Jakóbik: Zielona rebelia w USA

30 sierpnia 2018, 07:31 Energetyka

W Stanach Zjednoczonych rośnie w siłę rebelia przeciwko prezydentowi Donaldowi Trumpowi. Na jej sztandarach znalazła się transformacja energetyczna i czysta gospodarka – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Donald Trump. Fot. Flickr
Donald Trump. Fot. Flickr

Nieposłuszeństwo obywatelskiep

Prezydent USA Donald Trump uznał, że wesprze wyborców ze stanów, w których istotną rolę odgrywa wydobycie węgla, jak Wirginia Zachodnia. Przekonuje, że wydobycie węgla może być czystsze i opłacalne ekonomicznie. Jako przykład pokazuje zgazowanie węgla i sekwestrację dwutlenku węgla. Obie technologie są obiecujące, ale obecnie nieopłacalne ekonomicznie.

Przeciwko Trumpowi występuje sojusz burmistrzów pod banderą Climate Mayors rozwiniętą z inicjatywy szefa ratusza w Los Angeles, gdzie przebywam obecnie dzięki uprzejmości Heinrich Boell Stiftung Warszawa. Niebawem opublikuję serię artykułów poświęconych transformacji energetycznej w USA.

Zanim to się stanie, pragnę w skrócie skomentować sygnał obywatelskiego nieposłuszeństwa, który może zagrozić prezydentowi Donaldowi Trumpowi. Stan Kalifornia przyjął ustawę zakładającą, że osiągnie 100 procent wytwarzania energii z odnawialnych źródeł do 2045 roku. Dokument musi zostać zatwierdzony przez gubernatora Jerry’ego Browna.

Ustawa zakłada, że do 2045 roku spółki energetyczne będą wytwarzać do 60 procent energii z OZE do 2030 roku w porównaniu z obecnymi 50 procentami. Do tej pory Republikanie obawiali się, że taka regulacja będzie kosztowna i podniesie ceny energii. Technologia magazynowania energii nie jest jeszcze na tyle rozwinięta, by pozwolić Kalifornii na zastąpienie magazynami elektrowni konwencjonalnych.

Kalifornia to dopiero początek

Mimo to stan Kalifornia stał się głównym ogniskiem oporu przeciwko polityce prezydenta Donalda Trumpa, który wycofał USA z porozumienia klimatycznego z Paryża. Obrona polityki dekarbonizacji jednoczy coraz większą, ponadpartyjną grupę senatorów.

Zdaniem burmistrza Los Angeles Erica Garcettiego, który jest zwolennikiem ustawy i wystąpił na konferencji Climate Reality Leadership Training, zmiany wprowadzone przez Trumpa będzie można szybko wycofać, a stany jak Kalifornia i inne popierające dekarbonizację, dadzą przykład całemu krajowi do czasu zmiany władzy w Waszyngtonie. Wydarzenie zostało zorganizowane przez think tank Ala Gore’a, organizację wspierającą walkę ze zmianami klimatu o zabarwieniu politycznym. Brałem w nim udział i niebawem napiszę więcej na ten temat, choć wydarzenie jest tylko częściowo publiczne, co ogranicza możliwość relacjonowania jego przebiegu.

Kalifornia jest z jednej strony jednym z bogatszych stanów USA, a z drugiej cierpi istotnie na zmianach klimatu, które powodują pożary okolicznych lasów, podnoszenie się poziomu morza. Zanieczyszczenie spowodowane intensywnym ruchem samochodowym zanieczyszcza powietrze. Zwolennicy zwrotu ku OZE postrzegają cel 100 procent jako jeden z kroków ku czystszej gospodarce. Transformacja ma wykraczać poza energetykę i dotyczyć wszystkich dziedzin życia.

Dzięki aktywnej promocji samochodów elektrycznych i hybrydowych Amerykanie mogą ograniczyć emisję z transportu. Mimo to prezydent Trump chce wycofać standardy jakości paliw przyjęte przez poprzednią administrację. Dzięki rozwojowi odnawialnych źródeł, amerykańskie stany będą mniej emisyjne. Jednak w tym zakresie zwolennicy rebelii przeciwko gospodarzowi Białego Domu będą mieli twardy orzech do zgryzienia.

Wyzwania rebelii

Bogaty i zasobny w OZE złoty stan Kalifornia może sobie założyć dalszą transformację energetyczną. Jednak sytuacja w pozostałych stanach jest inna. Ponadpartyjna inicjatywa Climate Mayors ma poparcie w miastach 48 stanów i może przynieść istotną zmianę, ale bez taniej technologii magazynów energii gwarantami bezpieczeństwa dostaw pozostaną elektrownie jądrowe i gazowe. Te pierwsze coraz trudniej budować w przewidywalnym budżecie i terminarzu, ale te drugie radzą sobie świetnie dzięki rewolucji łupkowej.

Chociaż zwolennicy rebelii przeciwko Trumpowi chcieliby radykalnego zwrotu ku OZE, póki co rynek nie wysyła sygnałów penalizujących w stosunku do nich atom lub gaz. Doprowadziłaby do tego centralna polityka wspierająca źródła odnawialne, ale na tą prezydent USA nie ma ochoty. Rebelia pod przewodnictwem Kalifornii ma wywrzeć presję na Waszyngton i wpłynąć na odbiór społeczny walki ze zmianami klimatu poprzez transformację energetyczną.

Wydarzenia w Kalifornii to ważny sygnał dla Polski. Nowoczesne społeczeństwo będzie wyciągać na sztandary polityczne postulat transformacji energetycznej. Politycy, także polscy, będą musieli znaleźć na to odpowiedź. Chodzi o czyste środowisko, w którym będą żyć następne pokolenia Polaków. To ważne memento przed szczytem klimatycznym COP 24 w Katowicach, na którym Polska będzie miała okazję przedstawić konstruktywną propozycję własnej transformacji energetycznej.

Los Angeles, 30.08.2018