Jakóbik: Zabójstwo ambasadora ożywia spór Gazpromu z Turcją

20 grudnia 2016, 10:45 Energetyka

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Natychmiast po zabójstwie ambasadora Rosji w Turcji stolice obu krajów zastrzegły, że mogła to być próba podminowania współpracy między nimi. Ta ma rozwijać się bez przeszkód. Mimo to Kreml używa machiny propagandowej, aby wykorzystać tragiczne zdarzenie do realizacji celów politycznych.

19 grudnia został zastrzelony ambasador Rosji w Turcji Andriej Karłow. Gazeta Kommiersant donosi, że złe wieści czekają także Gazprom, który ma stracić kluczowe aktywa tureckie.

Prezydent Azerbejdżanu, Ilham Alijew, prezydent Rosji Władimir Putin i prezydent Turcji, Recep Erdogan. Fot. Kremlin.ru

Według Kommiersanta Ankara zamierza znacjonalizować największego prywatnego importera gazu do Turcji, firmę Akfel Holding, ze względu na podejrzenia powiązań z „siecią Gulena”, czyli ruchem opozycyjnym rzekomo wspieranym przez islamskiego kaznodzieję Fethullaha Gulena, który przebywa na emigracji w USA. O zabójstwo Karłowa również są oskarżani poplecznicy kapłana.

Kommiersant twierdzi, że Gazprom nie zdołał uzyskać informacji na temat Akfel Holding u władz tureckich, a zbliża się okres negocjacji cenowych dla importerów prywatnych w sprawie dostaw w 2017 roku. Oznacza to, że może dojść do nowego kryzysu gazowego między Rosją a Turcją.

Kiedy relacje między krajami pogorszyły się w związku z zestrzeleniem przez Ankarę rosyjskiego myśliwca, który naruszył jej terytorium, kraje pozostawały w konflikcie. List prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, w którym przeprasza on za incydent z listopada 2015 roku ocieplił stosunki. Gazprom wrócił wtedy do projektu Turkish Stream, czyli gazociągu na dostawy surowca do Turcji.

Źródła Kommiersanta przekonują, że udziały Gazpromu i Gazprombanku w Akfel Holdingu zostały już praktycznie znacjonalizowane 6 grudnia. Turecki Fundusz Ubezpieczeniowy nieformalnie potwierdził ośrodkowi ICIS, że stał się udziałowcem akcji. Tymczasem rabat cenowy dla Turków może być uzależniony od decyzji o zwiększeniu wolumenu dostaw.

Akfel Holding sprowadza od Gazpromu 2,25 mld m3 rocznie. Firmy Avrasia i Enerco odpowiednio 0,5 i 2,5 mld m3 rocznie. Joint venture Gazprombanku i Akfel posiada po 60 procent udziałów w tych podmiotach. Gazprom chciał wykupić 50 procent udziałów w Akfel Gaz, spółce-córce odpowiedzialnej za import gazu, ale transakcji nie zatwierdziły tureckie władze.

Sprawa nacjonalizacji aktywów Gazpromu w Turcji miała według Kommiersanta zmusić kierownictwo spółki do podniesienia tego tematu podczas wizyty premiera Binali Yildrima w Moskwie z 6 grudnia. Kompromis importerów prywatnych możliwy dzięki rabatowi cenowemu udzielonemu w kwietniu 2016 roku może przestać być ważny, bo negocjacje cenowe na 2017 rok może zakłócić nacjonalizacja.

Kommiersant twierdzi, że ze względu na zabójstwo ambasadora Karłowa, sprawa nabiera dodatkowego znaczenia politycznego. Możliwe, że poprzez przeciek do gazety Rosjanie chcą uzyskać w tej sprawie koncesje od Ankary. Jednocześnie Rosja trzyma nadal w ręku kartę gazociągu Turkish Stream, którego znaczenie spada wraz z postępem projektu Nord Stream 2 i ustępstwem Komisji Europejskiej pozwalającym Rosjanom w większym stopniu wykorzystać istniejącą infrastrukturę w Niemczech – Nord Stream i OPAL.

Duma Państwowa czeka z ratyfikacją umowy międzyrządowej w sprawie budowy gazociągu Turkish Stream. Pomimo nacisków strony tureckiej, Kreml wykorzystuje projekt do gry w obronie interesów Gazpromu w Turcji. Chociaż po stronie Turków są silne argumenty ekonomiczne za dalszymi obniżkami: tania ropa, dostępność alternatyw; to po stronie Gazpromu stoi Kreml. W rosyjskiej prasie nie ma przypadków, a przeciek do Kommiersanta może mieć ukryty cel polityczny.

Nie jest jasne, czy zabójstwo ambasadora wpłynie na negocjacje cenowe i los Akfel Holdingu, jednak dzień po zamachu rosyjskie media wracają do tego tematu. Spór o nacjonalizację aktywów Gazpromu w Turcji, który wybuchł w okolicach 9 grudnia został powiązany z tragicznym wydarzeniem z 19 grudnia. Czy w ten sposób Rosjanie wykorzystują śmierć swojego ambasadora do zdyscyplinowania strony tureckiej? Będzie ich trudno o to posądzić, bo Moskwa uznała po zamachu, że został on przeprowadzony w celu podkopania relacji z Ankarą, niejako wykluczając możliwość pogorszenia stosunków w związku z nim.

Tymczasem przed ambasadą USA w Ankarze nieznany mężczyzna oddał kilka strzałów w powietrze. Zmusiło to Amerykanów do zawieszenia pracy urzędów dyplomatycznych na terytorium Turcji. 19 grudnia doszło do zamachu w Berlinie, gdzie pakistański kierowca wjechał w tłum świętujący podczas jarmarku na Breitscheidplatz. Nie wiadomo czy te wydarzenia można łączyć ze sobą, czy i w jaki sposób terroryści postanowili uderzyć w kraje zachodnie w przededniu Świąt Bożego Narodzenia. Rosja nie omieszkała jednak wykorzystać sytuacji do swoich celów.