Jakóbik: Trump chce sprzedać LNG z USA. Polska ma wybór

6 lipca 2017, 14:15 Energetyka

Wystąpienie prezydenta USA podczas wspólnej konferencji z polskim przywódcą przejdzie do historii. Było okazją do spekulacji na temat ceny dostaw amerykańskiego LNG do Polski. Pojawiły się przekłamania i nadużycia – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Metanowiec LNG Clean Ocean w Świnoujściu. Fot. PGNiG

Prezydent USA Donald Trump odwiedził 6 lipca Polskę, by wziąć udział w szczycie Trójmorza, inicjatywy na rzecz poprawy integracji wschodniej flanki Unii Europejskiej od Świnoujścia po wyspę Krk w Chorwacji. Prezydent Andrzej Duda podkreślał, że 180 mld m3 rocznie potencjalnej przepustowości rocznej dostaw z USA może posłużyć krajom regionu. Trump zapewniał, że może dostarczyć tyle gazu, po ile zgłoszą się kraje regionu i nie pozwoli, aby kiedykolwiek w przyszłości stały się one zakładnikami głównego dostawcy, w domyśle Rosji.

Amerykański prezydent pozwolił sobie na żart, który jednak mógł mieć drugie dno. Powiedział, że chętnie dostarczy amerykański gaz skroplony Polsce i krajom regionu, ale być może będzie trzeba nieco podnieść cenę w stosunku do dostawy z czerwca. – Nie będziecie z tym mieli problemu? – żartował Trump.

Chodzi o dostawę na mocy kontraktu spotowego dla PGNiG od Cheniere Energy z czerwca. Według deklaracji wiceprezesa PGNiG Macieja Woźniaka cena tego ładunku była konkurencyjna w stosunku do kontraktu długoterminowego z Gazpromem (indeksowany do ceny ropy naftowej), ale i do ceny z giełdy niemieckiej, czyli najtańszego rynku w regionie.

Żart Trumpa może być przyznaniem faktu, że kontrakt długoterminowy, który według PGNiG jest obecnie negocjowany z Amerykanami, będzie musiał być droższy od dostaw spotowych. To oczywisty fakt, ale niekonkretna wypowiedź amerykańskiego przywódcy będzie zapewne okazją do festiwalu prześmiewczych artykułów w rosyjskiej prasie.

Jeszcze przed wystąpieniem Trumpa i Dudy doszło do pewnego nadużycia i to w polskich mediach. Popularny serwis NaTemat.pl opublikował tekst pod tytułem: „Trump sprzeda Polsce najdroższy gaz w historii. I będziemy zadowoleni, bo wstajemy z kolan i zrobimy na złość Rosji”.

– Słyszałem, że weźmiemy jakieś 3 mln ton rocznie, w kontrakcie na 20 lat. To większa ilość surowca niż w kontrakcie katarskim. Cena na pewno będzie wyższa niż gazu rosyjskiego. Uważam, że nie będzie to dobry interes – komentuje dla NaTemat.pl znany z krytyki nierosyjskiego gazu Andrzej Szczęśniak.

W kontekście przytoczonych wyżej faktów materiał portalu jawi się jako spekulacja. Kontrakt spotowy prawdopodobnie nie był najdroższy, a najtańszy z dostępnych PGNiG. Kontrakt średnioterminowy nie został jeszcze zawarty a warunki oferowane przez Amerykanów pozostają nieznane.

Wiadomo jednak, co podkreślają Prezydent i ministerstwo rozwoju, że Polska nie kupi LNG z USA w ciemno. Amerykanie muszą przedstawić atrakcyjną ofertę. Politycy mówią o kontrakcie średnioterminowym czy długoterminowym, być może dlatego, że nie mają dobrej znajomości tematu.

Tymczasem nie jest wykluczone, że Polacy zadowolą się serią dostaw spotowych. Mamy kontrakt długoterminowy z Katarem. Z kolei umowa średnioterminowa może zawierać atrakcyjne warunki. Te zagadnienia lepiej zostawić firmom, czyli PGNiG i Cheniere Energy, a może jeszcze innemu podmiotowi z USA. Gdyby politycy zbyt mocno dopingowali umowę z USA, rodziłoby to niekorzystną presję na negocjatorów PGNiG. Na razie tego nie robią.

Według Międzynarodowej Agencji Energii, agencji Fitch i Wood Mackenzie amerykański gaz skroplony będzie w stanie konkurować z ofertą rosyjską. Jest tak, ponieważ na rynku panuje nadpodaż LNG, a Azja nie zdejmuje jej tak szybko, jak życzyliby sobie tego producenci. Z tego powodu według Wood Mackenzie do 2020 roku 60 procent gazu skroplonego z USA będzie trafiać na rynek europejski. Niezależnie od tego jaką ofertę wybierzemy, dzięki jednemu z najważniejszych projektów w historii Trzeciej Rzeczpospolitej budowanego mimo przeszkód przez kolejne rządy, mamy wolny wybór.

Z punktu widzenia polskiego importera najważniejszy jest atrakcyjny dla klientów portfel dostaw. Będą się na niego składać w przyszłości realizowane obecnie dostawy z Kataru, być może z USA czy Norwegii. Nie wiadomo jaki będzie los kontraktu z rosyjskim Gazpromem, bo polskie władze rozważają rezygnację z tego źródła. Finalnie zdywersyfikowane dostawy mają pozwolić PGNiG na stworzenie polskiej mieszanki, która będzie atrakcyjna dla rynku. Więcej można o tym przeczytać w tekście pt.: Polska mieszanka. Brama Północna ma być dobrym biznesem.