Kister: Wychodzić czy wypływać w morze? A jakie to ma znaczenie? Byle by było czym!

25 listopada 2013, 13:00 Bezpieczeństwo

KOMENTARZ

Dr Łukasz Kister

Instytut Jagielloński

W ostatni weekend część środowiska byłych oficerów Marynarki Wojennej RP znacząco wzmogła zainteresowanie działaniami naszego Instytutu, podejmowanymi na rzecz ratowania polskiej floty. Powinniśmy się z tego bardzo cieszyć, ale …

Wszystko zaczęło się od publikacji „Jak organizować zakupy okrętów podwodnych”. Niby kilka ogólnych, i wcale nie odkrywczych, uwag na temat przejrzystości procesu modernizacji naszej floty podwodnej, by dyskusja rozgorzała na dobre. Oczywiście krytyka, lub jak nazwali by to stali bywalcy Facebook’a – hejting, nie pojawiła się na pod publikacją, czy nawet na fanpage’u publikatora, ale na niedostępnej dla innych prywatnej stronie jednego z „oceniających”. Ale nawet nie o to w tym chodzi.  

Na „pierwszy ogień” poszedł błąd redaktora umieszczającego podpis pod zdjęciem okrętu podwodnego „ORP Orzeł” jako „ORP Sokół”. Uwaga zasadna, ale czy warta wielkich dyskusji na temat profesjonalizmu redakcji Defence24.pl? Na pewno nie. To był jednak dopiero początek.

Następnie dostawało się już wyłącznie mojej skromnej osobie, nie oszczędzając jednak Instytutu Jagiellońskiego, choć niektórzy konsekwentnie upierali się przy Uniwersytecie Jagiellońskim. Dziennikarz redagujący wypowiedź dochowując standardów językowych, tj. unikanie powtórzeń tych samych słów, pozwolił sobie na zamienne stosowanie terminów „okręt” i „łódź”. Ten błąd okazał się być kluczowym dowodem mojej ignorancji i braku kompetencji. Na potwierdzenie tej zauważono moją historię zawodową, dorobek naukowy, listę publikacji, i niestety nie zauważono tam służby w Marynarce Wojennej. Okazuje się bowiem, że możliwość wypowiadania się na temat floty mają wyłącznie byli lub obecni marynarze, ale już na pewno żaden były funkcjonariusz jakichś tam służb i naukowiec, do tego z Warszawy.

Niestety w żadnym z komentarzy nie znalazłem choć małej wzmianki odnoszącej się do meritum tego artykułu, czy nawet do szerszego problemu postępującego upadku Marynarki Wojennej RP. Czyżby niektórych marynarzy w ogóle nie interesował ten problem? A może jak ten przysłowiowy „pies ogrodnika” – sami nic nie zrobią, ale innym też nie wolno?

Niemniej jednak możliwość uratowania polskiej floty wymaga dotarcia do szerokiego kręgu społeczeństwa z podstawową i zrozumiałą dla nie-marynarzy wiedzą o tym – po co Polsce marynarka Wojenna?. Dlatego pragnę przypomnieć, że Instytut Jagielloński od ponad 3 lat realizuje projekt pt. „Dostęp do morza zobowiązuje!”. W jego ramach zrealizowaliśmy już kilka dużych debat z udziałem szerokiego grona ekspertów – w tym byłych i obecnych oficerów Marynarki Wojennej RP, Posłów – członków sejmowej Komisji Obrony Narodowej, które odbiły się bardzo szerokim echem, właśnie nie tylko w mediach branżowych. Nigdy nie uważaliśmy się jednak za ekspertów w tym obszarze, ale za Polaków, którzy rozumieją znaczenie mórz i oceanów we współczesnym świecie, i chcemy tym zarażać innych w naszym kraju.

Szanowni krytycy naszego zaangażowania w losy Marynarki Wojennej RP proszę byście się zastanowili, czy naprawdę tak ważne dla naszego, mam nadzieję, że wspólnego celu, jest to czy się „wychodzi” czy „wypływa” w morze?

Zapraszam do współpracy na rzecz ratowania polskiej floty.

dr Łukasz KISTER

Koordynator projektu „Dostęp do morza zobowiązuje!”