Janiszewski: UE powinna powołać agencję ds. importu gazu ziemnego

27 marca 2014, 09:35 Energetyka

W przypadku wojny gospodarczej Rosji z Europą i USA po stronie zachodniej będą oczywiście straty, ale gospodarka tych państw poradzi sobie lepiej z ich odrabianiem od kraju Putina – zauważa w komentarzu na łamach „Rzeczpospolitej” Hubert A. Janiszewski, ekonomista i członek Polskiej Rady Biznesu.

– W rękach Kremla znajduje się przede wszystkim broń energetyczna. Kraj ten ma pozycję największego dostawcy do UE gazu ziemnego i ropy naftowej. Wagę tego faktu wzmacnia to, że największe koncerny paliwowe Rosji (Gazprom, Rosnieft, Łukoil) są nie tylko kompletnie zależne od Kremla, ale wręcz stanowią narzędzie jego polityki. Różnicują ceny i dostawy w zależności od celów politycznych – bieżących i długofalowych. W strukturze konsumpcji energii w UE dominuje ropa naftowa (36,5 proc.), przed gazem ziemnym (23,9 proc.), węglem (18,3 proc.), energią jądrową (13,4 proc.) i źródłami odnawialnymi (7,8 proc.). Według zamieszczonych obok tabel widać jasno, że pomimo rosnącej dywersyfikacji importu nośników energii w ostatnich latach pozycja Rosji – głównie w przypadku dostaw gazu i ropy – jest bardzo ważna dla krajów członkowskich UE – zauważa ekspert.

W jego ocenie, obecna sytuacja polityczna związana z zajęciem Krymu przez Rosję oraz rozpatrywanymi sankcjami w stosunku do Rosji stwarza możliwość zmiany relacji Unii z rosyjskimi dostawcami gazu i ropy. W miejsce np. układu Gazprom – wiele podmiotów w UE może powstać układ Gazprom – jeden importer, czyli Unia Europejska.

– Powołanie agencji ds. importu gazu ziemnego przez Unię nie powinno nastręczać technicznych problemów, pod warunkiem woli politycznej krajów członkowskich. To nie tylko usprawni realizację trzeciego pakietu energetycznego, ale też powinno pozwolić na istotne obniżenie cen importowanego gazu – na początek z Rosji, a potem z innych kierunków. Podobne zadania mogłaby realizować agencja ds. importu ropy naftowej – pisze Janiszewski.

– Przy skali unijnego importu nośników energii efekt takiego współdziałania w postaci obniżki cen byłby znaczny. To z kolei miałoby bezpośrednie przełożenie na wydatny wzrost konkurencyjności gospodarki UE. A tego Europa bardzo potrzebuje, także w kontekście rozmów z USA o wspólnym rynku – ocenia autor komentarza.

Źródło: Rp.pl