Jakóbik: Wspólne zakupy gazu. Czy Polska podzieli się LNG z sąsiadami?

16 grudnia 2015, 08:33 Energetyka

KOMENTARZ

Tankowiec LNG Coral Energy. Fot. Wikimedia Commons
Tankowiec LNG Coral Energy. Fot. Wikimedia Commons

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Mechanizm wspólnych zakupów gazu promowany przez Polskę i Litwę może być atrakcyjny także dla Ukrainy. W założeniu pozwoli podzielić zamówienia z Świnoujścia między Polaków i inne nacje regionu. Wicepremier i minister rozwoju RP Mateusz Morawiecki potwierdził zainteresowanie tym rozwiązaniem.

Wspólne zakupy gazu są wykpiwane przez ekspertów cytowanych zarówno przez Politico.eu, jak i rosyjski Sputnik. Jest to możliwe dzięki promocji błędnej tezy, że mają one wyłącznie zwiększać wykorzystanie terminali LNG w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. W pierwszej kolejności chodzi jednak o agregację istniejącego zapotrzebowania, w celu poprawy pozycji negocjacyjnej z głównym dostawcą – rosyjskim Gazpromem – bo przecież umowa na dostawy od niego obowiązuje do 2022 roku. Rozwój importu to następny etap. To w związku z nim Polska zadeklarowała gotowość do przeprowadzenia studium opłacalności budowy drugiego terminala LNG.

W 2014 roku wydobycie gazu ziemnego w Polsce wyniosło 4,4 mld m3, czyli około 28,2 procent krajowego bilansu dostaw gazu ziemnego. Całkowity import tego surowca do naszego kraju wyniósł 11,2 mld m3. Z tego 8,5 mld m3 zostało sprowadzone z kierunku wschodniego, w tym poprzez Gazociąg Jamalski (75,9 procent importu). Polacy sprowadzili także 2,2 mld m3 z Niemiec (19,9 procent) i 392,3 mln m3 z Czech (3,5 procent). 81,3 mln m3 gazu zostało sprowadzone z Norwegii (0,7 procent importu). Obniżenie importu od Gazpromu wynika z faktu, że klauzulą take or pay zmuszającą Polskę do opłacenia wolumenu bez względu na zapotrzebowanie objęte jest około 80 procent ilości zapisanej w kontrakcie.

Podzielić się gazem z Kataru

Teoretycznie Polacy mogliby podzielić się nadprogramowym gazem z Kataru ze swoimi sąsiadami, którzy sygnalizują zainteresowanie dostawami przez Świnoujście. Polskie PGNiG zakontraktowało 1,5 mld m3 rocznie, które może być na dzień dzisiejszy zbędne na polskim rynku. Choć 30-letnia umowa z Katarczykami także pozostaje tajna, klauzula zmuszająca do zakupów także nie obejmuje 100 procent wolumenu. W ramach małego wolumenu w ilości 1,5 mld m3, który mógłby zostać dodatkowo zmniejszony, być może znaleźliby się chętni na katarski gaz, szczególnie przy założeniu renegocjacji warunków dostaw i wzrostu konkurencyjności kontraktu ze względu na spadek cen ropy naftowej.

– Dzięki polskiemu i litewskiemu terminalowi, kraje bałtyckie i Polska mogą wejść na żywy rynek gazu na świecie. Nagle otrzymujemy dostęp do bardzo elastycznej oferty. Na przykład możemy zrealizować pomysł Polaków na wspólne zakupy gazu i otrzymać przy tym obniżkę od Gazpromu. Możemy wspólnie negocjować z dostawcami LNG – mówił portalowi BiznesAlert.pl minister energetyki Litwy Rokas Masiulis. Dzięki katarskiemu gazowi Litwini mogliby zrezygnować lub rozłożyć w czasie dostawy z Norwegii, co już zrobili w przypadku zamówionych dostaw. Na chwilę obecną nie chodzi o wielkie zamówienia, ale zmniejszenie kosztów pozyskiwania pożądanych obecnie ilości. W 2015 roku Wilno sprowadziło 540 mln m3 gazu skroplonego, czyli jedną trzecią wolumenu zakontraktowanego przez Warszawę w Qatargas.

Gaz od Amerykanów

Także Ukraińcy mogliby zamówić LNG przez polski terminal – być może katarski? Mogliby także zyskać na dostawach gazu skroplonego od firm amerykańskich, z którymi prowadzą rozmowy na ten temat. W listopadzie BiznesAlert.pl ustalił, że trwają rozmowy z firmami z USA na temat dostaw do naszego gazoportu.

– Uruchomienie terminala LNG w polskim mieście Świnoujście „znacząco zwiększy niezależność energetyczną Polski i może znacząco ją zwiększyć w przypadku Ukrainy” – powiedział premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk w czwartek 15 grudnia podczas spotkania z prezydentem RP Andrzejem Dudą. Przypomniał w tym kontekście o projekcie budowy Gazociągu Polska-Litwa o planowanej przepustowości 8 mld m3 rocznie. – Dzięki obu projektom będziemy bardziej niezależni energetycznie – ocenił ukraiński polityk.

Rozmowy z amerykańskim Cheniere Energy oprócz Polaków prowadzą także Litwini. Być może przyłączą się do nich Ukraińcy. Terminal Sabine Pass ma rozpocząć eksport gazu ze Stanów Zjednoczonych w styczniu 2016 roku. Ostateczna przepustowość obiektu ma wynieść 27 mln ton LNG (36,88 mld m3) rocznie. W marcu litewski Litgas poinformował, że podpisał z amerykańskim Cheniere Energy memorandum o zakupach LNG. Amerykanie mają zalać rynek gazem skroplonym. Według szacunków w 2018 roku będą eksportować do 30 mld m3 LNG rocznie, co stanowi 10 procent obecnie sprzedawanego wolumenu LNG na całym świecie.

Cena dostaw z USA będzie coraz bardziej konkurencyjna. Według wyliczeń Energy Information Administration obecna rezerwa gazu w USA wynosi  3,9 bln m3,  czyli o 15,3 proc. powyżej rocznej średniej. Firmy traderskie specjalizujące się w handlu gazem oceniają, że w związku z tym, LNG ze Stanów Zjednoczonych będzie wyjątkowo konkurencyjny na rynkach światowych.

Wolność wyboru i elastyczność

Okoliczności na rynku gazu i rozwój współpracy energetycznej między Polską, Litwą i Ukrainą, a w przyszłości także innymi krajami, na przykład z Grupą Wyszehradzką, przez której terytorium będzie się ciągnął ze Świnoujścia Korytarz Północ-Południe, daje regionowi dostęp do nowych dostawców, którzy oferują bardziej elastyczne warunki dostaw. Przykładem może być postawa Qatargas, który ze względu na opóźnienie uruchomienia polskiego gazoportu, za odpowiednią opłatą, pozwolił na przesunięcie dostaw LNG do Polski. Współpraca z partnerami regionalnymi pozwoli w bardziej efektywny sposób wykorzystać dostępne opcje. Poprawi pozycję zamawiających w relacji z dostawcami z USA, jak Cheniere Energy. To ostatecznie doprowadzi do osłabienia roli Gazpromu w regionie, a co za tym idzie, ułatwi negocjacje z tym głównym dostawcą dla Europy Środkowo-Wschodniej.