Konflikt interesów przy doradzaniu o atomie czyli kolejne problemy projektu Hinkley Point C

4 stycznia 2018, 10:15 Alert

Narastają kontrowersje wokół rozbudowy elektrowni Hinkley Point w Wielkiej Brytanii. Firmy consultingowe, pracujące na zlecenie brytyjskiego rządu przy realizacji projektu, jednocześnie świadczyły usługi doradcze dla chińskich i francuskich wykonawców instalacji – wynika ze śledztwa przeprowadzonego przez brytyjski dziennik The Times.

Hinkley Point C / fot. EDF Energy

Gra na dwa fronty? 

Między 2012 a 2017 rokiem Londyn zapłacił KPMG za doradztwo finansowe 4,4 mln funtów, mimo że firma doradcza informowała, że w tym samym czasie współpracuje z China General Nuclear Power Corp przy projekcie Hinkley Point.

Pozorny konflikt interesów został ujawniony po tym, jak Biuro Komisarza ds. Informacji interweniowało w Departamencie Biznesu, Energii i Strategii Przemysłowej, naciskając na ujawnienie informacji na ten temat. Wcześniej urzędnicy nie chcieli ich ujawniać, zasłaniając się tym, że informacje są ,,komercyjnie wrażliwe”.

Ponadto w latach 2012-2016 spółka doradztwa finansowego Lazard otrzymała 2,6 mln funtów za świadczenie usług na rzecz Hinkley Point. Szczegóły wcześniej zredagowanej dokumentacji przetargowej świadczą, że spółka doradzała EDF, zaangażowanej w realizację brytyjskiego projektu jądrowego.

Ujawnione informacje wywołały obawy brytyjskich parlamentarzystów. W zatwierdzonym przez Londyn w 2013 roku tzw. kontrakcie różnicowym zagwarantowano, że inwestorzy Hinkley Point C w ciągu 35 lat będą otrzymywali 92,5 funta za każdą wyprodukowaną MWh, bez względu na cenę rynkową. To dwukrotnie więcej od ceny forwardowej energii elektrycznej w Wielkiej Brytanii do 2020 roku. Londyn zobowiązał się, że dopłaci, jeśli cena na rynku będzie niższa, a odbierze nadwyżkę, jeśli będzie wyższa. Według wyliczeń przedstawianych przez angielską prasę oznacza to, że brytyjscy podatnicy będą musieli dołożyć do tego projektu 50 mld funtów.

Kontrowersje wokół Hinkley Point

Ze względu na rosnące koszty rozbudowa elektrowni Hinkley Point wzbudza kontrowersje na Wyspach Brytyjskich. Tamtejsza prasa informowała, że jeszcze dwa lata temu koszty były szacowane na 13 mld funtów, a według niedawnych analiz mają one wzrosnąć do ponad 30 mld funtów. Zgodnie z raportem, na który pod koniec lipca powoływał się The Telegraph, koszty wsparcia Hinkley Point będą się zmieniać, ponieważ zmianom podlegają również prognozy cen energii na rynku hurtowym. Pod koniec listopada ubiegłego roku na rosnące koszty projektu zwróciła uwagę Komisja Rachunków Publicznych w Izbie Gmin. Jej zdaniem, angażując się rozbudowę instalacji Hinkley Point, Londyn popełnia ,,strategiczny błąd”. Stwierdziła również, że podobne projekty, w których wykorzystywane są reaktory EPR (we Francji, Finlandii i Czechach) przekroczyły budżet albo termin realizacji.

Hinkley Point

Rozbudowana elektrownia jądrowa Hinkley Point ma zapewnić 7 procent zapotrzebowania kraju na energię elektryczną i pomóc wypełnić lukę po zamknięciu ostatnich elektrowni węglowych w 2025 roku. Wstępne porozumienie o budowie nowej elektrowni brytyjski rząd zawarł z EDF w 2013 roku. Zaangażowanie Chin w projekt zostało potwierdzone w 2015 roku, podczas wizyty państwowej, jaką w Londynie złożył prezydent Chin Xi Jinping. Zgodnie z porozumieniem CGN ma objąć 33% udziałów w elektrowni.

The Times/Piotr Stępiński