Kto podejmie ryzyko zabezpieczenia tranzytu gazu przez Ukrainę?

4 sierpnia 2015, 09:00 Energetyka

ANALIZA

Andrzej Sikora

Mateusz Sikora

Instytut Studiów Energetycznych

Według oficjalnych danych publikowanych przez UKRTRANSGAZ (www.utg.ua/en),
w czwartek 30 lipca 2015 r. Rosja zatłoczyła do ukraińskiego systemu przesyłowego rekordowe (dzienne), w ostatnim roku, ilości gazu ziemnego – 244,43 mln m3  z czego na tranzyt do krajów Unii Europejskiej aż 239,64 mln m3 (rys. 1). Dla porównania 30 lipca 2014r., Rosja zatłaczała odpowiednio tylko 153 mln m3 gazu z czego 149,75 mln m3 na tranzyt. Przypomnijmy, że z dniem 1 lipca 2014, po przerwaniu trójstronnych rozmów w Wiedniu, oraz nieuiszczeniu przedpłaty przez Ukrainę za dostawy gazu ziemnego, NAFTOHAZ poinformował, iż zawiesił kupno gazu od Rosji.

Cena gazu 2014 2015Równo miesiąc później widzimy, że średnie zatłaczanie gazu ziemnego na Ukrainę  (rys. 2) wynosiło 221,17 mln m3 gazu z czego tranzyt to znowu 221,15 mln m3. Szczęśliwie dla krajów południowo wschodniej Europy tranzyt odbywa się bez większych problemów. Zakładamy, że w sierpniu będzie on równie wysoki, jeśli jeszcze się nie zwiększy, gdyż według komunikatu niemieckiej spółki Opal Gastransport GmbH (www.biznesalert.pl), tranzyt gazu ziemnego przez Nord Stream zostanie wstrzymany w dniach 11-20 sierpnia na czas prac technicznych (sic?). Przypomnijmy tylko, że obecnie znajdujemy się w połowie sezonu uzupełnianie magazynów, który tradycyjnie ma miejsce w okresie od marca do października. Jest to stosunkowo długi okres, gdyż trzeba wziąć pod uwagę przepustowość infrastruktury przesyłu oraz możliwości techniczne magazynów.

Co bardzo ważne, widzimy, że w lipcu dostaw dla Ukrainy praktycznie nie ma.

Przez cały lipiec byliśmy co dziennie „zalewani pozytywnymi informacjami” dotyczącymi świetnie działającego rewersu ze Słowacji. Komunikaty mówiły o odbieraniu znacznych ilości gazu ziemnego przez Ukrainę, czy o podpisywaniu porozumień pozwalających na zwiększenie ilości zatłaczanego do magazynów gazu. UKRTRANSGAZ dumnie przyznawał, że w pierwszych dwóch kwartałach 2015 r. zaimportowano z „Europy” 6,3 mld m³ gazu. W samym tylko czerwcu było to 0,595 mld m³ gazu ziemnego, o 34% więcej niż z zakupiono od GAZPROM (0,203 mld m³). Słyszeliśmy o planach wysyłania gazu przez Rumunię, padła nawet propozycja wysyłania gazu przez litewski terminal LNG w Kłajpedzie. Gaz mógłby być przesyłany przez terytorium Białorusi. Negatywna odpowiedz operatora gazociągów Transgaz Belarus nikogo chyba nie zdziwiła.

Dostawy rosyjskiego gazu na i przez Ukrainę

Niestety tylko tyle tych „dobrych wieści”. W piątek 31 lipca 2015, Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk poinformował, że w najbliższych dniach planuje zwołać posiedzenie sztabu kryzysowego w sektorze energetyki Ukrainy. Podkreślił, że obecnie połowa przedsiębiorstw komunalnych nie jest przygotowana do nadchodzącego sezonu grzewczego. Dodatkowo, nie usłyszeliśmy nic w sprawie kolejnych przedpłat na odbiór gazu ziemnego z Rosji. Wynika z tego, że nadal nie będzie on płynął. Oznacza to, że sytuacja na Ukrainie jest dziś tragiczna, a kraj nie ma funduszy na tego typu transakcje.

Sam Premier Ukrainy otwarcie przyznaje, że obecna sytuacja w sektorze energetycznym na Ukrainie jest katastrofalna. Podkreśla również, iż jest duża szansa, że zimą, kiedy zapotrzebowanie wzrośnie, sektorowi nie uda się wytworzyć odpowiedniej ilości energii elektrycznej dla kraju. Obyśmy żyli w ciekawych czasach… Dziś 37 stopni za oknem… nikt nie myśli o zimie…

Węgiel na UkrainiePorównując dane publikowane przez Ministerstwo Przemysłu Węglowego i Energetyki Ukrainy (rys. 3) z wypowiedzią Premiera Jaceniuka potwierdza się czarny scenariusz, spadek wydobycis węgla jest znaczny. Mówimy tylko 12,7 mln Mg wydobytego węgla. (Donieckie Zagłębie Węglowe…). Teren ten jest dziś objęty „szeroko pojętymi działaniami wojskowymi” i zostaje w posiadaniu prorosyjskich separatystów. Każdy kraj znajdujący się w podobnej sytuacji miałby problem z danymi czy podawaniem dokładnej informacji. Z różnych informacji wynika, iż produkcja węgla na Ukrainie jest bardzo ograniczona. Węgiel jest już importowany m.in. z Republiki Czeskiej i z Rosji oraz ze Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Polska również wymieniana jest jako potencjalny możliwy dostawca.

Rys 4Z danych opublikowanych przez NAFTOGAZ (rys. 4) wynika natomiast, że obok elektroenergetyki kolejnym poważnie dotkniętym przez wojnę sektorem jest przemysł. Zużycie gazu w przemyśle spada systematycznie od 2005 r. Mówimy tu o spadku o 15 mld m3 gazu ziemnego między 2005 a 2014 r. Takie dane oznaczają, że ukraiński przemysł był bardzo opóźniony technologicznie i, co niestety dużo bardziej prawdopodobne, ukraiński przemysł kieruje się w stronę upadku. Bez przemysłu gospodarka i całe państwo nie ma jakiejkolwiek możliwości funkcjonowania.

Ukraina, już w widocznym kryzysie, stacza się w stronę bankructwa.

– Przetrwanie zimy bez węgla oraz gazu jest w obecnych czasach wręcz dla Ukrainy niemożliwe. Kraj, który jeszcze do niedawna był eksporterem netto węgla kamiennego na naszych oczach staje się jego importerem.

– Dotychczas udawało się Ukraińcom kupować gaz z zachodu. Nie ma się jednak co łudzić, był to głównie gaz rosyjski. Gazprom przymykał oko, gdyż spora część krajów członkowskich Unii nie posiada już w swoich kontraktach z GAZPROM tzw. klauzuli przeznaczenia (destination clause), przez co mogą one dysponować zakupionym gazem  w dowolny sposób (na przykład Niemcy).

– Według Gas Infrastructure Europe (GIE) z 1 sierpnia 2015 r. w podziemnych magazynach gazu na Ukrainie znajduje się równo 13 mld m3 gazu ziemnego. To znacznie za mało by optymistycznie myśleć o zbliżającej się zimie.  Przypomnijmy, że buforowa ilość potrzebna do działania magazynów to 5 mld m³ (Naftogaz 2015), co oznacza, że faktycznie dostępny dziś zapas to tylko 8 mld m³.

– Nadwyżki, wolnej objętości w magazynach gazu generują dodatkowe koszty dla Ukrainy. Ponadto NAFTOGAZ wychodzi z propozycją dla obecnych w Europie koncernów gazowych
i wykorzystania możliwości zatłaczania gazu do ukraińskich magazynów (CIRE 2015). Tylko czy jakiś europejski koncern będzie chciał podjąć takie ryzyko?