Kemp: Przewaga technologiczna Zachodu stopnieje. Razem z nią siła sankcji wobec Rosji

31 lipca 2014, 08:32 Energetyka

obecnie zachodnie spółki dominują na światowym rynku poszukiwania i wydobycia ropy naftowej, szczególnie jeśli chodzi o kompleksowe zarządzanie rezerwami i usługi inżynieryjne, to w nadchodzącej dekadzie będą konkurować z rozwijającą się branżą w Chinach – donosi analityk rynkowy Reutersa John Kemp. Jego zdaniem amerykańskie firmy posiadają „kompletny monopol” na doświadczenie w wydobyciu węglowodorów ze złóż łupkowych. – Jedyni poważni rywale to Petronas z Malezji, Petrobras z Brazylii i CNPC oraz Sinopec z Chin.

– Poprzez embargo na eksport technologii łupkowej do Rosji USA i Unia Europejska chcą wykorzystać swą przewagę technologiczną by zablokować wydobycie z jej nowych złóż. W ten sposób chcą doprowadzić do deeskalacji kryzysu na Ukrainie. Jednak ta przewaga technologiczna może być słabszym środkiem, niż podejrzewają zwolennicy sankcji. Te jedynie przyspieszą rozwój branży w innych częściach świata, szczególnie w Chinach, które wyrosną na ważne alternatywne źródło kapitału i wiedzy łupkowej w ciągu następnych 5 cyz 10 lat – pisze Kemp.

Analityk opisuje w jaki sposób CNPC i Sinopec rekrutują najlepszych specjalistów z całego świata w celu rozwoju złóż łupkowych w Syczuanie. Zyskały pomoc Shella i Chevronu oraz ważnych zachodnich firm serwisowych. Rozwija także ośrodki akademickie kształcące inżynierów. Jak podaje Kemp tylko Uniwersytet Ropy Naftowej w Pekinie zarejestrował ponad 12 tysięcy studentów, z czego 744 doktoryzuje się. Składa się on na sieć placówek objętych Programem 211 uruchomionym w 1995 roku w celu rozwoju nauki w Chinach, który miał przyspieszyć rozwój gospodarczy kraju.

– Na razie zachodnie firmy pozostaną niekwestionowanymi liderami technologicznymi w wydobyciu węglowodorów, szczególnie jeśli chodzi o zasoby niekonwencjonalne jak łupki i złoża podmorskie – ocenia analityk Reutersa. – Jeśli jednak firmy jak Exxon Mobil czy BP oraz spółki serwisowe jak Schlumberger i Halliburton otrzymają zakaz działania na terenie Rosji, zastąpią je w końcu firmy chińskie. Dlatego zachodnie sankcje uderzą w rosyjski przemysł wydobywczy tylko w perspektywie 5 do 10 lat. Potem pojawią się alternatywne źródła kapitału i technologii w Chinach a może w samej Rosji.

– Z tego powodu sankcje muszą być wprowadzane rozważnie, aby nie zaszkodziły zachodnim firmom bardziej niż pomogły wywrzeć nacisk na rosyjskie władze – kończy John Kemp.