Buzek: Dyrektywa gazowa do rewizji jeszcze przed wyborami do PE

18 grudnia 2018, 07:30 Energetyka

Jerzy Buzek apeluje do prezydencji Rady Unii Europejskiej o przyjęcie prawa, które może ochronić przed Nord Stream 2, przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.

Jerzy Buzek. Fot. Biuro poselskie Jerzego Buzka.
Jerzy Buzek. Fot. Biuro poselskie Jerzego Buzka.

BiznesAlert.pl informuje, że dyrektywa gazowa mogąca ochronić Europę przed negatywnymi skutkami Nord Stream 2 utrzymuje się w impasie, tymczasem przewodniczący Komisji ds. Przemysłu Badań Naukowych i Energii Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek pisze list do obecnej prezydencji austriackiej i przyszłej – rumuńskiej.

Jerzy Buzek sporządził list do Elisabethy Kostinger, minister zrównoważonego rozwoju i turystyki Austrii stojącej na czele prezydencji Rady Unii Europejskiej w tym roku oraz do Antona Antona, ministra energetyki Rumunii, która ma przejąć przewodnictwo w przyszłym półroczu.

Rewizja dyrektywy gazowej chroniąca przed Nord Stream 2 pozostaje w impasie

– Rozbudowane i stabilne otoczenie prawne jest warunkiem wstępnym osiągnięcia podstawowych celów Unii Energetycznej – przekonuje Buzek. – Musimy sfinalizować ostatnie projekty legislacyjne jak proponowana rewizja dyrektywy gazowej – dodaje.

– Wobec zbliżającego się spotkania Rady Ministrów odpowiedzialnych za energetykę w UE zaplanowanego na 19 grudnia 2018 roku wzywamy prezydencję austriacką wraz z nadchodzącą prezydencją Rumunii do przygotowania gruntu dla tej kluczowej regulacji najpóźniej do wyborów europejskich w maju 2019 roku – pisze przewodniczący. Jego zdaniem rewizja pozwoli usunąć różnorodność interpretacji istniejącego prawa i „selektywne podejście” niektórych państw do stosowania trzeciego pakietu energetycznego wobec gazociągów przesyłowych na terenie Unii Europejskiej.

Chociaż Buzek nie wspomina wprost o spornym Nord Stream 2, planowany gazociąg z Rosji do Niemiec w myśl zrewidowanej dyrektywy podlegałby prawu antymonopolowemu Unii Europejskiej, co ograniczyłoby jego negatywny wpływ na rynek, ale też mogłoby opóźnić jego realizację przez konieczność dostosowania projektu do wymogów prawa lub doprowadzić do zablokowania projektu w razie decyzji rosyjskiego właściciela o niepodporządkowaniu się regulacjom.

Jakóbik: Dyrektywa, która może zmienić Europę