Księżopolski: Polska boi się mówić o zagrożeniu atomowym z Białorusi (ROZMOWA)

26 kwietnia 2016, 07:30 Atom

ROZMOWA

W rozmowie z BiznesAlert.pl dr Krzysztof Księżopolski z Institute for Security, Energy and Climate Studies odnosi się do kwestii związanych z bezpieczeństwem budowanej przez Białorusinów elektrowni jądrowej oraz jej znaczenia dla państw bałtyckich oraz Polski.

BiznesAlert.pl: Czy pańskim zdaniem obawy Litwinów związane z bezpieczeństwem budowanej na Białorusi elektrowni są uzasadnione?

Dr Krzysztof Księżopolski: Obawy dotyczące budowy elektrowni atomowej na Białorusi nie są jedynie obawami Litwy, ale mieszkańców krajów sąsiadujących, czyli również Łotwy, Estonii, Polski, państw skandynawskich oraz innych państw Unii Europejskiej. Wynika to z pamięci o zatajaniu informacji przed społeczeństwem o katastrofie w Czarnobylu. My w Europie mamy takie przekonanie, iż na wschód od linii Bugu niewiele zmieniła się mentalność decydentów i społeczeństw ergo strach nasz wynika z obawy o jakość wykonanej elektrowni atomowej – zastosowane technologie i rzetelność budowy oraz o współpracę w przypadku awarii ze stroną białoruską.

Stosowanie przymiotnika najtańsza również potęguje strach, bo na czym najłatwiej oszczędzać oczywiście na bezpieczeństwie. Pod względem formalno-prawnym sytuacja jest oczywiście zupełnie inna ponieważ po wybuchu w Czarnobylu przyjęto szereg regulacji międzynarodowych dotyczących bezpieczeństwa, przekazywania informacji i pomocy w przypadku awarii elektrowni atomowych jednak dla mieszkańców Europy Środkowo-Wschodniej znających logikę przeszłego systemu, który po 1989 roku utrzymał się na Białorusi informacja o budowie najtańszej elektrowni atomowej na świecie tuż przy granicy UE budzi uzasadniony strach. Poprawne relacje między Międzynarodową Agencją Energii Atomowej, a Białorusią wcale tego strachu nie ograniczają.

Z drugie strony budowa elektrowni na Białorusi ma istotny wymiar strategiczny. Elektrownia ta ma za zadanie wzmacniać pozycję Rosji i Białorusi na rynku energii elektrycznej państw nadbałtyckich ponieważ do tej pory ich system energetyczny jest zsynchronizowany z systemem dawnego ZSRR, co oznacza, iż awarie, świadome działania lub inwestycje wpływają bezpośrednio na rynki tych państw. Wracając do pańskiego pytania, obawy Litwinów są uzasadnione tym bardziej, że Komisja Europejska zabiera głos w tej sprawie. Z kolei w Polsce boimy się głośno mówić o kwestiach bezpieczeństwa budowanej na Białorusi elektrowni, gdyż ta dyskusja mogłaby podsycać i tak wysoki sprzeciw społeczeństwa przed budową j elektrowni atomowej w Polsce.

Co realizacja tego projektu oznacza dla samej Białorusi? Czy możliwa jest dywersyfikacji źródeł energii i zmniejszenia zależność od rosyjskich węglowodorów?

Teoretycznie projekt ten można przedstawiać jako próba wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego Białorusi, lecz warto pamiętać, iż paliwo będzie dostarczane z Rosji, a sama Białoruś jest zdominowana przez Rosję. Od czasu do czasu pojawiają się napięcia w kwestiach energetycznych dotyczących ropy naftowej, lecz mają one charakter przetargu o podział zysków, a nie o bezpieczeństwie i suwerenności.

Jak ocenia Pan szanse powodzenia litewskiego planu o przekonaniu państw nadbałtyckich oraz Polski do rezygnacji z zakupu energii elektrycznej z białoruskiej elektrowni oraz tej w obwodzie kaliningradzkim?

Wydaje mi się, że wspomniane państwa są do tego przekonane, ponieważ postrzegają to jako kwestię bezpieczeństwa energetycznego i słusznie. Efekty problemów z dostawą energii elektrycznej są nie porównanie większe niż brak dostaw gazu. Rynek energii elektrycznej to nowy obszar współzawodnictwa między państwami, ale również narzędzie wpływu na politykę i gospodarkę innych państw. Z tego punktu widzenia synchronizacja z Polską i dalej z inny państwami UE jest szansą na wzmocnienie bezpieczeństwa energetycznego tych państw. Z tego powodu kluczowe znaczenie mają dobre wzajemne relacji Polski i Litwy oraz obserwowanie działania LitPol Link.

Wilno od dawna mówiło, że chce odłączyć się od rosyjskiego systemu energetycznego co zresztą niedawno potwierdził litewski minister energetyki między innymi podczas wizyty w Polsce. Jeżeli Białorusini wybudują elektrownię atomową, a Rosja będzie kontynuowała swoją agresywną politykę to najprawdopodobniej będą podjęte zdecydowane działania państw nadbałtyckich. Ten kierunek polityki państw nadbałtyckich wynikając z ich obiektywnych zagrożeń bezpieczeństwa stanowi szansę dla Polski, która może stać się eksporterem energii elektrycznej na Litwę, ale również istotnym partnerem w innych inwestycjach energetycznych.

Czy Pana zdaniem możliwym jest dostarczenie białoruskiej energii, nie bezpośrednio na Litwę, a na przykład przez Łotwę?

Jest to możliwe. Dlatego konieczne jest wspólne działanie państw bałtyckich w którym Polska jako gwarant pewności i bezpieczeństwa może odgrywać istotną rolę. Proces odłączenia się od rosyjskiego systemu jest procesem długookresowym wymagającym inwestycji infrastrukturalnych i na jego realizację potrzebujemy czasu i pieniędzy.

Sądzę, iż Polska powinna wesprzeć Litwę i inne państwa regionu z jednej strony z powodu zagrożenia jakie niesie budowa elektrowni atomowej oraz strategicznego znaczenia tego obszaru i zagadnienia w budowie Międzymorza energetycznego. Czekam jedynie na to kiedy sprawa Możejek zostanie wreszcie załatwiona, bo takie małe sprawy psuja współpracę i jej wizerunek.

Rozmawiał Piotr Stępiński