Kardaś: Blokada Nord Stream 2 przez Danię to dla nas dobra wiadomość

6 września 2017, 11:00 Energetyka

Gazprom po raz kolejny poinformował o pogarszającej się sytuacji finansowej. Nie pomaga mu także widmo zaostrzonych przez Stany Zjednoczone sankcji, które pozwalają ukarać każdą spółkę współpracującą z Rosjanami w obszarze inwestycji w sektorze energetycznym. Ograniczenia mogą objąć kluczową, z punktu widzenia Rosjan, budowę gazociągu Nord Stream 2, który ma ugruntować monopolistyczną pozycję Gazpromu w Europie i ominąć Ukrainę jako państwo tranzytowe. O tym czy i jak sytuacja finansowa koncernu oraz amerykańskie sankcje wpłyną na realizację m.in. Nord Stream 2, rozmawialiśmy z dr. Szymonem Kardasiem, analitykiem Ośrodka Studiów Wschodnich.

Nord Stream AG

– Rekordy eksportu Gazpromu są faktem, ale nie przełożyły się one na jego przychody dlatego, że padły na okres bardzo niskich cen ropy i gazu. Gazprom realizuje obecnie kilka wielkich projektów: Turkish Stream, Siła Syberii i Nord Stream 2. Kwestie finansowe są tu bardzo istotne, ale najważniejsze są problemy prawne i sankcje, które utrudniają ich realizację – zaczął gość programu.

W obliczu sankcji Rosjanie sami ogłosili, że Nord Stream 2 może zmienić model finansowania, przez co może on stracić na wiarygodności w oczach europejskich partnerów, którzy w budowę gazociągu zainwestowali już duże pieniądze. – Jest to raczej sygnał dla nich; można to poniekąd odczytywać jako apel do europejskich partnerów o wzmożone działania natury nie tylko ekonomicznej, ale być może przede wszystkim politycznej, by przeciwstawiać się sankcjom i obostrzeniom wymierzonym w ten projekt – mówi Kardaś.

Niemałe znaczenie ma fakt, że w ostatnich dniach Dania wymusiła zmianę przebiegu kontrowersyjnego gazociągu. – Uczestnikami projektu Nord Stream 2 są silni gracze na arenie Europejskiej, tacy jak Niemcy, Francja czy Holandia, więc należy się spodziewać silnych nacisków politycznych. Jeśli chodzi o Danię, trudno ocenić czy budowa gazociągu z pominięciem jej terytorium jest w ogóle możliwa. Nie można wykluczyć, że takie posunięcie nie tylko opóźniłoby jego realizację, a wręcz uniemożliwiła. Dalsze wydarzenia zależeć będą od determinacji duńskiego sprzeciwu i możliwości budowy Nord Stream 2 z pominięciem duńskiego terytorium – mówił ekspert. Według niego opóźnienie tego projektu poprawiłoby sytuację negocjacyjną wszystkich krajów, które mogłyby zarobić na tranzycie gazu przeznaczonego na rynki zachodnioeuropejskie. – Warto przypomnieć, że kontrakty tranzytowe Polski i Ukrainy niedługo się kończą, co byłoby dla nas dobrą wiadomością. Ponadto byłoby to korzystne dla realizacji wszelkich projektów, które przyczyniłyby się do realnej dywersyfikacji źródeł gazu, na przykład Baltic Pipe czy gazoport w Świnoujściu – zakończył Kardaś.