Kuczyński: Gra na dwóch fortepianach, czyli Rosjanie w Kurdystanie

25 października 2017, 07:30 Energetyka

Zajęcie Kirkuku przez siły rządu w Bagdadzie nie wpływa na rosyjskie interesy w irackim Kurdystanie. Jak gdyby nigdy nic, Rosnieft’ podpisuje kolejne kontrakty z Kurdami. Iracki rząd może sobie co najwyżej głośno ponarzekać, bo otwarty spór z Rosją mu się nie opłaca – pisze Grzegorz Kuczyński, autor BiznesAlert.pl.

fot. Rosnieft

Trzy tygodnie po referendum niepodległościowym w irackim Kurdystanie (KRG) rząd w Bagdadzie przeprowadził błyskawiczną operację, zajmując m.in. bogaty w ropę region Kirkuku. Od lata 2014 roku obszar ten, choć poza granicami autonomii, znajdował się pod kontrolą Kurdów. Przy wynoszącym ok. 600 tys. baryłek dziennie eksporcie z KRG, niemal połowa (275 tys. baryłek) ropy była wydobywana właśnie z kontrolowanych przez Kurdów złóż w prowincji Kirkuk. Po utracie Kirkuku kurdyjski eksport via turecki port Ceyhan zmalał o połowę. Teraz te złoża są w ręku irackich władz, które zapowiadają zwiększenie wydobycia w regionie nawet do 1 mln baryłek dziennie. Rzecz jasna, Bagdad nie chce eksportować tego surowca przez Kurdystan, więc zamierza uruchomić ropociąg przez prowincje Salah-ad-Din i Niniwa.

Choć Łukoil interesował się złożami kirkuckimi już w 2013 roku, póki co, Rosjan tam nie ma. Rosyjskie koncerny inwestują albo w KRG, albo na południu i wschodzie Iraku. Jeśli ostatnie wydarzenia wokół Kirkuku w jakiś sposób obchodzą Moskwę, to raczej w kontekście transportu ropy z regionu. Rosjanie wolą, by odbywało się to dotychczasowym szlakiem. Dlaczego? Bo położyli na nim swą łapę.

Rosja jest największym zagranicznym inwestorem w KRG. Przy czym mówiąc Rosja, mamy na myśli Rosnieft’. Od lutego br. podpisano szereg umów z rządem kurdyjskim: na zakup i sprzedaż ropy, na badania geologiczne, na rozwój i zarządzanie dużym regionalnym systemem transportu ropy. Rosnieft’ sfinansował też budżetowy deficyt KRG, zgadzając się wpłacić ponad miliard dolarów przedpłaty za zakup ropy do końca 2019 r.

Rosjanie ignorują stanowisko Bagdadu, który po referendum kurdyjskim ogłosił, że cofa wszelkie pełnomocnictwa wydane KRG do zawierania umów naftowych i że jedynym dysponentem wszystkich złóż jest rząd federalny. Ostatnie kontrakty ogłoszono już po zajęciu Kirkuku przez siły rządowe. 18 października Rosnieft’ zapowiedział, że zapłaci 400 mln dolarów za 80% udziałów w produkcji z pięciu naftowych bloków. Nazajutrz Bagdad oświadczył, że zawarcie kontraktów bez powiadomienia irackiego rządu federalnego lub ministerstwa ropy uznaje za „poważną ingerencję w wewnętrzne sprawy Iraku, naruszenie jego narodowej suwerenności i jawne naruszenie norm międzynarodowych”. Zareagował na to Sieczin, mówiąc, że w Kurdystanie działają liczne światowe spółki, a napięcia na linii Irbil-Bagdad to nie problem Rosnieftu. Zaś szef MSZ Siergiej Ławrow dodał, że gospodarcza współpraca Moskwy z KRG to żadna tajemnica dla Bagdadu.

Jak pewna siebie jest Moskwa, świadczy kolejna umowa z Kurdami. 19 października we Włoszech Sieczin podpisał z ministrem ropy KRG Ashtim Hawramim umowę ws. przejęcia 60% udziałów w głównym eksportowym ropociągu Kurdystanu. Rosnieft’ ma zainwestować w projekt ok. 1,8 mld dolarów. Moskwa wie, że Bagdad nie chce z nią konfliktu, więc nie będzie jej zmuszał do wyboru między Irakiem a Kurdami. Rosjanie są zbyt ważnym partnerem, a poza tym, to sojusznik Iranu, protektora szyickiego rządu w Bagdadzie.