Jakóbik: Ukraińska rewolucja w energetyce a sprawa polska

11 lutego 2015, 11:48 Energetyka

KOMENTARZ

Gazociągi Rosjan oplatają region Europy Środkowo-Wschodniej.

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Polacy mogą wesprzeć Ukraińców w ich reformach energetycznych. Ta pomoc nie powinna być jednak bezwarunkowa. Kijów musi poradzić sobie z pewnymi problemami, których nikt za niego nie rozwiąże.

Brak ustaw o kolejnych reformach energetycznych na Ukrainie, w tym gazowych, daje argumenty stronnictwom w Unii Europejskiej, które apelują o ostrożne podejście do udzielania dalszej pomocy finansowej Ukraińcom. Ukraina staje się w oczach urzędników unijnych chorym człowiekiem Europy, nad którym wspólnie pochylają się zatroskane Bruksela i Moskwa.

Na korzyść Kijowa przemawia zmniejszenie zużycia gazu ziemnego o jedną trzecią ale wynika ona w części z utraty lub zatrzymania pracy zakładów przemysłowych na wschodzie kraju, które konsumowały najwięcej energii.

Inter RAO i Ukrinterenergo podpisały dwie umowy o imporcie rosyjskiej energii elektrycznej na Ukrainę, o czym poinformował minister energetyki Rosji Aleksander Nowak. Kontrakty opiewają na rok. Jeden dotyczy dostaw na Ukrainę, drugi na okupowany przez Rosjan Krym. Ukraina nadal sprowadza z Rosji węgiel, a być może uruchomi import antracytu z kopalni pod kontrolą rosyjskich bojowników. Jest skazana na podpisywanie umów z krajem, który toczy z nią niewypowiedzianą wojnę, co wynika bezpośrednio z faktu, że Komisja Europejska zgodziła się na utrzymanie Ukrainy w zależności od rosyjskich surowców, zamiast wbrew Gazpromowi uruchomić większą przepustowość rewersu słowackiego i całkowicie uniezależnić Kijów od dostaw rosyjskiego gazu.

Więcej: Pokłosie gazowej Jałty

Ukraina podjęła realne działania na rzecz zwiększenia transparentności sektora oraz wprowadzenia do niego nowych graczy równoważących wpływy rosyjskie. Niezależny audytor Deloitte przeprowadzi audyt oświadczeń finansowych ukraińskiego Naftogazu za 2014 rok oraz kwartalne i roczne zeznania z 2015 roku. Deloitte został wybrany w przetargu. W ukraińskich zbiornikach gazu pod kontrolą Naftogazu znajdowało się na dzień 27 stycznia 2015 r. w podziemnych zbiornikach gazu na Ukrainie zakumulowano 9,5 mld. Były zatem wypełnione w 29,85 procentach. Od 2014 roku Naftogaz należy do systemu wymiany danych o sektorze gazowym AGSI+.

Rząd Ukrainy podpisał 30 grudnia 2014 roku porozumienie z amerykańską firmą Westinghouse o dostawie paliwa jądrowego.

Podczas spotkania z ambasadorem Chin na Ukrainie Zhangiem Siyunem, minister energetyki Wołodymyr Demczyszyn ocenił, że dzięki oszczędnościom i poprawie efektywności jego kraj może zmniejszyć import gazu z Rosji do poziomu 4 mld m3 rocznie. Demczyszyn podkreślił, że liczy na współpracę z Państwem Srodka w ramach modernizacji elektrociepłowni oraz zgazowania węgla. Projekty realizowane w oparciu o porozumienie międzyrządowe i dzięki pożyczce z Chin ma dać także 5000 miejsc pracy. Na mocy porozumienia z 2012 roku Chiński Bank Narodowy pożyczy Naftogazowi 3,7 mld dolarów na wdrożenie programu zgazowania węgla. Rosyjska Izba Handlu i Komisja do spraw Strategicznego Rozwoju Sektora Energetycznego i Paliw oceniły, że planowana przez Ukrainę współpraca w sektorze gazowym z Chinami jest nieopłacalna ale korzystna politycznie.

Rosjanie twierdzą, że zgazowanie węgla, które Państwo Środka miałoby rozwijać w kraju Tarasa Szewczenki nie przyniesie oszczędności w zużyciu gazu, ponieważ jest nieopłacalne. – Z punktu widzenia bezpieczeństwa Ukrainy jest to jednak dobra decyzja – przyznaje Rustam Tankajew, dyrektor wspomnianej Komisji. – Normalny gaz jest kilka razy tańszy od syntetycznego – przekonuje Tankajew. – Ponadto do uzyskania gazu z węgla potrzebna jest budowa infrastruktury daleko droższej od zwykłej elektrociepłowni. Rosyjski oficjel przyznał, że w obliczu problemów finansowych Ukraina musi sięgać po wszelkie rozwiązania na rzecz zmniejszenia zależności od importu surowców, który odbywa się głownie z terytorium Rosji.

Oprócz tego to niezbędna pozostaje realizacja reform gazowych na Ukrainie. Te na mocy traktatu o Wspólnocie Energetycznej, której Ukraina jest sygnatariuszem, miały zostać wdrożone do 2015 roku. Uwzględniają one Ustawę o operacjach na rynku gazu (prawo gazowe). Szkic aktu został przedstawiony przez Sekretariat Wspólnoty Energetycznej w kwietniu tego roku. Swoją wersję przedstawili ukraińscy eksperci. Rząd musi zintegrować projekty i przyjąć ustawę.

Central European Policy Institute donosi, że reformę Naftogazu blokują udziałowcy grupy Privat posiadający 40 procent udziałów oraz większość posłów Ruchu Ludowego. CEPI podejrzewa tutaj wpływ oligarchy Igora Kołomojskiego.

Wierchowna Rada nie przyjęła ustawy reorganizującej pracę Ukrnafty i wdrożenie aukcji na handel węglowodorami. To również skutek działań Kołomojskiego, który nie pozwolił wyrzucić swoich ludzi z zarządu firmy, handlował surowcem po cenie dumpingowej nieskonsultowanej z Kijowem. Obecnie blokuje sprzedaż ropy naftowej i naciska na rząd, aby zatrzymał reformę. Sprawa może utknąć w sądzie w niekończącej się rozprawie z grupą Privat lub zagrozić reformie, jeśli rząd pójdzie na ustępstwa. Obecnie Wierchowna Rada nie zebrała wystarczającej większości, aby przeforsować ustawę w tej sprawie. – Jest możliwe, że Kołomojski będzie chciał zatopić sprawę w niekończących się rozprawach. Możliwe jest zwycięstwo grupy Privat ze względu na słaby i nadal skorumpowany wymiar sprawiedliwości na Ukrainie – ostrzega mnie Roman Nitsovych z ukraińskiej grupy doraczej DIXI Group.

Rząd dopiero rozpoczyna dyskusję na temat pozbawienia oligopolu holdingu DTEK posiadającego 70 procent rynku węgla i 75-80 procent elektrociepłowni. Firma należy do oligarchy Rinata Achmetowa.

Kluczowym elementem reformy ma być rozdział właścicielski Naftogazu i Ukrtransgazu. Naftogaz ma zostać podzielony na spółki wydobycia, sprzedaży i tranzytu.

Więcej o reformie gazowej na Ukrainie – szczegółówe założenia

Eksperci oceniają potrzebę inwestycji na 3 do 5,5 mld dolarów. Trudno rozłożyć akcenty przy wyznaczaniu czynników wpływających na opóźnienie. Pierwszy to „opór materii” niechętnej reformom. Ten jednak może zostać przełamany przez „ręcznie sterowane regulacje” Kijowa. Mamy precedensy jak niezgodny z unijnym prawem nakaz zakupu gazu od Naftogazu, wprowadzony czasowo przed rozpoczęciem dostaw Gazpromu nad Dniepr. Drugi czynnik to wojna w Donbasie, która łączy się z drenażem kapitału oraz wiąże siły polityczne. Trzeci to konieczność opłacania długu gazowego wobec Gazpromu oraz przedpłat za dostawy w okresie zimowym. Pieniądze przekazywane z Unii Europejskiej na reformy nad Dnieprem są konsumowane przez Rosjan.

Problemem jest także utrzymująca się na zbyt wysokim poziomie konsumpcja gazu nad Dnieprem. W pierwszych dziesięciu dniach stycznia Ukraina przekroczyła o 23,7 procent plan wykorzystania gazu ziemnego. Przemysł, instytucje rządowe, firmy centralnego ogrzewania i domostwa zużyły wtedy 1,9 mld m3 surowca.

Według założeń Naftogazu podwyżka taryfy gazowej miała działać demotywująco na zużycie gazu. Spod podwyżki zostały jednak wyłączone gospodarstwa domowe. Te jednak zwiększyły zużycie w stosunku do analogicznego okresu w zeszłym roku o 14 procent.

W grudniu Ukraina zużyła 5,3 mld m3 gazu ziemnego. To o 19 procent mniej niż w analogicznym okresem poprzedniego roku. W rozliczeniu rok do roku 2013/14 Ukraińcy zmniejszyli konsumpcję gazu o 16 procent do 42,6 mld m3.

Rosja zapowiada, że nie przedłuży rabatu zawartego w zimowym pakiecie na okres od 1 kwietnia 2015 roku. KE zabiega o negocjacje. Ukraina planuje zwiększyć import z Zachodu. Jednak od 1 stycznia 2015 roku nie sprowadza surowca przez Polskę.

Spory między Naftogazem a Gazpromem rozstrzygnie sąd arbitrażowy w Sztokholmie ale jego wyrok zapadnie dopiero w 2016 roku. W międzyczasie strony wnoszą kolejne roszczenia do postępowania. Są one obecnie bliskie 12 mld dolarów po obu stronach.

W ukraiński GTS powinni zainwestować państwowi operatorzy, którzy uwzględnią w swych rachubach, oprócz rachunku ekonomicznego także względy bezpieczeństwa energetycznego. Tylko taki ruch pozwoli na długoterminowy sukces, który będzie jedyną gwarancją zwrotu poniesionych już inwestycji. Zachowawcza postawa europejskich firm jest zrozumiała ale nieefektywna, jeśli spojrzeć na problem szerzej niż tylko z punktu widzenia ekonomicznego. Istotne będzie także budowanie połaczeń gazowych niezależnych od Gazpromu. Rewers słowacki jest objęty umową tranzytową z Gazpromem. Inaczej będzie w przypadku rury z Polski w sprawie której umowę podpisały Gaz-System i Ukrtransgaz (do 8 mld m3 rocznie). Jest to projekt rekompensujący Ukraińcom nadal niepewny ze względów duży rewers słowacki a Polakom dający perspektywę zbytu dla gazu skroplonego odbieranego w Świnoujściu.

Według ośrodka analitycznego ICIS płynność na rynkach gazu w Europie jest zbyt mała, aby mogły powstać nowe, regionalne węzły gazowe. Podają w tym kontekście przykład porażki w tworzeniu hubu we Francji i łączeniu rynku niemieckiego z krajami Europy Środkowo-Wschodniej.

Agencja Współpracy Regulatorów Energetycznych (ACER) wyznaczyła limit ośmiu umów handlu gazem na węzeł dziennie na okres minimum 22-24 miesięcy na wolumen minimum 120MW do 2017 roku. Huby, które nie spełnią tej normy będą musiały przejść strukturalną reformę zwiększającą płynność. Eksperci ICIS wskazują, że nawet trzecie pod względem płynności dwa rynki niemieckie będą miały problem z wypełnieniem tego zobowiązania.

Zwiększenie płynności odbywa się poprzez dostarczenie nowych ilości surowca oraz nowej infrastruktury. Polska dostarczy nowy gaz dzięki gazoportowi i rozbudowuje magazyny. Proces mogłoby przyspieszyć wykorzystanie magazynów ukraińskich, które pozwoliłyby węzłowi gazowemu z udziałem Polski konkurować z niemieckim. Współpraca mogłaby się odbywać równolegle z zaplanowanym zwiększaniem możliwości magazynowych na terenie naszego kraju. Uwzględniałaby ponadto wiele podmiotów działających na regionalnym rynku gazu i może integrować oprócz Polski i Ukrainy także inne kraje.

Więcej: Wschodnioeuropejski hub gazowy czyli jak połączyć V4 i Ukrainę

Będzie to jednak możliwe tylko po dostosowaniu ukraińskiego prawa oraz standardów do poziomu europejskiego. Tylko wysokie standardy i transparentność sprawią, że inwestorzy zainwestują pieniądze nad Dnieprem a inwestycje nie zostaną roztrwonione niezgodnie z ich przeznaczeniem. W tym celu Ukraińcy musza stoczyć wojnę z własnymi oligarchami, którzy chcą czerpać korzyści z upadku monopolu rosyjskiego ale nie zamierzają przyłączyć się do kosztów rewolucji.

Moje rekomendacje dla rządu zostały zawarte w tekście pt. Hub gazowy czyli o czym powinniśmy rozmawiać z Ukrainą

Referat wygłoszony w Sejmie RP podczas konferencji: Ukraina – niezakończona rewolucja od transformacji systemowej do geopolityki 9.02.2015 roku.