Księżopolski: Okrakiem na klimatycznej barykadzie

8 września 2015, 11:18 Energetyka

KOMENTARZ

dr Krzysztof Księżopolski  

Uniwersytet Warszawski, Institute for Security, Energy and Climate Studies (ISECS)

W miarę zbliżania się konferencji klimatycznej COP21 w Paryżu rośnie temperatura sporów na temat działań zmierzających do nowego globalnego porozumienia dotyczącego emisji gazów cieplarnianych. Od co najmniej kilkunastu miesięcy debata ta ma nowych uczestników.

To zarządzający globalnym funduszami inwestycyjnymi, którzy, całkiem słusznie zresztą, dostrzegli w tzw. ryzyku klimatycznym ważny czynnik warunkujący ceny posiadanych aktywów. Wielu z nich idzie o krok dalej. Przygotowują strategie długofalowego wyjścia z inwestycji w sektory paliw kopalnych i energetyki konwencjonalnej, zagrożone gwałtownym przeszacowaniem aktywów wskutek nowych regulacji klimatycznych. Taką decyzję w ciągu ostatniego roku podjęły m.in. takie instytucje jak Norweski Państwowy Fundusz Emerytalny, brytyjska Aviva, czy fundusze emerytalne pracowników stanu Kalifornia.

Opublikowany kilka dni temu list międzynarodowych inwestorów do władz globalnych koncernów, związanych głównie z sektorem wydobywczo-energetycznym (BHP Billiton, BP, EDF, Glencore, Johnson Matthey, P&G, Rio Tinto, Statoil, Total), skomentowany na łamach BiznesAlert jest kolejnym elementem tej strategii. Inwestorzy wśród których znaleźli się m.in. Szwedzki Narodowy Fundusz Emerytalny i Australijskie Etyczne Inwestycje zaapelowały w nim by zarządy globalnych koncernów przestały siedzieć okrakiem na klimatycznej barykadzie i zadeklarowały jasno czy chcą ustalenia ambitnych celów w zakresie redukcji emisji czy też zamierzają dalej w ramach brukselskich organizacji lobbingowych działać na rzecz stępienia tych regulacji.

Jest to działanie słuszne z punktu widzenia inwestorów instytucjonalnych i indywidualnych (także w Polsce, gdzie ok. 16% aktywów OFE zostało ulokowanych w sektorze energetycznym), a także konsumentów. Mają oni prawo wiedzieć jaki jest stosunek producentów dóbr powszechnego takich jak P&G do środowiska i klimatu. Za znacznie bardziej szkodliwą należy uznać dzisiejszą sytuację, w której zarządy globalnych koncernów w wystąpieniach publicznych głoszą szczytne hasła o potrzebie ochrony klimatu, a równocześnie z regularnych składek finansują organizacje takie jak BusinessEurope, Europejska Rada Przemysłu Chemicznego, czy FuelsEurope, zabiegające o ograniczenie regionalnych i globalnych ambicji klimatycznych.

Celem listu było uzyskanie odpowiedzi, które umożliwiłyby podjęcie decyzji inwestycyjnych w oparciu o jasne informacje. Dlatego też nie może być postrzegany jako element szantażu, czy próba narzucenia firmom „słusznych poglądów”, a jedynie jako wysiłek na rzecz większej transparentności rynku. Oczywiście dla wielu przedstawicieli biznesu tak zdecydowana postawa inwestorów może być zaskoczeniem, zwłaszcza po dekadach harmonijnej współpracy. Im bardziej realne staje się jednak ryzyko globalnej katastrofy tym większemu urealnieniu ulegają i strategie inwestycyjne największych instytucji finansowych.