Kędzierska: Jak Wenezuela pierze petrodolary?

22 lutego 2019, 07:30 Energetyka

Wenezuelska państwowa spółka naftowa PDVSA, generująca 96 procent dochodu kraju przez lata rządów najpierw Hugo Cháveza, a potem Nicolasa Maduro stała się siedliskiem korupcji i przykładem fatalnego zarządzania, które w końcu doprowadziły ją do całkowitej niewydolności i spektakularnego spadku produkcji ropy naftowej. Proceder korupcji, który odkryła wenezuelska dziennikarka śledcza Maibort Petit, opisuje Joanna Kędzierska, współpracowniczka BiznesAlert.pl.

Nicolas Maduro. Fot. Wikimedia Commons.
Nicolas Maduro. Fot. Wikimedia Commons.

Pranie pieniędzy w Wenezueli

Jednym ze sposobów na pranie pieniędzy, które potem szerokim strumieniem płynęły na konta kierownictwa państwowego molocha, jak i funkcjonariuszy reżimu stało się zakładanie spółek z kapitałem mieszanym, będących podwykonawcami dla PDVSA. Taką firmą stało się m.in. Petrocedeño.

Petrocedeño to jedna z wielu tzw. spółek z kapitałem mieszanym, powołanych do życia przez PDVSA, które ma w niej 60% udziałów. Reszta należy do francuskiego Totala (30,33%) i norweskiego Equinora (9,67%). Zajmuje się ona wydobywaniem i dystrybucją ropy, a także poszukiwaniem nowych złóż i przygotowywaniem ich do eksploatacji. Do wykonywania wielu tych czynności zatrudnia podwykonawców, z którymi podpisuje kontrakty. Problem polega jednak na tym, że chociaż wystawiają oni faktury, które firma musi opłacać, to żadnych usług nie dostarczają, bo są de facto firmami fikcyjnymi, służącymi tylko jako przykrywka do prania pieniędzy.

Korupcyjna siatka mafii Hernándeza

Zgodnie z ustaleniami Maibort Petit, za cały proceder od jego stworzenia i kierowania nim odpowiada Gustavo Hernández, manager średniego szczebla w Petrocedeño. Oczywiście pomagają mu inni pracownicy firmy i członkowie rodziny, w tym żona. Kierownictwo przymyka oczy, za co w zamian otrzymuje oczywiście swoją część zysku. Na zlecenie Hernándeza powołane zostają do życia fasadowe firmy, po to by stać się podwykonawcami dla Petrocedeño. Oficjalnie zajmują się one na przykład sprzedażą sprzętu, jego serwisem, dostarczaniem pracowników i innymi usługami, których potencjalnie może potrzebować Petrocedeño. Firmy te startują w przetargach na wykonanie usług, dla spółki-córki PDVSA, a za ich otrzymanie muszą zapłacić tzw. prowizję, czyli w rzeczywistości łapówkę, która trafia do Hernándeza, jego ludzi i oczywiście odpowiednich przedstawicieli władz, którzy muszą dostać swoją dolę, za milczenie i akceptację procederu. Oczywiście firmy, które otrzymują kontrakty są fikcyjne, nie mają żadnego majątku, a niektóre nawet nie widnieją w krajowym rejestrze podmiotów gospodarczych, trudno też doszukać się ich stron w Internecie. Pieniądze na łapówki pozyskują więc od samego Petrocedeño, któremu wystawiają faktury za rzekome usługi czy towary, a Petrocedeño oczywiście je płaci nawet z naddatkiem, dzięki czemu tzw. podwykonawcy nigdy nie dostarczając żadnych usług czy towarów, mają z czego zapłacić łapówkę, czyli prowizję za pozyskanie kontraktu na rzecz Gustavo Hernándeza i jego współpracowników, którzy są odpowiedzialni również za to, by część ukradzionych pieniędzy trafiła do członków rządu. I w ten sposób korupcyjny łańcuszek się zamyka.

Lewe faktury i amerykańskie konta

Dowodami na transakcje są potwierdzenia przelewów, które szły na konta Hernándeza, dokonywanych m.in. przez pracowników Petrocedeño, którzy jako tzw. słupy poza pracą w firmie posiadali własną działalność gospodarczą, albo reprezentowali inne niż Petrocedeño podmioty. Jedną z takich osób był na przykład niejaki Frederico Martucci, występujący jako przedstawiciel firmy Venezuelan Drilling Procurement C.A. Można ją znaleźć w wenezuelskim rejestrze podmiotów gospodarczych. Hernández w imieniu Petrocedeño zamawiał usługę u Martucciego, a ten przelewał należną kwotę łapówki Hernándezowi. Do przelewów używano kont w amerykańskich lub panamskich bankach i środki transferowano oczywiście w twardej walucie, czyli w dolarze. Artykuł autorstwa Maibort Petit ujawniający szczegóły korupcyjnego procederu, opublikował wenezuelski niezależny portal informacyjny Noticias Venezuela (hiszp. https://noticiasvenezuela.co/2019/02/17/como-operan-las-mafias-que-desangran-a-petrocedeno-parte-ii/). W pierwszej jego części opublikowanej na portalu Venezuela al Dia dziennikarka szczegółowo prezentuje dokumenty, do których dotarła, a które stanowią dowód na działania korupcyjne (hiszp. http://www.venezuelaaldia.com/2019/02/15/enterese-operan-las-mafias-desangran-petrocedeno-parte-i/) Faktury, które można zobaczyć w artykule są wystawiane za tzw. prowizję za otrzymanie przez podwykonawcę kontraktu, a w przypadku tych wystawianych na Petrocedeño przez podwykonawcę, widnieją znacznie wyższe kwoty, niż faktyczna cena danego towaru czy usługi.

Stały schemat działania

Proceder korupcyjny w Petrocedeño udało się odkryć dzięki działaniom amerykańskiej prokuratury. To właśnie od niej Maibort Petit pozyskała dokumenty, pokazujące jak działa korupcyjna siatka. Jak mówi dziennikarka Gustavo Hernández wcale nie wynalazł prochu, ponieważ bardzo podobny schemat jest stosowany w wielu innych firmach z tzw. mieszanym kapitałem, gdzie większościowym udziałowcem jest PDVSA, a resztę udziałów mają prywatne przedsiębiorstwa. Od byłych pracowników takich firm, można usłyszeć, że wręcz były one tworzone z myślą o tym, by stały się przykrywką dla nielegalnego pozyskiwania wysokich sum pieniędzy przez kierownictwo PDVSA, jak również przez wysokich urzędników państwowych.

Milczenie Totala i Equinora

Przedstawiciele Totala i Equinora, którzy również posiadają udziały w Petrocedeño nie chcieli komentować całej sprawy, natomiast twierdzą, że o procederze korupcyjnym dowiedzieli się dopiero po publikacji wenezuelskiej dziennikarki śledczej. Nie podjęli również na razie żadnych formalnych działań, mających na celu wyjaśnienie sprawy. Maibort Petit uważa jednak, że wolą milczeć, by móc nadal wydobywać ropę na przydzielonych im polach naftowych.

Promocja za korupcję

Dziennikarka szacuje, że w wyniku działalności Hernándeza, Petrocedeño, a właściwie wenezuelski naród stracił setki milionów dolarów. Odkrycie procederu nie poskutkowało jednak ani wyrzuceniem, ani aresztowaniem nieuczciwego pracownika. Zamiast tego Hernández otrzymał promocję na wyższe stanowisko. Wziąwszy pod uwagę, że zastosowany przez niego model działania jest powszechny, w zależnych od PDVSA spółkach z kapitałem mieszanym, nie trudno jest zrozumieć, dlaczego wenezuelska infrastruktura petrochemiczna znajduje się w tak opłakanym stanie, a poziom produkcji wenezuelskiej ropy, m.in. ze względu na jej kondycję jest najniższy w historii.