Jakóbik: Upadek kasjera Putina

7 sierpnia 2014, 08:15 Energetyka

Chociaż Bułgaria oficjalnie zatrzymała budowę gazociągu South Stream, zanim to zrobiła podpisała zgodę na konstrukcję udzieloną Gazpromowi i Bułgarskiemu Holdingowi Energetycznemu. Tymczasem zmienia się główny wykonawca projektu, zastępując firmę rosyjskiego oligarchy którego karierę mogą przekreślić sankcje Zachodu wobec Rosji.

Ministerstwo Rozwoju Regionalnego Bułgarii podpisało 31 lipca zgodę na budowę South Stream dotyczącą terminalu odbiorczego, stacji kompresorowej i drogi do gazociągu w okolicach Warny, gdzie rozpocznie swój bieg na terenie kraju. Zgoda obowiązuje nawet jeśli w terminie dwóch tygodni zostanie zgłoszona skarga na nią ze względu na „znaczenie narodowe i dla interesu publicznego” tej inwestycji. Bułgarzy rzeczywiście liczą na duże dostawy taniego gazu przez South Stream i zwiększenie ich stabilności, bo rura powstaje po to, aby mogły być one słane z pominięciem tradycyjnych krajów tranzytowych na czele z Ukrainą. Opisywana decyzja nie uwzględnia jednak nazwy firmy odpowiedzialnej za wykonanie projektu.

Poza czterema spółkami bułgarskimi miał być to pierwotnie Strojtransgaz Giennadija Timczenki, bliskiego przyjaciela prezydenta Władimira Putina. Po aneksji ukraińskiego Krymu i wprowadzeniu zachodnich sankcji przeciwko Timczence, a później także jego firmom – Gunvorowi i Novatekowi, jego działalność w Europie stanęła pod znakiem zapytania. Znalazł się na liście osób objętych sankcjami USA po aneksji Krymu przez Rosję. Komisja Europejska oczekuje, że prace budowlane przy South Stream ruszą dopiero po usunięciu kontrowersji wokół przetargów i dostosowaniu projektu do zasad antymonopolowych Unii Europejskiej. Bułgaria zamroziła projekt South Stream. Rosyjski oligarcha skarży się jednak, że to interwencja senatora amerykańskiego Johna McCain przekonała Sofię do zamrożenia współpracy z jego firmą. Przekonuje, że Strojtransgaz musi opuścić projekt, aby nie narazić go na porażkę. Timczenko dodał, że Strojtransgaz będzie realizować duże projekty w krajach arabskich, jednak nie wymienił w jakich.  Po wypowiedzi Timczenki bułgarskie władze sprostowały, że  prezydent tego państwa uznał za konieczne, aby zatrzymać wszelkie działania w ramach projektu South Stream, niezależnie od tego, jakie firmy mają je wykonywać. Zgodnie z tą decyzją wszystkie prace przy bułgarskim odcinku rury zostały zamrożone. Niezależnie od sankcji, Komisja Europejska wysunęła zastrzeżenia do uczciwości przetargu, który wygrał Strojtransgaz. Wspomniana zgoda bułgarskiego ministerstwa na rozpoczęcie pierwszych prac przy budowie South Stream każe się zastanowić, czy Bułgarzy szczerze zatrzymują projekt. Niezależnie od tego z gry wypada ważny gracz rosyjskiego sektora gazowego, który robi wszystko, by pozostać w łaskach Kremla.

W tym celu stara się przypodobać pozostałym figurom na szachownicy rosyjskiego rynku gazu. W wywiadzie dla Itar Tass z 5 sierpnia rosyjski biznesmen I współwłaściciel koncernu Novatek Giennadij Timczenko powiedział, że inni niż Gazprom producenci powinni otrzymać od władz zezwolenie na eksport gazu ziemnego przy użyciu gazociągów, ale problem powinien być uregulowany prawnie. Na eksport tego typu nie zezwala rosyjskie ustawodawstwo,bowiem przepisy stwierdzają, że tylko Gazprom ma monopol na wykorzystanie gazociągów. W ten sposób wspiera interes Rosnieftu i swojej firmy, Novateku, które chcą konkurować z Gazpromem w eksporcie gazu ziemnego rurami. Jednak w tym samym wywiadzie Timczenko podkreślił, że Gazprom jest tak ważny dla rosyjskiej gospodarki, że „każdy krok trzeba ważyć i analizować, jakikolwiek nieprzemyślany ruch może przynieść wiele strat”. W ten sposób broni Gazpromu, który stał się celem ataków Rosnieftu i Novateku, szczególnie wobec problematycznej umowy gazowej z chińskim CNPC i coraz gorszymi perspektywami w Europie. W wywiadzie Timczenko zabrał głos po wypowiedzi Igora Sieczina, który 4 czerwca po raz pierwszy wystąpił, aby kierowany przez niego Rosnieft miał prawo eksportować gaz rurami, na które ma monopol Gazprom. Sieczin zasugerował wówczas, aby dać możliwość innym niż Gazprom koncernom rosyjskim eksportu gazu z nowych złóż we Wschodniej Syberii i na Dalekim Wschodzie. Argumentował, że będzie to skuteczny bodziec dla rozwoju gospodarczego tego regionu.  Na razie Rosnieft i Novatek mogą oprócz Gazpromu eksportować jedynie LNG. Timczenko w tym samym wywiadzie jednak podkreślił, że oprócz Gazpromu także inne koncerny paliwowe powinny inwestować w gazociąg Siła Syberii, jeżeli chcą z niego korzystać. Nie może być tak, aby „podłączyły się do gotowej rury nie ponosząc żadnych wydatków, kosztem Gazpromu.” Przeciwnie, „powinny od początku uczestniczyć kapitałowo w tej inwestycji”. Wsparł zatem postulat dyrektora Gazpromu Aleksieja Millera, który nalega na dofinansowanie budowy Siły Syberii przez budżet lub innych graczy zainteresowanych dostępem do rury.

Upadający oligarcha posuwa się dalej i już nie kryje swej desperacji. 5 sierpnia  rosyjski oligarcha Giennadij Timczenko poinformował, że jest gotów przekazać wszystkie swoje aktywa rosyjskiemu państwu. Rzecznik Timczenki uzupełnił, że dotyczy to w pierwszym rzędzie aktywów Grupy Wołga, a przekazanie aktywów nie jest związane z sankcjami wobec Rosji. „Giennadij Timczenko wielokrotnie podkreślał, że rosyjski interes publiczny jest dla niego o wiele ważniejszy niż osobiste bogactwo. Dla Timczenki rozwój gospodarki Rosji ma pierwszeństwo przed pomnażaniem własnego majątku” – napisał  rzecznik na Facebooku – i dodał, że deklaracje Timczenki nie są  ucieczką przed sankcjami, jakie wymierzyły w oligarchę i jego spółki Stany Zjednoczone i Unia Europejska.

Do niedawna szef Novateku był współwłaścicielem Gunvoru – domu handlowego sprzedającego rosyjskie węglowodory. Po wprowadzeniu obostrzeń Zachodu sprzedał swoje 43 procent udziałów współzałożycielowi firmy Finowi Torbjornowi Torngvistowi. Sam Gunvor uspokaja, że mimo sankcji zabezpieczył alternatywne źródła pożyczek na kwotę 290 mln dolarów. Tymczasem zgodnie z oczekiwaniami analityków rosyjska giełda traci ze względu na obawy inwestorów o skutek wprowadzenia zachodnich sankcji przeciwko Rosji. Czekają na ogłoszenie przez Waszyngton zapowiadanych, kolejnych obostrzeń przeciwko przemysłowi naftowemu. Giełda Micex ruszyła dziś ze stratą 0,36 procent. RTS stracił 0,89 procent. Uderzenie w Timczenkę jest jednak ciosem w interesy prezydenta Rosji Władimira Putina, który jest uznawany za głównego, zakulisowego beneficjenta działalności Gunvoru. Dlatego akt wiernopoddańczy tego oligarchy zostanie zapewne przyjęty na Kremlu ze zrozumieniem. Jego wiedza i talenty nie mogą się zmarnować, lub zostać kiedyś wykorzystane podobnie jak informacje Wiktora Buta.

Z kolei aktualny dom Timczenki – Szwajcaria, gdzie siedzibę ma także Gunvor, nie zdecydowała się na wprowadzenie własnych sankcji przeciwko Rosjanom. Szwajcarski federalny departament spraw gospodarczych wprowadził 5 sierpnia tylko środki na rzecz zablokowania możliwości wykorzystania jego terytorium do omijania sankcji unijnych. Za pośrednictwem Genewy odbywa się prawie trzy czwarte handlu ropą naftową z Rosji. W szwajcarskich bankach znajdowało się na koniec 2013 roku 17,44 mld dolarów depozytów z rosyjskich banków. To tam znajduje się spichlerz rosyjskich oligarchów, w tym skruszonego Timczenki i póki co pozostał nietknięty.

Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Ofiarami bezkompromisowej polityki zagranicznej Rosji są jej oligarchowie. Jednak jak zapowiedział opisywany Giennadij Timczenko, Zachód nie powinien liczyć na to, że będą oni naciskać na Władimira Putina aby ten złagodził linię. Mafia Kremla jest zdyscyplinowana, ponieważ wszyscy jej członkowie płyną na tej samej łódce pod tytułem Rosja, która pomimo imperialnych gier na Ukrainie, coraz bardziej nabiera wody.