Jakóbik: Rozmowy o kontrakcie jamalskim przed gorącą zimą

21 sierpnia 2019, 08:30 Energetyka

Rosyjskie media zarzucają Polsce, że szantażuje Moskwę „niezależnością gazową” i tworzy Behemota do kontroli Europy Środkowo-Wschodniej. Jednak tej zimy to Rosja może zaszantażować Ukrainę i również Polacy muszą być gotowi na ewentualność nowego kryzysu gazowego w czasie rozmów o kontrakcie jamalskim – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

jamał przebieg mapa grafika kontrakt jamalski
Spór o Gazociąg Jamalski. Fot. BiznesAlert.pl

Polska hiena w mediach rosyjskich

Rosyjski dziennik Wzglad przywołuje słowa pełnomocnika rządu RP ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego, który zadeklarował, że Polska zrezygnuje z kontraktu na dostawy gazu od rosyjskiego Gazpromu wygasającego w 2022 roku, zwanego kontraktem jamalskim. Dziennik przypomina, że Polska rozwija import LNG z USA i plan budowy gazociągu Baltic Pipe z Norwegii. Wzglad przypomina, że Naimski zadeklarował wolę porzucenia dostaw na mocy kontraktu jamalskiego i stawia tezę, że „Warszawa planuje całkowicie porzucić dostawy gazu z Rosji” jak zrobiła to Ukraina w listopadzie 2015 roku.

Dziennik odnosi się także do słów Naimskiego o tym, że Polska praktycznie nie zarabia na przesyle gazu rosyjskiego do Europy.  Na mocy porozumienia międzyrządowego z 1993 roku spółka Europol Gaz może zarabiać maksymalnie 21 mln złotych rocznie z tego tytułu. W tym kontekście gazeta rosyjska bez związku z resztą tekstu przypomina, że w czasie Drugiej Wojny Światowej Winston Churchill nazwał Polskę hieną Europy. Jest to ciekawy pokaz publicystyki rosyjskiej.

Rozmówca Wzgladu, Leonid Krutakow z Uniwersytetu Finansowego przy rządzie Federacji Rosyjskiej przyznaje, że ewentualny wzrost opłat taryfowych na Jamale nie przełoży się na droższy gaz na rynku polskim, bo cena końcowa jest tworzona w oparciu o formułę cenową, a Gazprom i tak będzie musiał dać rabat 10-15 procent by zachować udziały na rynku. Jego zdaniem ewentualna podwyżka cen przesyłu przez Polskę byłaby „bezpośrednią stratą dla Gazpromu i bezpośrednim zyskiem dla Polski, szczególnie w razie blokady Nord Stream 2”. Jego zdaniem Unia Europejska może wtedy wymóc na Rosji realizację zobowiązań kontraktowych z wykorzystaniem gazociągów w Polsce i na Ukrainie, a wówczas USA uda się stworzyć „energetyczny kordon sanitarny” kontrolowany przez satelitów Ameryki. Włącza do tematu pomysł stworzenia baz wojskowych w Polsce. – Jeśli Europa i Rosja utrzymają normalne relacje w energetyce, Ameryka stanie się odległą wyspą – twierdzi.

Zdaniem innego eksperta rosyjskiego Aleksandra Poligalowa to z tego powodu Polska sprzeciwia się Nord Stream 2. Jego zdaniem Polska chce być pośrednikiem w dostawach gazu rosyjskiego do Europy i zamierza zyskiwać na tej pozycji. Wiąże on ten temat z planem fuzji PKN Orlen-Grupa Lotos. Jego zdaniem po połączeniu powstanie spółka, która docelowo miałaby zajmować się także gazem. – Właściciel sieci przesyłowej gazu PGNiG jest jednym z kandydatów do tego sojuszu – stwierdza Poligalow myląc dostawcę z operatorem o nazwie Gaz-System. Behemot stworzony przez Polskę miałby kontrolować rynek gazu i ropy w Europie Środkowo-Wschodniej „włączając całą Polskę, wszystkie kraje bałtyckie, część Niemiec i Czech”. Z tego powodu zdaniem eksperta wypowiedzi Polaków o wykorzystaniu Gazpromu jako broni politycznej Kremla to „hipokryzja” bo sami szykują taką broń, a spór o koszt dostaw gazu przez Polskę to tylko pretekst.

Naimski: Polska może przesyłać dalej gaz rosyjski, ale nie za darmo

Rozmowy Polska-Rosja o kontrakcie jamalskim na przesył

Tymczasem Elena Burmistrowa z Gazprom Eksportu przyznała w mediach, że rozmowy o ewentualnym przedłużeniu kontraktu jamalskiego na przesył przez Polskę już się toczą. Jednakże byłby to plan B. Plan A jasno artykułowany przez Gaz-System to sprzedaż przepustowości polskiego odcinka Gazociągu Jamalskiego w aukcjach zgodnie z przepisami Unii Europejskiej. Takie rozwiązanie zadałoby kłam tezie rosyjskich ekspertów cytowanych powyżej, bo doprowadziłoby do uwolnienia tej części rynku znajdującej się pod polityczną kontrolą Polski i Rosji oraz ekonomicznym wpływem dostawców PGNiG i Gazprom poprzez Europol Gaz uznanym za niezgodny z prawem unijnym przez Komisję Europejską. Stoi ona na straży przepisu o rozdziale właścicielskim, który wyklucza wpływ dostawców na infrastrukturę przesyłową szkodzący rynkowi.

Jamalski kontrakt przesyłowy kończy się w maju 2020 roku. Jednak Andrzej Kublik z Gazety Wyborczej słusznie przypomina, że na mocy kontraktu Europol Gaz będzie ustalał stawki za przesył do zakończenia porozumienia politycznego z 2010 roku obowiązującego do 2022 roku, czyli do zakończenia umowy na dostawy od Gazpromu. Z tego względu na Gazociągu Jamalskim w Polsce ma do 2022 roku obowiązywać taryfa ustalona przez Europol Gaz i zatwierdzona przez Urząd Regulacji Energetyki. Jednak rosyjski Gazprom będzie musiał podzielić się przepustowością rury z innymi graczami przez aukcje przepustowości ogłoszone przez Polaków. Taki stan rzeczy jest nietypowy z punktu widzenia prawa unijnego i wynika z faktu pierwszeństwa ustaleń politycznych państwa członkowskiego z krajem trzecim (porozumienie Polska-Rosja) nad regulacjami unijnymi. To z tego powodu Komisja Europejska nie zainterweniowała w sprawie nieuprawnionego wpływu Gazpromu na Jamał poprzez Europol Gaz stwierdzonego oficjalnie w śledztwie antymonopolowym.

Chociaż jest plan zastąpienia umowy politycznej regulacjami unijnymi na Jamale, rozmowy o warunkach dostaw gazu z Rosji przez Polskę do 2022 roku są nadal ważne. Istotna będzie rola nowego prezesa URE Rafała Gawina, który będzie rozmawiał z Europol Gazem podzielonym między Gazprom i PGNiG pod wodzą Piotra Tutaka. Polacy mogą uzyskać więcej lub mniej od Rosjan.

Dyskusje będzie podgrzewał fakt, że toczy się ona z groźbą nowego kryzysu gazowego w tle. Nie będzie on zagrożeniem egzystencjalnym dla Polski, bo posiada alternatywne szlaki dostaw w razie problemów z dostawami przez Ukrainę, wśród których istotny jest Gazociąg Jamalski oraz rewers na tym gazociągu pozwalający sięgnąć po gaz z giełdy niemieckiej. Oprócz tego pozostają gazoport, połączenia z Czechami, Niemcami, a w 2020 roku dojdzie do nich połączenie ze Słowacją. Oznacza to, że ciśnienie w polskich rurach pozostanie na bezpiecznie wysokim poziomie niezależnie od tego co zrobią Rosjanie.

Jakóbik: Polska przetnie węzeł gordyjski na Jamale

Gorąca zima

Ukraina szykuje się na najgorsze. Sięga nawet po nowe rozwiązanie i sprowadza gaz z Rumunii przez Gazociąg Transbałkański służący na co dzień do dostaw z Rosji przez Ukrainę do krajów bałkańskich. W tym celu modernizuje sieć przesyłową we współpracy z ukraińskim Moldovagazem, aby zakończyć proces przed końcem 2019 roku, kiedy kończy się umowa przesyłowa Naftogaz-Gazprom. Rozmowy o nowej umowie z udziałem Komisji Europejskiej są zaplanowane na wrzesień tego roku, ale Ukraińcy spodziewają się ich opóźniania aż do rozpoczęcia sezonu grzewczego, kiedy ewentualny kryzys dostaw byłby najboleśniejszy. Gorąca zima na Ukrainie będzie mniej rozgrzana w Polsce tylko dlatego, że stopniowo uniezależnia się ona od Gazpromu i rezygnuje z politycznych układów z przeszłości jak ostatni z nich, czyli kontrakt jamalski.

Jakóbik: Czy kryzys gazowy uderzy w przyspieszenie na Ukrainie?