w Europie i słania gazu dalej do Azji są zbyt wysokie, by było to obecnie opłacalne.

Tak tani gaz skroplony może konkurować z dostawami gazociągowymi z Rosji do Europy. Według Gazpromu średnia cena dla starego kontynentu wyniesie w tym roku 240-245 dolarów za 1000 m3. Niewykluczone, że przy nadpodaży LNG na światowym rynku ten rodzaj gazu będzie tańszy od rosyjskiego nawet po dodaniu kosztów skraplania, frachtu i regazyfikacji, które wynoszą w przybliżeniu 150 dolarów na 1000 m3.

Tani gaz skroplony w Europie przy spadku zainteresowania nim w energetyce, może być atrakcyjną ofertą dla transportu. Szczególnie w dobie zmian w polityce klimatycznej, które przyniosą konieczność istotnego zmniejszenia emisyjności tej branży gospodarki. O ile w pakiecie energetyczno-klimatycznym do 2020 roku nie ma obostrzeń dla transportu, to wynegocjowany w październiku pakiet na lata 2020-30 zawiera postulat redukcji emisji CO2 w tym sektorze aż o 30 procent. Dlatego konieczne jest wypracowanie niskoemisyjnego transportu.

Ten trend od dawna obserwują Rosjanie, których spółka gazowa Gazprom promuje rozwój transportu napędzanego gazem skroplonym (NGV). W Olsztynie jeżdzi już 11 autobusów miejskich na gaz. Firma Solbus, Lider Trading oraz Gazprom Germania wygrały przetarg Urzędu Miasta Warszawy na dostawy 35 autobusów na LNG dla Miejskich Zakładów Autobusowych. Gazprom ma zapewnić paliwo i stacje do tankowania. Uruchomienie terminala LNG w Świnoujściu to szansa na zastąpienie gazu od Rosjan, który jest mniej atrakcyjny z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego kraju, surowcem z całego świata. Wtedy spodziewany rozwój transportu zasilanego gazem skroplonym przyczyni się do zmniejszenia zależności od rosyjskiego dostawcy, zwiększenia rentowności gazoportu w Świnoujściu i obniżenia emisyjności transportu w Polsce. Także transport morski może zyskać na tanim LNG ze Świnoujścia. Tak zwana bunkierka może rozwijać się w naszym gazoporcie, który znajduje się blisko największych portów na Bałtyku. Rozwój napędu LNG i dual-fuel jest także wspierana przez Unię Europejską.

Pomimo planu rozwoju LNG w Europie projektowanego obecnie przez Komisję Europejską, trendy rynkowe wydają się nie sprzyjać zwiększaniu udziału tego rodzaju paliwa w miksie energetycznym.

Japonia to największy rynek LNG na świecie odpowiedzialny za 36 procent importu w 2014 roku. Nowa strategia rządowa zakłada jednak, że udział tego paliwa w miksie spadnie z 43,2 procent w 2013 roku do 27 w 2030 roku. Za 15 lat tamtejszy rynek może skurczyć się o 31 mld m3. Chiny chcą zwiększać własne wydobycie oraz import gazu gazociągami z Turkmenistanu i Rosji. Chcą osiągnąć zdolność importową do 200 mld m3 rocznie w 2020 roku. Ich terminale LNG mogą zatem być mało oblegane. Argentyna planuje rozwijać wydobycie gazu łupkowego w ilościach, które mogą zmniejszyć zainteresowanie LNG w całej Ameryce Południowej. Tymczasem zużycie gazu ziemnego w Europie spada ze względu na spowolnienie gospodarcze oraz rozwój odnawialnych źródeł energii. Te trendy przełożą się zatem w przeciągu nadchodzących lat na globalny spadek cen gazu skroplonego.

O tym jaką skalę może on przyjąć można dowiedzieć się z obserwacji rynku japońskiego, który obecnie traci zainteresowanie LNG. Gaz skroplony na giełdzie spotowej w Japonii kosztował w czerwcu 7,6 dolarów za mmBtu czyli około 200 dolarów za 1000 m3, co wynika z danych japońskiego ministerstwa gospodarki, handlu i przemysłu.

W maju ministerstwo nie opublikowało danych na temat cen spotowych, ponieważ transakcji na kupno LNG było zbyt mało. Średnia cena w czerwcu jest tak niska, ponieważ ze względu na taniejącą ropę naftową, maleje zainteresowanie gazem skroplonym. Poza tym Japończycy rozpoczęli w czerwcu stopniowy powrót do energetyki atomowej. Zatrzymanie pracy japońskich reaktorów było jednym z głównych czynników wzrostu ceny LNG po katastrofie w elektrowni Fukushima w 2011 roku.

Korzystne zmiany na rynku LNG w Europie dają nadzieję na optymalne wykorzystanie polskiego terminala. To także szansa na rozwój całej gałęzi transportu, opartego na gazie skroplonym. Polacy powinni mieć możliwość wyboru źródła pochodzenia surowca dla swoich pojazdów. Nie dają jej w każdym przypadku gazociągi, a da na pewno gazoport.