Juncker: W sprawie South Stream piłka jest po stronie Rosji

8 grudnia 2014, 08:36 Energetyka

Prezydent Rosji Władimir Putin, który ogłosił rezygnację z budowy gazociągu South Stream, rozmawiał w niedzielę z przywódcami Serbii i Węgier o współpracy energetycznej w zmienionej sytuacji. Tymczasem szef KE Jean-Claude Juncker utrzymuje, że budowa tej magistrali wciąż jest możliwa – pisze serwis EurAcitv.pl
Decyzję o rezygnacji z gazociągu omijającego Ukrainę, a prowadzącego z południa Rosji przez Morze Czarne do Bułgarii, a następnie do Serbii, na Węgry, do Austrii i Słowenii, Putin ogłosił tydzień temu podczas wizyty w Turcji.

UE uniemożliwia Rosji budowę

Tłumaczył, że Rosja nie może obecnie realizować projektu South Stream, m.in. z powodu braku zezwolenia od Bułgarii na wejście z budową do strefy ekonomicznej tego kraju. Rosyjski prezydent przypomniał też niechętne stanowisko UE wobec tego gazociągu. W ocenie KE porozumienia międzyrządowe państw uczestniczących w realizacji projektu dają bowiem nadmierne prawa Gazpromowi.

Tymczasem bułgarskie władze zapewniają, że chcą realizować ten projekt, jednak musi on być zgodny z wymogami UE. Zwolennicy budowy tego gazociągu zwracają uwagę, że straty dla Bułgarii wynikające z odstąpienia sięgnęłyby 600 mln dolarów. Podkreślają także, że jest to strata nie tylko finansowa, ale również geostrategiczna i czysto polityczna. Przypominają ponadto, że Bułgaria opowiedziała się za South Stream dopiero wtedy, gdy UE odstąpiła od budowy gazociągu Nabucco, mającego dostarczać gaz z Azerbejdżanu do Europy.

Juncker: South Stream wciąż może być zbudowany

„South Stream może zostać zbudowany. Warunki są jasne od dawna. Nie ma tu nic nowego. Piłka jest teraz po stronie Rosji” – ocenił w czwartek przewodniczący KE. Problem tej inwestycji był tematem spotkania Junckera z premierem Bułgarii Bojko Borysowem w Brukseli.

W ocenie bułgarskiego premiera oskarżenie Putina było niesprawiedliwe i przedwczesne. „Nie przerwano prac przygotowawczych, na przykład tych dotyczących zezwoleń. Popieramy budowę South Stream i chcemy, by powstał zgodnie z prawem europejskim” – powiedział Borysow. Zwrócił ponadto uwagę, że Sofia na razie nie otrzymała żadnego oficjalnego powiadomienia od Moskwy o rezygnacji z budowy gazociągu.

Ma być zamiennik South Streamu

W niedzielnej rozmowie telefonicznej z Putinem premier Serbii Aleksandar Vuczić nazwał decyzję Rosji „złą wiadomością”. Przewiduje bowiem, że w jej wyniku najbardziej stracą Serbia i Węgry. Szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto oświadczył natomiast, że jego kraj będzie musiał poszukać nowych źródeł dostaw gazu.

Rosyjski prezydent zapowiedział, że zamiast gazociągu South Stream do Bułgarii przez Morze Czarne do Turcji, a następnie do granicy z Grecją, zostanie ułożona magistrala o takiej samej mocy przesyłowej, tj. 63 mld metrów sześciennych rocznie.

Nowy gazociąg przez Morze Czarne ma mieć swój początek w tłoczni Russkaja koło Anapy, w Kraju Krasnodarskim, czyli w tym samym miejscu, gdzie miał się zaczynać South Stream. Prezes rosyjskiego Gazpromu Aleksiej Miller poinformował tydzień temu, że jego koncern podpisał już z tureckim Botas list intencyjny w sprawie budowy nowego gazociągu przez Morze Czarne w stronę Turcji.

Źródło: EurActiv.com/CIRE.PL